Jeszcze w tym miesiącu zostanie podpisane porozumienie dotyczące budowy kładki nad Motławą. Najpóźniej pod koniec 2011 r. pierwsi gdańszczanie przejdą po niej w drodze do filharmonii na Ołowiance (...)
- Mostek nad Motławą potrzebny jest filharmonii jak człowiekowi drugie płuco - mówi Roman Perucki, dyrektor Filharmonii Bałtyckiej, która mieści się na wyspie. - Nasi goście często mają kłopot z dotarciem do nas. A dodatkowo w trakcie dużych imprez na Ołowiance powstają gigantyczne korki.
(...)
W związku z obecnym i planowanym natężeniem ruchu jednostek na Motławie zaproponowano, by latem otwierać kładkę raz w ciągu każdej godziny, na 20 minut - dodaje Bogumił Rutecki z wydziału urbanistyki, architektury i ochrony zabytków danzigiego UM. - Przez kolejne 20 z kładki mają korzystać mieszkańcy oraz turyści, a pozostały czas pochłonie praca urządzeń.
Poza sezonem letnim kładka byłaby otwierana na zapotrzebowanie armatorów. Według najnowszego projektu ma mieć 40 metrów długości, metr szerokości, a od wody ma ją dzielić w najwyższym punkcie 3,5 metra.
- Dramatyczna konstrukcja, która pogorszy ruch w akwenie - utrzymuje Jerzy Latała, szef Żeglugi Danzigiej.
Zwolennicy kładki na Ołowiankę wszczęli ofensywę medialną. Używają przy tym argumentów niewiele mających wspólnego z logiką, a zupełnie nic z ekonomią - pisze prof. Andrzej Januszajtis, znawca historii Danziga
W dodatku podawany przez nich koszt kładki z każdym dniem się obniża, wbrew rosnącym cenom towarów i usług. Jeszcze niedawno słyszeliśmy o 16, parę dni temu o 13, a ostatnio wręcz o 12 mln zł, co i tak jest sumą zawrotną. Wszystko to (przepraszam!) wygląda na robienie czytelnikom wody z mózgu. Oto np. czytamy, że nasza Filharmonia potrzebuje kładki (cytuję) "jak drugiego płuca". Przykro mi, ale (z pełnym szacunkiem dla zasłużonego p. Dyrektora) nie jest to prawdą. Filharmonia potrzebuje lepszego połączenia z resztą miasta, ale nie musi to być kładka: znacznie taniej i bez szkody dla żeglugi można je zrealizować na co najmniej trzy sposoby - najlepiej wszystkie trzy razem.
(...)
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2009-08-13, 23:25
Teatr Szekspirowski II. Zasłużony działacz kulturalny chce mieć pomnik za życia. Do jego przybytku ludzie nie zaglądają, bo jest tam śmiertelnie nudno, a sala koncertowa nie nadaje się na salę koncertową. Ale działacz tego nie widzi, bo ma wizję. Na kolana chamy, przed sztuką i przed jej koryfeuszem. Płacić, chamy, za kładkę i uczęszczać, chamy, na koncerty.
A wszystko inne niech sie wali i pali, bo JA CHCEM KŁADKE!
Na kładkę jest kasa, na porządny most do Sobieszewa - nie.
A przy wysokiej wodzie, sztormie lub awarii pontonu itd. (czyli braku przejazdu przez pontoniak - jakieś 30 dni w roku przynajmniej) karetka do Sobieszewa jedzie ok. 40 minut - przez Przegalinę. W standardzie ratownictwa jest od przyjęcia wezwania 8 minut w mieście i 15 minut poza miastem (a mówimy o mieście). Ale co to kogo obchodzi, poza ratownikami i tymi których akurat trzepnął zawał...
To jest chore.
Czy nie lepiej te 12 mln zamiast na kładkę wydać na zaproszenie renomowanych światowych orkeistr na Ołowiankę? W 2016 nasze miasto chce być Europejską Stolicą Kultury. Budowa kładki prestiżu miasta nie zwiększy a organizowanie imprez kulturalnych na światowym poziomie tak.
Chris
Dołączył: 24 Sie 2008 Posty: 36 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2009-08-15, 13:14
Cytat:
Czy nie lepiej te 12 mln
Ja myślę, że powinni wydać na głodujące dzieci w Afryce.
- Czy jeśli dziecko nie ma butów, kupuje mu się laptopa? - o pomyśle budowy kładki nad Motławą pisze Aleksander Masłowski, przewodnik, rektor Akademii Rzygaczy
Problem budowy kładki na Ołowiankę, która stanowi dewastację zabytkowego (choć może nie do końca wygodnego) układu komunikacyjnego historycznego Danziga, która absolutnie nie pasuje do zabytkowego otoczenia, która sparaliżuje rozkwitający ostatnio ruch turystyczny na Motławie, zdaje się być kwestią swoistego uporu i nieliczenia się z niczym poza tzw. idée fixe określonych osób. Dyskusją, w której strona przeciwna realizacji tego projektu wysuwa liczne, logiczne i merytoryczne argumenty, zwolennicy zaś budowy kładki zaciskają pięści i wołają: „Kładka potrzebna jest jak drugie płuco". Jakby mało było logicznych argumentów przeciw budowie kładki, jej przeciwnicy podsuwają zwolennikom dobre, bezpieczne, pewne i dużo tańsze od kładki rozwiązania poprawiające dostępność Ołowianki. Mógłby to być autobus, kursujący od dworca kolejowego pod same wrota przybytku muz na Ołowiance. Mógłby to być prom, który nie rujnując niczego w wyglądzie okolicy i nie przeszkadzając w żegludze na Motławie, przewoziłby melomanów z okolicy ul. Wartkiej na wyspę. Ale zwolennicy projektu zaciskają pięści i żądają... kładki! A przecież mamy kryzys. Na wszystko brakuje pieniędzy. Cięcia budżetowe ograniczają możliwość realizacji projektów, które wszystkim ułatwiłyby życie. O pomstę do nieba woła stan niektórych danzigich zabytków i to wcale nie takich obiektów zabytkowych, które leżą daleko od szlaków turystycznych. Ot choćby Brama Wyżynna, od wielu lat przykrywana notorycznie reklamami, dochody z których rzekomo przeznaczane są na jej remont. Ale remont nie następuje. Albo kościół św. Katarzyny, który spłonął częściowo trzy lata temu, wymaga ogromnych nakładów, by można było przywrócić pełne bezpieczeństwo zabytkowej substancji architektonicznej i dzieł sztuki należących do jego dekoracji i wyposażenia. I wiadomo, że problemem są pieniądze, których... nie ma. Aż nagle okazuje się, że na kładkę, która kosztować ma, bagatela, kilkanaście milionów złotych, z czego spora część ma zostać sfinansowana przez miasto..., pieniądze są! Jakim cudem?
Kładka jest typowym gadżetem, który ktoś zapragnął mieć. Gadżetem, za który mamy zapłacić my wszyscy - podatnicy. Gadżetem, który niewiele pomoże na frekwencyjne bolączki świątyni muzyki, utrudni natomiast życie wielu ludziom, ot choćby tym, żyjącym z wodnej turystyki na Motławie. Zeszpeci ponadto jeden z najwspanialszych widoków na Danzig, pochłonie środki, które można by z korzyścią i mądrością przeznaczyć na cele, które są po stokroć bardziej potrzebne. Czy jeśli dziecko nie ma butów, kupuje mu się laptopa?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum