O biciu w szkole za posługiwanie się mową ojców. Z KASZUBSKIEJ ZIEMI
12.11.08, 09:19:12
Pan Radziejewski mówi, że napis przypomina dni drugiej wojny światowej, gdy za mówienie po polsku bito. Czy dlatego trzeba usunąć napis sporządzony na szkole w 1909 roku, gdy o Hitlerze nikt nie słyszał i za mówienie po polsku w tej szkole nikogo nie bito? Bo wtedy w Żarnowcu językiem ojców był język kaszubski. I czy z tego powodu, że w polskiej szkole zaraz po tej wojnie bito uczniów po rękach liniałem albo drewnianym piórnikiem, targano za uszy i obniżano oceny za mówienie w tej szkole w języku kaszubskim, należałoby zabiegać o usuwanie w Żarnowcu tablic w języku polskim?
Pomógł: 3 razy Dołączył: 28 Maj 2008 Posty: 889 Skąd: Gdańsk-Brętowo
Wysłany: 2008-11-15, 10:17
Sprawa napisu to lanie wody
Jednak nie bardzo rozumiem cytuwanie jakiś bzdur powyżej. A kulturkampf Bismarcka to co, za mało?
Bardzo odważne stwierdzenie. Na pewno za mówienie po polsku czy kaszubsku w szkole nikogo nie bito. Na pewno... a Drzymała i strajk dzieci z Wrześni to jedynie fikcja historyczna.
Dlaczego w Żarnowcu miałoby być inaczej niż tam?
Lanie dzieciaków po wojnie to pewnie że skandal, ale bez przesady. Rząd PRL`u cieżko porównywać z II Rzeszą
_________________ "Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Jednak nie bardzo rozumiem cytuwanie jakiś bzdur powyżej. A kulturkampf Bismarcka to co, za mało?(...)Bardzo odważne stwierdzenie. Na pewno za mówienie po polsku czy kaszubsku w szkole nikogo nie bito. Na pewno... a Drzymała i strajk dzieci z Wrześni to jedynie fikcja historyczna. (...)Lanie dzieciaków po wojnie to pewnie że skandal, ale bez przesady. Rząd PRL`u cieżko porównywać z II Rzeszą
Z tym ostatnim zdaniem można nawet się zgodzić. Tyle, że przed napisaniem bzdur przed tym zdaniem warto sprawdzić, dlaczego trudno o takie porównanie.
Ale ponieważ akurat po tobie nie spodziewam się rzetelności w zgłębianiu historii Polski i Niemiec, to litościwie wyjaśnię:
Kulturkampf to była akcja o charakterze religijnym, a nie narodowym. Miała miejsce długo przed 1909 rokiem, który jest wspomniany na szkole w Żarnowcu i nie dotyczyła języka używanego w szkołach. Drzymała z kwestią języka polskiego w szkołach nie miał nic wspólnego. Bicie dzieci w szkołach było wówczas przewidziane w przepisach, jako kara za naruszenie tychże. W okresie II Rzeszy za mówienie po polsku w Żarnowcu z pewnością nikt nie oberwał, bo ten język był tu nikomu nieznany. Za mówienie po kaszubsku zapewne mogło do tego dojść, bo było to wbrew szkolnym przepisom.
Na ten temat była już mowa niegdyś na FDG, jak widać to był zmarnowany czas. Klapki na oczach założone przez Konopnicką i polską szkołę są o wiele silniejsze od logiki i rozsądku.
_________________ Pojęcia "nasz", "nasze", "my", "oni" itp... w rozmowach o historii i polityce są bardzo względne.
Szanowny kolego Ponury, zacytowałam jedynie komentarz, który znajduje się
pod artykułem dołączonym przez Feyga. Określiłam tę wypowiedź jako
„warty zastanowienia komentarz”, ponieważ jest oczywiste, że relacje
polsko-kaszubskie i niemiecko-kaszubskie nie były tak jednoznaczne, jak niekiedy
się uważa. Zdziwiłbyś się, jak wielu Kaszubów twierdzi, że
rządy PRL-u rzeczywiście ciężko porównywać z rządami II Rzeszy, czyli
Cesarstwa Niemieckiego. Ale na niekorzyść PRL-u.
To forum słynie z utrzymywania dobrego poziomu i kultury, dlatego nie
należy zbyt pochopnie nazywać bzdurami spraw, które nie zgłębiło się w
wystarczającym zakresie.
Natomiast warto na Wolnym Forum cytować nawet kontrowersyjne opinie,
ponieważ wynikająca z nich dyskusja przyczynia się do pełniejszego poznania
tematu. I jeszcze uwaga: w tamtym czasie, czy wierzysz czy nie, msze
odprawiano po łacinie a nie po polsku.
Pozdrawiam
Pomógł: 50 razy Wiek: 54 Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 4794 Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-15, 14:44
Jeszcze jeden, ostatni post ze skasowanego wątku odtworzony dzięki pomocy ezeta:
ezet napisał/a:
Poza tym, z tego co wiem, w okresie międzywojennym i we wczesnym PRL-u szykanowano tam dzieci za publiczne używanie języka kaszubskiego.
O stosunku polskiej szkoły do Kaszubów mogą na przykład posłużyć zapisy w "Kronice szkoły w Kolibkach" przechowywanej w gdyńskim oddziale Archiwum Państwowego w Danzigu
Dagmara Płaza Opacka w artykule zamieszczonym na ten temat w "Roczniku Gdyńskim" Nr 6 pisze:
Cytat:
[...] w zestawieniu sporządzonym przez polskiego nauczyciela, wydzielono 3 grupy językowe: polską, niemiecką i kaszubską. Według tegoż zapisu, językiem niemieckim i polskim posługiwało się po 9 dzieci, kaszubskim natomiast 58.
Zapis polskiego nauczyciela Babińskiego, z roku 1922 jest następujący: "W młodzieży szkolnej tkwi jeszcze ten gad niemiecki. Nosi ona z przymusem ten płaszcz polski na swoich barkach".
Oba wpisy dowodzą występowanie licznej grupy dzieci uważających się Kaszubów. O ile dla nauczyciela niemieckiego jednoznacznym było, że nie mówiący po niemiecku musiał być Polakiem, to dla napływowego z okolic Świecia - Babińskiego, mówienie dialektem kaszubskim traktowane było jako wyraz proniemieckich sympatii. Niestety te błędne przekonania funkcjonowały jeszcze przez całe dziesięciolecia, czyniąc krzywdę Kaszubom, a szkodę państwu.
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Ostatnio zmieniony przez feyg 2010-10-20, 22:27, w całości zmieniany 1 raz
Śpieszę odnotować głos rozsądku ( z http://www.naszekaszuby.p...otid=4849comm ) mieszkańca mojego ukochanego Kociewia w sprawie napisu na szkole, wraz z odpowiedzią. Poza radnymi z żarnowieckich stron chyba trudno o zwolenników usuwania tablicy. Może nawet i radnym już przeszło, głupio przecież robić z siebie pośmiewisko.
Cytat:
Krzysztof Korda Wysłano:: 10.11.2008 14:54 Zaktualizowany: 10.11.2008 14:54
Re: Żarnowiec. Gminna szkoła germanizuje.
Gdyby głupota miała skrzydła, to by po Żarnowcu latała. Moim zdaniem jednym z najciekawszych zabytków Tczewa są niemieckie napisy ukazujące wielokulturowość miasta. Są to świadkowie historii miasta. I nikt nigdy nie robił taniej sensacji w naszym grodzie Sambora. Czytając "wieści" z Żarnowca nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Pozdrawiam
Krzysztof Korda
Tczew - Kociewie
Głupota skrzydlata to rzadki, wymierający gatunek i pod ochroną, i dawno jej nie widziałam. Znacznie częściej można spotkać głupotę stonogą (ma sto nóg, znacznie niższy punkt widzenia i strasznie zazdrości wszystkim którzy mają wyższy. Znane są odmiany plujące ogniem i żółcią). Jest znacznie groźniejsza, bo woli burzyć dzieła mądrzejszych, a ta skrzydlata - jedynie buduje dzieła niezbyt rozsądne, ale własne. Tu raczej wyczuwam stonogą niestety...
Szkoda że radni wszelcy zajmują się pierdołami i tematami zastępczymi, zamiast zająć się najbardziej naglącymi problemami każdej gminy w PL: fatalnym stanem dróg i infrastruktury, brakiem pomysłu na rozwój swojej ziemi i sensownej polityki regionalnej/gminnej, nędzą w służbie zdrowia i szkolnictwie.
Radni z Krokowej przejdą do historii - w kategorii walka z germanizacją Polski. Uparli się, że usuną zabytkowy napis "szkoła gminna". Bo jest z 1909 roku i jest po niemiecku, więc jest symbolem germanizacji. Nie pomagają protesty nauczycieli i mieszkańców. Radni się uparli. Należy się jeszcze wyjaśnienie - wszyscy radni bez względu na przynależność partyjną byli za. A historia wcale nie jest odosobniona.
19:00, 15.11.2008 /TVN
Powrót do przeszłości
FAKTY
Cytat:
Germanizacja i napis
16.11.2008 22:41
~Żarnowiec
Polacy chcą być Europejczykami?! Chyba coś tu nie pasuje skoro w taki sposób wypowiadają się na temat naszych najbliższych sąsiadów. No tak ale skoro tablica pamiątkowa w Żarnowcu ma zniknąć czy być zasłonięta, w Oświęcimiu też powinno się zlikwidować napis który widnieje na bramie wejściowej (przecież jest po NIEMIECKU!!!) Chyba Radnym z Krokowej podsunęłam kolejny problem do rozwiązania i w taki oto sposób RADNI zostaną najsłynniejszymi architektami w naszym pięknym,katolickim a przede wszystkim tolerancyjnym kraju... po prostu wstyd dla całej gminy KROKOWA.
W Żarnowcu na Pomorzu rada gminy tamtejszej zażądała, by zlikwidować ślad po germanizacji znajdujący się na ścianie tamtejszej szkoły. Chodzi o świeżo odkrytą tablicę z niemieckim napisem "Gemeindeschule anno 1909".
No, rzecz jasna, tego typu pamiątki należy wywalać z naszej świadomości jak najszybciej. Proste wydarzenie pokazuje nam, że po 60 latach wciąż obecna jest w naszej mentalności postawa, która naszym przodkom kazała wysadzać w powietrze kościoły, rozbierać pomniki, topić w jeziorach kolekcje sztuki, tylko dlatego, że były niemieckie.
Jeśli ktoś nie czuje obrzydzenia do takiej postawy, nie powinien odczuwać najmniejszego zniesmaczenia, czy rozżalenia, tym co wydarzało i wydarza się wciąż na naszych dawnych kresach. rozwalone pałace, niszczone kościoły. dlatego, że polskie.
I boli mnie to, co działo się i dzieje wciąż w Głogowie. Ślad po pomniku Fritza Reutera, zapomniany ułomek cokołu cesarza. Brak śladu po kościołach nadodrzańskich. Dewastowane corocznie nagrobki na cmentarzach, te które ocalały jakimś cudem. może i brak chęci do odbudowy teatru zasadza się na odczuciu, że przecież to niemiecki teatr?... Więc jak to jest?...
09:40, rilian
2. Germanizacja? Bartekmat
16.11.08, 23:46:49
Nie rozumiem dlaczego u niektórych ludzi występuje tendencja to tuszowania historii...
Jak Polska była krajem komunistycznym to się nie mówiło o Katyniu, 17 września tłumaczono koniecznością ochrony mienia i życia zamieszkujących wschodnie tereny polskie Ukraińców i Białorusinów oraz uwalnianiu ludu polskiego od wojny.
A jak mamy demarkację to głośno mówi się "Ci komuniści to zawsze zakłamywali historie" po czym się okazuje że jakoś nie jesteśmy lepsi od tych okropnych komunistów bo sami do historii swoich terenów nie umiemy się przyznać.
Zaznaczmy sobie szczególnie jeden szczegół otóż odnaleziony napis brzmi "Gemeindeschule Anno 1909" (szkoła gminna rok 1909) czyli jest to "pamiątka" wybudowania w 1909 roku danego budynku przeznaczonego na szkołę gminną. Ten napis nie jest obraźliwy dla narodu polskiego a jego funkcja jest informacyjna a nie propagandowa a kiedy wybudowano budynek szkoły na tych terenach językiem urzędowym był język niemiecki i tego już nikt nikt zmieni.
Jak ktoś się bardzo upiera że trzeba zaznaczyć że ten napis jest "zły" bo przypomina o germanizacji to zamiast zasłaniać powinno się pod napisem umieścić stosowną historie budynku aby wszystko było jasne kto wybudował i po co.
Ja ma wrażenie że z naszego narodu zamiast robić bohaterów i głośno powiedzieć "Zobaczcie tutaj próbowano zgasić naszą polskość ale nie udało się to i dziś możemy żyć w wolnej Polsce!" to robi się bandę przygłupów którym coś nie wyszło i ich kraj zniknął z map świata na 123 lata...
Po prostu brak słów.
--------
Jak już rada gminy Krokowa chce zakrywać prawdę o germanizacji to proponuje aby podjęła uchwałę o likwidacji wszelkich budynków i elementów infrastruktury powstałych pomiędzy 1772 a 1915 rokiem.
Wiele wskazuje na to, iż radni Gminy Krokowa stracili instynkt samozachowawczy. Im bardziej się kompromitują, tym mocniej zwierają szeregi, aby z uporem maniaka nadal ośmieszyć siebie i swoją gminę. Gdzie się da szukają poparcia w walce z niecnym symbolem germanizacji na szkole w Żarnowcu. Nie ma dla nich znaczenia, że w tej wsi tylko kilku mieszkańców związanych z Radą Gminy mówi o potrzebie usunięcia tablicy. Pozostali chcą jej zachowania, jako historycznej nazwy obiektu. Można odnieść wrażenie, że od paru tygodni rzeczywiste problemy gminy nie mają już dla radnych z Krokowej istotnego znaczenia. Jedyny zbożny cel to walka z wrażą tablicą, jakby jej pozostawienie miało spowodować utratę niepodległości przez Najjaśniejszą Rzeczpospolitą. Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, Ni dzieci nam germanił !!!
Opinie : Czwarty wymiar
Napisany przez informacjelokalne1 2008/11/18 9:00:00
GEMEINDESCHULE CZY KSIĄDZ POPIEŁUSZKO?
W pomorskim Żarnowcu stała się rzecz okropna. Podczas remontu miejscowej szkoły podstawowej na jednej z zewnętrznych ścian, niespodziewanie dla wszystkich, ukazał się napis – o zgrozo – częściowo w języku niemieckim. Oczy robotników, a zaraz potem wszystkich mieszkańców ujrzały bowiem metryczkę o następującej treści: „Anno 1909. Gemeindeschule”. Z tego, co donoszą media napis ten nie zrobił większego wrażenia ani na uczniach, ani na pracownikach szkoły. Ba, nie widzi w nim nic złego także większość kaszubskich mieszkańców, bo czemu niby tu się dziwić, skoro w rzeczonym 1909 roku Żarnowiec – podobnie jak połowa dzisiejszej Polski – znajdował się pod panowaniem pruskim. A skoro tak, to w jakim właściwie języku miały być napisy z tamtego okresu? W chińskim? Sprawa owego odkrycia umarłaby więc wkrótce śmiercią naturalną, gdyby nie zajęli się nią miejscowi radni.
Rada Gminy jednogłośnie postanowiła bowiem zatrzeć owo „gemeindeschule” jako bardzo niepożądane, uznając przy okazji, że jest to „pamiątka pruskiej germanizacji”. Na nic zdały się tłumaczenia, że taka była nasza historia, że w Polsce jest przecież wiele miejsc będących owocem współistnienia różnych kultur i narodowości w naszej niezwykle trudnej i złożonej historii, że we wspólnej Europie nadszedł czas wybaczania, pojednania i tolerancji. Dla żarnowieckich radnych niemiecki napis jest bowiem „bolesnym wspomnieniem dla starszych ludzi, których bito tylko za to, że mówili tutaj po polsku”. Oznaczałoby to ni mniej ni więcej, jak tylko to, że w Żarnowcu aż roi się od dziarskich 110-latków, wśród których odkryta metryczka budzi złe wspomnienia. A swoją drogą, ciekawe dlaczego nikt nie zaproponował wybudowanie nowej, w stu procentach polskiej, szkoły.
Prym wśród oburzonych radnych wodzą – a jakże! – przedstawiciele Platformy Obywatelskiej. I tutaj właśnie wątek żarnowiecki pięknie przeplata się nam z gnieźnieńskim. Bo jak tam radnym wydaje się, że wystarczy zeskrobać ze ściany niemiecki napis i pruskie mury przestaną być pruskie, tak tutaj wystarczy pruskiemu wiaduktowi nadać imię ks. Jerzego Popiełuszki, a wiadukt momentalnie stanie się arcypolski. Złośliwi twierdzą, że gdyby nie Prusacy, do dzisiaj stalibyśmy w ogromnych korkach przed barierkami na strzeżonym przejeździe kolejowym pomiędzy Warszawską a Witkowską i Wrzesińską. Znamienne jest też, że autorami takich poronionych pomysłów najczęściej są ludzie zupełnie bez wyrazu, którzy by nabrać jakiegokolwiek znaczenia gotowi są nawet na bycie świętszymi od samego papieża. Dobrze, że nie wszyscy!
A tak swoją drogą, ciekawe jaki pomysł ma jeden szczególnie na tym polu aktywny radny miejski gnieźnieńskiej Platformy na następujące miejsca, gmachy czy budynki wybudowane przez tych okropnych Prusaków: dworzec kolejowy (1872 r.), rzeźnię, czyli obecnego „Alberta” (1880), wodociągi (1881), koszary piechoty przy ul. Sobieskiego (1881), szpital „Dziekanka” (1891), koszary przy ul. Wrzesińskiej (1892), Urząd Miejski (1899), szpital przy ul. 3 maja (1899), gmach sądu i budynek poczty (1901), Zespół Szkół Ekonomiczno – Odzieżowych (1904) i wiele, wiele innych. Burzymy, skrobiemy czy nadajemy imię polskiego patrioty – męczennika? Aha, jest jeszcze poważny problem niemieckich inskrypcji na drzwiach wejściowych do kościoła garnizonowego (kiedyś ewangelickiego). Bo jakby co, to zawsze można zwrócić się po pomoc do kolegów z Żarnowca.
Pomógł: 50 razy Wiek: 54 Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 4794 Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-19, 16:52
Ze można inaczej (czytaj normalnie bez wywoływania upiorów przeszłości)świadczy napis odsłonięty na budynku Straży Pożarnej w Sopocie. Tu też ktoś wcześniej postarał się aby go zakryć ale nie zniszczyć...
P.S. artykuł na ten temat ukazał się w najnowszym numerze "30 dni" 4/5(78/79)
Cytat:
Powojenna sopocka straż pożarna dotąd nie doczekała się monografii. Ludzie, którzy mogliby coś opowiedzieć o jej początkach, często nie żyją, zaś dokumenty i zdjęcia gdzieś poprzepadały. Na szczęście, w tej instytucji pozostała jednak "Kronika". Spisana późno, bo dopiero około 1987 roku. Składają się na nią dwa wspomnienia starych pracowników i kilka notek prasowych, a otwiera ją rys historyczny o najdawniejszych początkach tej straży, złożony z informacji uzyskanych od Franciszka Mamuszki. No i są fotografie. Tadeusz T. Głuszko "Sopocki święty Florian"
Florian sopot.jpg
Plik ściągnięto 22349 raz(y) 36,27 KB
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Świetny przykład, feyg. Ponieważ przy tym temacie WFG wyświetla się w wyszukiwarkach na pierwszych pozycjach, pozwoliłem sobie na obróbkę dołączonego przez Ciebie zdjęcia. Tak, aby lepiej było widać, że to nie jakaś łacina, a germański napis (jak mówi radny z Żarnowca, historyk Józef Radziejewski, zwolennik zasłonięcia tablicy na miejscowej szkole). Pozdrawiam
Pomógł: 50 razy Wiek: 54 Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 4794 Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-19, 17:27
ezet napisał/a:
Świetny przykład, feyg. Ponieważ przy tym temacie WFG wyświetla się w wyszukiwarkach na pierwszych pozycjach, pozwoliłem sobie na obróbkę dołączonego przez Ciebie zdjęcia. Tak, aby lepiej było widać, że to nie jakaś łacina, a germański napis (jak mówi radny z Żarnowca, historyk Józef Radziejewski, zwolennik zasłonięcia tablicy na miejscowej szkole). Pozdrawiam
Proponuję pana "histeryka" z Żarnowca rzucić na pastwę wiślanych minogów. Przynajmniej będzie jakiś pożytek z niego
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Ostatnio zmieniony przez feyg 2010-10-20, 22:24, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum