No tak ale np. Czesi wchodzili w komunizm z gospodarką stojącą na dużo większym poziomie (nie wspominając o NRD)
Obydwa kraje były zbombardowane, ograbione przez Sowietów... To - podobnie jak obecna zachodnia Polska - był obszar III Rzeszy, alianci i sowieci nie mieli skrupułów w ich niszczeniu podczas wojny, ani sowieci nie mieli skrupułów wo ograbianiu tych krajów po wojnie.
Łatwo jest zasłaniać sie systemem, komuną itp. Ale - jak już wspomniałem - największe spustoszenia w Polsce miały miejsce po obaleniu komuny. ewentualnie po jej obaleniu nie poprawił sie stan tego, co było zniszczone wcześniej (vide Wyspa Spichrzów).
Od obalenia komuny dorosło w Polsce całkiem nowe pokolenie obywateli, które PRL w ogóle nie pamięta. Największy wpływ na aktualny stan rzeczy ma pokolenie, które PRL pamięta jako zabawne wspomnienia z dzieciństwa. To w okresie młodości i aktywności tych ludzi popadł w ruinę pałac w Siemczynie, żuławskie wiatraki, kolejowe dworce...
_________________ Pojęcia "nasz", "nasze", "my", "oni" itp... w rozmowach o historii i polityce są bardzo względne.
Pomógł: 19 razy Wiek: 95 Dołączył: 07 Maj 2008 Posty: 6911 Skąd: Oliva
Wysłany: 2008-08-30, 18:42
Bananowa młodzież
A tak na poważnie, to pokolenie o którym piszesz nie wiele moze uczynić.
Potrzebny jest kapitał którego ono nie posiada a dopiero mozolnie się dorabia.
Mój stary samochód wciąż czeka na remont gemneralny by wziąć udział w zlocie podobnych aut. Ale kasy na to na razie nie wystarcza.
Czy chcesz powiedzieć, że tak jest bo urodziłem się w "kraju nad Wisłą"?
Mam rozumieć nasze Forum skupia garstkę wyjątkowych odmieńców
Dokładnie tak, i mówię to całkowicie serio.
Villa, mnie nie chodzi o możliwości finansowe, gdy mówię o wpływie na rzeczywistość. Mnie chodzi o to, że wandalizm, brak szacunku dla cudzej własności, brak szacunku do zabytków, skłonność do śmiecenia tam gdzie Ty z odmieńcami sprzątasz - to domena ludzi dość młodych.
Od kilkunastu lat w taki właśnie sposób część polskiej młodzieży kształtuje naszą rzeczywistość - i to nie są ludzie których kształtował narzucony system. Ta część jest wystarczająco duża, by przesłonić, zagłuszyć, zniweczyć pozytywne działania pozostałej części. Mam trochę kontaktów z ludźmi bardzo młodymi, nastolatkami, a ściślej nastoletnimi odmieńcami. Oni sami przyznają, że są w zdecydowanej mniejszości, że większość to ludzie mniej lub bardziej niebezpieczni.
Można to usprawiedliwiać komuną, biedą, brakiem perspektyw... A ja uważam, że te usprawiedliwienia to bzdura. Albo ktoś jest przyzwoity, albo nie jest - przyzwoitych w tym kraju jest zdecydowanie za mało i wynika to z polskiej tradycji, która już dawno nazwano Polnische Wirtschaft.
PS.: Jeśli chodzi o nasze, automobilklubowe zloty, to nie ma wymogu wyremontowania auta. Ludzie są ważniejsi niż samochody.
_________________ Pojęcia "nasz", "nasze", "my", "oni" itp... w rozmowach o historii i polityce są bardzo względne.
PS.: Jeśli chodzi o nasze, automobilklubowe zloty, to nie ma wymogu wyremontowania auta. Ludzie są ważniejsi niż samochody.
Ale fajnie byłoby zajechać
To zajedź. Tylko, żebyś potem mnie nie zajechał za tak zwany off-topic. Jutro o trzynastej jest zlot na Szpanerpalcu w Gdyni. Nie wiem, czy ja dojadę, bo jutro mają moje gruchoty występować w filmie i nie wiem, kiedy sie zdjęcia skończą. Ale inni będą, wystarczy, ze powiesz, że mnie znasz... A pod koniec września będzie raid turystyczny.
_________________ Pojęcia "nasz", "nasze", "my", "oni" itp... w rozmowach o historii i polityce są bardzo względne.
to jest tzw nowy, nowobogacki biznesowy polak tzw Siara co jadl biala na srebrnej zastawie
A tu pozwolę sobie na wtręt humorystyczny. Otóż u mnie w domu jada się srebrnymi sztućcamy na purcelanie z połowy XIX w. np. kaszankę. Jak to kiedyś usłyszała, a później zobaczyła osoba, którą tylko "Ą - Ę" , to mało na zawał nie zeszła
przepraszam ze wracam do starej wypowiedzi mojej i Fritzka ale to była metafora poetika a nie chodzilo o prawdziwe jedzonko
Pomogła: 7 razy Wiek: 54 Dołączyła: 09 Maj 2008 Posty: 1312 Skąd: Wrzeszcz, Świńskie Łąki
Wysłany: 2008-08-31, 11:50
Nie zaczynajmy lepiej wyliczać nacjom zachowań, bo się jeszcze rozpiszę
Źródłem zbydlęcenia jest brak kindersztuby, obojetnie czy w domu polskim, niemieckim czy angielskim. Samowychowywanie sie na ulicy, wzorce telewizyjne czy komputerowe i tzw. bezstresowe wychowanie czyli róbta co chceta od pieluch. Ot co.
Dorzucam jako ciekawostkę, że w "dobrej" dzielnicy w Niemczech, w której mieszkałam, czułam się wieczorami nieporównywalnie mniej bezpiecznie niż teraz na Dolnym Mieście. Język nie ma tu żadnego znaczenia.
Poszanowanie cudzej własności jest wyćwiczone wysokimi i nieuchronnymi karami, podobnie jak kultura jazdy czy dobre (czytaj: ciche) sąsiedztwo. To pierwsza i najwazniejsza sprawa w Niemczech - ubezpieczyć się od sąsiada. I nie chodzi o zalanie
Tak czy inaczej praca u podstaw nas nie ominie, dobry przykład też uczy. To z jednej strony. Z drugiej - potrzebne jest ukrócenie bezkarności.
Pomogła: 7 razy Wiek: 54 Dołączyła: 09 Maj 2008 Posty: 1312 Skąd: Wrzeszcz, Świńskie Łąki
Wysłany: 2008-08-31, 14:02
Ubezpieczenie od sąsiada to ubezpieczenie na obsługę prawną konfliktów sąsiedzkich. Od hałasu minutę po 22-giej, przez nieumycie klatki schodowej w sobotę ( a na przykład w niedzielę czy poniedziałek) po "zakłócanie polską telewizją odbioru radia niemieckiego" (mój sąsiad tak wymyślił, radio mu się zepsuło i pomyslał, że to wina mojego talerza) . I inne podobne cuda. Tam nikt nie pójdzie do sąsiada poprosić o niehałasowanie tylko poleci z donosem do urzędu lub na policję. Niemcy mają nawet serial komediowy "Piekielni sąsiedzi". Obsmiewają swoją cechę narodową. W programie "Europa da się lubić" Steffen Moeller o tym mówił.
No i w związku z częstotliwością takich wojen jest ubezpieczenie od sąsiada
Za uporczywe mycie klatki schodowej w poniedziałek a nie w sobotę mieliśmy wizytę Ordnungsamtu z gotowym mandatem. Dopiero rozmowa i wyjasnienie, ze w sobotę pracujemy od rana do nocy, poniedzialki mamy wolne a dzień na umycie klatki nie jest sciśle określony uspokoiło funkcjonariuszy. Sąsiadki nie
Villa: Zaprószenie ognia i podpalenie to dwie różne rzeczy. Ja mówiłem o celowym niszczeniu czegoś "bezpańskiego".
Hochstriess: Nie neguję Twoich doświadczeń, ale... Nocne hałasowanie (i inne zakłócenia porządku) w Polsce przez sąsiadów jest całkowicie bezkarne. Nie ma ubezpieczeń od tego, bo tego w Polsce nikt nie traktuje jako wykroczenia - ani owi sąsiedzi, ani policja... Mimo, że wedle prawa to jest wykroczenie. Hałas, niesprzątanie, śmiecenie, zakłócenia porządku - to jest norma w Polsce. Interwencja u sąsiadów w najlepszym wypadku kończy sie awantura słowną, interwencja na policji - to straszny donos, ujma na honorze, czyn niegodny. Grozi późniejszą karą w postaci uszkodzenia samochodu, zasyfienia drzwi, chamskich odzywek. I teraz tez mówię o własnym doświadczeniu - jak Ty. Z "dobrych" i "złych" dzielnic.
A co do różnic - posłużę się przykładami, jak inni w tym wątku: W Berlinie widziałem nieczynną linię S-Bahn i jeden z jej przystanków. W stanie dużo, ale to dużo lepszym, niż jak najbardziej czynne linie, przystanki i stacje na polskich kolejach. Bo już o stacjach nieczynnych, to nie ma co mówić, jak kto chce, to można sobie zobaczyć Zaspę Towarową... Przez 3 tygodnie pobytu w Berlinie widziałem 1 (jedno) psie gówno na chodniku. W Polsce widzę ich dziesiątki każdego dnia.
Może nie bez powodu słowo "kindersztuba" to słowo pochodzenia niemieckiego...
_________________ Pojęcia "nasz", "nasze", "my", "oni" itp... w rozmowach o historii i polityce są bardzo względne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum