Nie sądziłem, że znajdę wśród załogi Sobiboru urodzonego w Sopocie
Cytat:
GROTH, Paul Johannes SS-Unterscharführer
21/01/1918 - ?/?/?
BACKGROUND:
Born in Zoppot near Danzig. Served at Hartheim.
SERVICE AT BELZEC:
No details known. Wirth kept transferring him because his drunken behaviour periodically upset the extermination process (Tregenza).
SERVICE AT SOBIBOR:
For the first months he supervised the sorting of clothes at Camp II and he regularly came to Camp III as well. Survivors called him one of the worst sadists. Witness Margulies: "Every day he killed someone!". He had an affair with a Jewish girl.
FATE:
In order to obtain a widows pension, declared dead by his wife in 1951. In 1962 he was still missing. No further details known.
Ciekawe gdzie go po wojnie wcięło?
ps. przy Treblince czy Sobiborze Stuthoff to mały pikuś.... tamte pozostałości to dopiero przerażają.
_________________ "Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Nie sądziłem, że znajdę wśród załogi Sobiboru urodzonego w Sopocie
Ale tak z ręką na sercu, Ponury, to co w tym tak zaskakującego? Jeśli wziąć pod uwagę, że SS w Danzigu powstało już w czerwcu 1926 r. (choć po prawdzie to rozwinęło się dopiero w latach 1931-1934), a przez szeregi Powszechnej SS (a stamtąd SS-Totenkopfverbände, SS-VT, czy inne jednostki zbrojne SS) w Danzigu i Sopocie przewinęło się tylko do 1939 r. co najmniej kilka tysięcy osób, to dla mnie osobiście to nie jest coś specjalnie nadzwyczajnego. Po 1 IX 1939 r. gdańszczenie byli na równi stawiani z tzw. Niemcami z Rzeszy (Reichsdeutsche), stąd byli mile widzianie przez rodzącą się administrację na okupowanych terenach polskich (danzigi desant był widoczny szczególnie w Bydgoszczy, Toruniu, mniejszych miastach dawnego woj. pomorskiego).
Gdańscy esemani byli w wielu jednostkach policyjnych, esemańskich, załogach kilku obozów.
Pomijając już oczywiście Stutthof, to kilkoma placówkami w latach 30. w samych Niemczech też kierowali gdańszczanie - Columbia-Haus w Berlinie dr Alexander Reiner, a np. Hilfswerk Nord Max Linsmayer (ten ostatni był esamanem, nie esesmanem). Choć te dwa przykłady to akurat osoby, które "wyleciały" z Danziga z powodów wewnętrznych konfliktów i dzięki protekcji niektórych działaczy, znaleźli 'ciepłe posady' w Niemczech.
A znalazłem ją teraz przez przypadek jak szukałem w necie wyników badań przeprowadzonych po wojnie na kilku tysięcznej grupie strażników obozów.
Był tam procentowy podział na Niemców z Rzeszy,Banatu, Siedmiogrodu i z
Niestety nie mogę teraz tego wygooglać.
Ale jak przeglądam na wikipedii informację o załodze Stuthoffu to trafiłem właśnie na jednego z Sudetów i jednego z Siedmiogrodu.
A tu "nasi":
Akurat kupiłem. Mocne wejście, ale bardzo fajnie się czyta. Jak zwykle, facet chciał "dobrze", sądził że tak "trzeba bo Fuhrer kazał" a wyszło jak zawsze...
O 5 rano robi sobie przechadzkę do komór gazowych, aby zobaczyć czy wszystko działa ok...
W Sobiborze nawet rodzinę ściągnął na urlop w pobliże obozu. Żona jednak zaczęła się interesować, co robi i wtedy dowiedziała się, że jest w zarządzie obozu, ale nie sądziła, że jest Komendantem...
Autorka książki umarła w tym roku.
Polecam!
_________________ "Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum