Pomógł: 50 razy Wiek: 53 Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 4792 Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2010-05-08, 10:41
W takim razie proszę bardzo - co prawda bilet ze Skarszew jest dość "minimalistyczny" ale wpisany numer pociągu (22126) i odległość wskazują na Skarszewy jako stację początkową.
Bilet1.jpg
Plik ściągnięto 26051 raz(y) 119,33 KB
Bilet2.jpg
Plik ściągnięto 26051 raz(y) 54,68 KB
Bilet3.jpg
Plik ściągnięto 26051 raz(y) 95,94 KB
Bilet4.jpg
Plik ściągnięto 26051 raz(y) 52,89 KB
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
W takim razie proszę bardzo - co prawda bilet ze Skarszew jest dość "minimalistyczny" ale wpisany numer pociągu (22126) i odległość wskazują na Skarszewy jako stację początkową.
Feyg, wielkie dzięki za zaprezentowane skany. Te bilety to jedne z bardziej istotnych pamiątek po zlikwidowanej w 2000 roku (po 115 latach) linii kolejowej Skarszewy (Schoeneck Wpr.) - Pszczółki (Hohenstein Wpr.). W wyrazie wdzięczności kolejny punkt dla lidera najbardziej pomocnych użytkowników.
Mój starszy sąsiad powiedział mi,że dworzec skarszewski jest w tym samym stylu co nasz pszczółkowski i ma rację- są łudząco podobne.
Jeden z moich rodziców pochodzi z Kościerzyny i trasą Pszczółki - Kościerzyna bardzo często podróżowaliśmy do wujków i cioć, babci i dziadka. Jak byłam dzieckiem to od strony peronów, po lewej stronie przyjmował lekarz.
Pamiętam też jak zamknęłam oczy i szłam wzdłuż budynku od strony peronów aż uderzyłam głową w słup, to było z nudów -czekaliśmy na pociąg z mamą.
Później w latach 90 mój tata został zawiadowcą w Pszczółkach i miał pod sobą Skarszewy, trzy albo dwa dni w tygodniu dyżurował tam na stacji w biurze. Wtedy rzadziej podróżowaliśmy w tamte strony bo pociąg chyba dojeżdżał tylko do Skarszew i wracał przez Pszczółki do Tczewa a funkcjonował autobus. Pamiętam jak powiedział,że Dworzec w Skarszewach będzie zamknięty. Miałam wtedy nadzieję,że może jak wejdziemy do Unii to coś ruszy od nowa i była nawet taka pogłoska wśród ludzi ale nic z tego.
Szkoda mi tego dworca ale rozumiem mieszkańców.W Pszczółkach jest ta sama sytuacja. Kolej nie ma w zwyczaju sprzedawać mieszkań dworcowych, bo kiedyś (według mojego sąsiada) były one dostępne tylko zawiadowcy i kolejarzom przybywającym w ramach służbowych.
Na remonty klatek nie dostajemy, dworzec z zewnątrz niszczeje. Gmina chce wykupić budynek a kolej nie chce dać bo ich zwyczaje z dworcami są takie i już... Kolej swoich budynków nie remontuje bo ma ich dużo a pieniędzy podobno mało
Kolekcjoner ze Skarszew pokazał mi wczoraj żeliwny odlew wydobyty z rozbitego kamiennego słupka znalezionego na miejscu rozebranych torów kolejowych linii Skarszewy-Pszczółki, niedaleko dawnej granicy z Wolnym Miastem Danzig. W jakim celu umieszczano takie znaki? Co oznacza skrót: Z.W.?
Wielkie dzięki . Posiadacz pamiątki po zlikwidowanej linii kolejowej obiecał, że przekaże ją do Muzeum Skarszew. Jednak przedtem chciał się dowiedzieć, jaką rolę spełniał ten znak.
Było i ni ma!!! Jak mówią mieszkańcy sąsiedniego budynku, rozbiórki dokonała ekipa PKP, czy jak się ten twór obecnie nazywa... Archiwalne zdjęcia, w lepszej rozdzielczości, można zobaczyć na stronie drugiej tego tematu. Podobno zapadł już wyrok na skarszewską nastawnię kolejową, choć wielu skarszewian chciało ją wydzierżawić.
Wszystko powoli znika...Zostaną tylko wspomnienia i fotografie...
Twoja refleksja, to znak, że idzie jesień. A do nastawni, która została podpalona wkrótce po rozbiórce części zespołu dworcowego w Skarszewach, wiele osób ma duży sentyment. Niestety, jej kres jest bliski...
Pomogła: 10 razy Wiek: 47 Dołączyła: 07 Maj 2008 Posty: 3529 Skąd: Neufahrwasser b. Danzig
Wysłany: 2010-08-19, 01:36
To co napiszę, jest utopijne, nierealne i sentymentalne.
Dlaczego właścicielom terenu i tych zdewastowanych budynków nie opłaca się ich oddać w dzierżawę przykładowo za symboliczne pieniądze pod warunkiem wyremontowania? Dlaczego lepiej pozwolić zdewastować, spalić, później rozebrać i splantować teren? Tym bardziej, że jak piszesz wielu mieszczan miało ochotę na tą nastwnię.
Mi w wielu momentach takie podejście przypomina plan wyborczy Kononowicza - "niczego nie będzie".
Co do jesieni, to Ezecie jak pewnie widzisz i czujesz jest już pełną gębą. Jerzyki odleciały, świerszcze tną jak z nut...
Dlaczego właścicielom terenu i tych zdewastowanych budynków nie opłaca się ich oddać w dzierżawę przykładowo za symboliczne pieniądze pod warunkiem wyremontowania? Dlaczego lepiej pozwolić zdewastować, spalić, później rozebrać i splantować teren? Tym bardziej, że jak piszesz wielu mieszczan miało ochotę na tą nastwnię.
Mi w wielu momentach takie podejście przypomina plan wyborczy Kononowicza - "niczego nie będzie"
Precyzyjni Niemcy takie przypadki niegospodarności określają bardzo precyzyjnie - Polnische Wirtschaft.
IMG_0059.JPG Fotka zrobiona przez szczelinę bramy skarszewskiej lokomotywowni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum