Osiemnastowieczny medal, upamiętniający straszliwą zimę trwającą od października 1739 r. do maja 1740, trafił do Muzeum Skarszew. Zimę tę, która sparaliżowała Europę, nazwano później Małą Epoką Lodowcową. Temperatura dochodziła do – 50 st. C, a przez zamarznięty Bałtyk podróżowano saniami z Polski do Szwecji.
Dobrze zachowany srebrny medal ma 3 cm średnicy. Na awersie widać dwoje ludzi pędzących saniami przez skuty mrozem las. Z drugiej strony zatroskany rolnik siedzi na kamieniu z głową opartą na dłoni, obok łopaty i pługa. Wokół krawędzi medalu znajduje się napis: “WEIL LIEB UND ANDACHT SICH IN KAELT UND EYS VERKEHRT / HAT HART UND LANGER FROST DAS ARME LAND BESCHWERT/ VON OCTOB(ER) 1739 BIS IN MAY 1740”. Do zabytku dołączona jest stara pożółkła karteczka z tłumaczeniem napisu na język polski: „PONIEWAŻ MIŁOŚĆ I MODLITWA OBRÓCIŁA SIĘ W CHŁÓD I LÓD / MOCNY I DŁUGI MRÓZ PRZYGNIÓTŁ TEN BIEDNY KRAJ / OD PAŹDZIERNIKA 1739 DO MAJA 1740”.
- Prawie dwa lata zajęło mi pozyskanie tego medalu od rodziny legendarnego skarszewskiego kolekcjonera, Józefa Herbasza – mówi Maciej Mostowy, którego zbiory eksponowane są w Muzeum Skarszew. - Nieżyjący od dawna kolekcjoner gromadził zabytki już w czasach Królestwa Prus. Większość z nich jest teraz w moim zbiorze.
- Ten niezwykle rzadki medal został wybity w Świdnicy i upamiętnia najstraszliwszą zimę osiemnastego stulecia – wyjaśnia historyk Monika Rode, doktorantka Uniwersytetu Danzigiego. – Lód skuł wtedy wszystkie europejskie porty a niemal cały kontynent pokryła dwumetrowa warstwa śniegu. Z Polski do Szwecji podróżowano saniami, ogrzewając się po drodze w karczmach zbudowanych na zamarzniętym Bałtyku. W granicach obecnej Polski zima najdłużej panowała w rejonie dzisiejszego Gorzowa Wielkopolskiego, bo od 29 września 1739 roku, aż do czerwca 1740.
Według przekazów, zamarzły rzeki, stawy i jeziora, często aż do dna, co powodowało całkowite wyginięcie ryb. Z głodu i zimna masowo padała zwierzyna oraz ptactwo na łąkach i w borach. Zamarzały zwierzęta hodowlane, jeżeli w porę nie zostały zabrane z obory do chałupy. Po nocach, gdy temperatura dochodziła nawet do – 50 st., słychać było tylko przerażający trzask pękających od mrozu drzew. Ludzie, których atak mrozu zaskoczył w podróży, umierali na drogach. Wysoka na ponad dwa metry warstwa śniegu sparaliżowała komunikację. Brakowało jedzenia i opału. Gdy wreszcie puścił mróz, spod topniejącego śniegu ukazywały się trupy zwierząt, a często i ludzi. Na powierzchnię stawów i jezior wypłynęły zdechłe ryby. Wszystko to zaczęło się rozkładać, powodując choroby i dalsze nieszczęścia. Jakby tego było mało, nie powschodziły zboża, a drzewa nie wydały owoców, pogrążając wioski i miasta w wielkiej biedzie.
Miejmy nadzieję, że tak strasznej zimy nie będziemy musieli nigdy doświadczyć, choć aktualne prognozy o docierającym do Polski najsilniejszym strumieniu syberyjskiego powietrza, zamarzającym Bałtyku i nocnych temperaturach poniżej - 30 st. nie napawają optymizmem…
Edward Zimmermann
Polska Dziennik Bałtycki
Dziennik Kociewski, 29.01.2010
Wysłany: 2010-05-22, 14:36 Skarszewy: Spadł samolot, badacze sprawdzają jego markę
"Skarszewy: Spadł samolot, badacze sprawdzają jego markę"
autor: Sebastian Dadaczyński
Cytat:
Na sensacyjne odkrycie w Skarszewach natrafił miejscowy badacz historii, Andrzej Gnutek. Na jednym z pól odkrył miejsce, w którym rozbił się samolot z czasów II wojny światowej, w ziemi pozostały jego części.
- W sumie znalazłem kilka fragmentów maszyny. Wszystkie są stalowe i od kabiny - wyjaśnia odkrywca. - Co ciekawe, oprócz części poszycia znalazłem element fotela pilota, a przy nich rączki, które najprawdopodobniej służyły do jego ustawiania. Trudno mi jednak powiedzieć, co się stało z pilotem, czy wyskoczył, czy zginął. Jak na razie nie znalazłem żadnych dowodów, w tym części spadochronu, które mogłyby świadczyć o tym, że pilot zginął.
Na to miejsce Andrzej Gnutek natrafił dzięki opowieściom mieszkańców Skarszew. To oni opowiedzieli mu o samolocie, który spadł w czasie wojny. (...)"
Wysłany: 2010-05-23, 16:39 Re: Skarszewy: Spadł samolot, badacze sprawdzają jego markę
Cytat:
(...) Na sensacyjne odkrycie w Skarszewach natrafił miejscowy badacz historii, Andrzej Gnutek. Na jednym z pól odkrył miejsce, w którym rozbił się samolot z czasów II wojny światowej, w ziemi pozostały jego części.
- W sumie znalazłem kilka fragmentów maszyny. Wszystkie są stalowe i od kabiny - wyjaśnia odkrywca. - Co ciekawe, oprócz części poszycia znalazłem element fotela pilota, a przy nich rączki, które najprawdopodobniej służyły do jego ustawiania...
Rzeczywiście trzeba być wybitnym badaczem historii i znakomitym znawcą tematu, żeby w widocznym na zdjęciu złomie dopatrzeć się "podziurawionego kulami samolotu z II wojny światowej". Jestem również pełen uznania dla red. Sebastiana Dadaczyńskiego z Polski Dziennika Bałtyckiego.
http://wieczorwybrzeza.pl...karszewach.html
W tekście nie ma słowa "wybitny", a w badacza historii może bawić się każdy zapaleniec.
Faktycznie, nie wiadomo po czym można stwierdzić, że to części samolotu.Spróbuję dowiedzieć się tego u źródła, a gdy mi się to uda podzielę się tu wiedzą.
W tekście nie ma słowa "wybitny", a w badacza historii może bawić się każdy zapaleniec.
Faktycznie, nie wiadomo po czym można stwierdzić, że to części samolotu.Spróbuję dowiedzieć się tego u źródła, a gdy mi się to uda podzielę się tu wiedzą.
I co z tego, że w tekście nie ma słowa "wybitny"? W artykule nie ma też określenia "znakomity znawca tematu", co nie przeszkadza mi uważać, że rzeczywiście trzeba być znakomitym znawcą tematu, żeby w widocznym na zdjęciu złomie dopatrzyć się "podziurawionego kulami samolotu z II wojny światowej". Byłoby super, gdybyś miał możliwość umieszczenia na forum szczegółowych zdjęć znalezionych elementów samolotu. Kilku kolegów z WFG aktywnie działa na Pomorskim Forum Eksploracyjnym i być może będą mogli pomóc w identyfikacji omawianych elementów.
(...) Faktycznie, nie wiadomo po czym można stwierdzić, że to części samolotu.Spróbuję dowiedzieć się tego u źródła, a gdy mi się to uda podzielę się tu wiedzą.
Gumix coś długo się nie odzywa, więc dodam do tematu jeszcze kilka zdań.
Przed laty rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy w czasie wojny mieszkali w Skarszewach. Rzeczywiście wspominali o zestrzelonym samolocie. Tyle, że spadł po drugiej stronie drogi do Starogardu, kilkaset metrów dalej od miejsca opisanego w artykule. Nie ma po nim żadnego śladu, bo jego pozostałości kilkadziesiąt lat temu trafiły na złom.
"Fragmenty samolotu" pokazane na zdjęciu dołączonym do artykułu to najprawdopodobniej kawałki blachy z podłogi starego ciągnika lub przerdzewiała część jakiejś maszyny rolniczej z dawnego PGR-u w Pólku (na foto), obok którego dokonano „sensacyjnego odkrycia”. Tak uważają byli pracownicy SKR-u, którzy widzieli te blachy.
Artykuł ze starogardzkiej strony Nasze Miasto.pl >> Starogard Danzigi (do którego Gumix podał link) został usunięty. Być może uznano, że opisane znalezisko jest równie sensacyjne, jak artykuł o „unikatowej nakrętce” po niemieckim kremie, znalezionej przez tego samego odkrywcę i obszernie opisanej dwa lata temu przez red. Dadaczyńskiego (aluminiowa nakrętka pokazana na foto). Albo „najciekawsze odkrycie” podczas poszukiwań na polach w okolicy Skarszew dokonane przed miesiącem – „plomba, z której został wykonany guzik" (czyli plomba towarowa z dziurkami...). Znajomi eksploratorzy mówią z rozbawieniem, że podobne, drobne rzeczy metalowe biorą z pola tylko dlatego, żeby nie trafić na nie drugi raz…
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum