Szóstego grudnia odbędzie się pierwszy seans w lęborskim kinie. Ostatni film na dużym ekranie w swoim mieście mieszkańcy miasta nad Łebą mogli oglądać w 2002 roku. Jak to możliwe, że w liczącym 35 tys. mieszkańców mieście powstaje kino, podczas gdy zlikwidowano je w 60-tysięcznym Tczewie?
- Nie nastawiamy się na zarobek - przyznaje Paweł Piwka, dyrektor Lęborskiego Centrum Kultury Fregata. - Kino to zaledwie część centrum kultury. Być może z biletów uda się sfinansować koszty utrzymania budynku, ale chodzi nam przede wszystkim o zapewnienie lęborczanom atrakcji kulturalnych. Chcemy działać podobnie jak Bytowskie Centrum Kultury. W sali widowiskowej, gdzie będą wyświetlane filmy, planujemy organizować również koncerty, wystawy...
Do najbliższego, poza Bytowem, kina lęborczanie mają 50 km (Słupsk). Najbliższy multipleks mieści się w Gdyni, oddalonej o 65 km. O tym że głód kina w Lęborku jest ogromny, świadczy chociażby to, że bilety na pierwsze seanse sprzedają się jak ciepłe bułki. W ciągu kilkunastu godzin od rozpoczęcia sprzedaży na seanse 6 grudnia sprzedano przeszło 400 biletów.
Być może zachęcający jest tytuł filmu. Na dobry początek w Lęborku pokazane bowiem zostanie "Świadectwo" - film poświęcony życiu Jana Pawła II, oparty na wspomnieniach kardynała Stanisława Dziwisza. Zachętą może być również promocyjna cena biletów. Film będzie można obejrzeć już za 11 zł. Podczas pierwszego dnia zaplanowano sześć seansów. Kiedy będą kolejne projekcje, dokładnie jeszcze nie wiadomo. Oficjalnie kino zostanie bowiem uruchomione dopiero w lutym przyszłego roku.
Czy kina w małych miasteczkach mają rację bytu i czy można na nich zarobić? - Różnie z tym jest - przyznaje Adam Bondarenko, dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Człuchowie, zarządzający miejscowym kinem. - Nasze kino prowadzi człowiek, który za nie odpowiada. My mu pomagamy, dofinansowując na przykład koszty ogrzewania. W kinie nie zysk jest najważniejszy. Zależy nam na dodatkowej atrakcji kulturalnej dla mieszkańców miasta. Dobrze byłoby, żeby mieli wybór. Lębork jest jednak miastem sporo większym od Człuchowa. Jeśli mieszkańcy włożą trochę wysiłku w to, żeby w ich kinie pojawiały się nowe tytuły, to na pewno nie stracą.
W lęborskiej sali kinowej znajdzie się 156 miejsc. Będzie wygodnie. Fotele są nowe, podobne do tych na jakich można oglądać filmy w multipleksach. Istnieje możliwość dostawienia 80 miejsc na balkonie. Jak często dostawki będą konieczne? Okaże się to już w najbliższym czasie.
Po co komu małe kina
W Elblągu, oprócz multipleksu, funkcjonuje kino Światowid, działające w ramach Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej "Światowid". Kino nastawione jest na repertuar bardziej ambitny.
- Dysponujemy tylko dwiema salami kinowymi. Nie możemy więc stanowić konkurencji dla multipleksu - mówi Natalia Klonowska, z kina Światowid. - Nie otrzymujemy premier kinowych. Bazujemy więc na filmie ambitnym, europejskim. Pokazujemy filmy w ramach różnych przeglądów czy replik. Nie możemy mówić, że kino ma dużą frekwencję, jednak jesteśmy zadowoleni z młodych widzów, których mamy wielu, szczególnie w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego. Kino działa od wtorku do niedzieli.
W wielu miastach tradycyjne kina dogorywają albo nie ma ich wcale
- Kościerzynie kino "Promyk" od roku jest nieczynne. Jego prowadzenie było nieopłacalne. Właścicielka sprzedawała miesięcznie ok. 20 biletów.
- W Sztumie jest tylko jedno kino - na cały powiat. Nie przynosi kolosalnych zysków, ale działa. Wyświetlane są wszystkie nowości. Cena biletów na seanse nie przekracza 15 zł.
- W Pucku, a właściwie w całym liczącym ponad 70 tys. mieszkańców powiecie jedyne kino funkcjonuje tylko latem. "Żeglarz" otwiera podwoje na wakacje.
- W Bytowie seanse filmowe zapewnia Jerzy Zagdan, który prowadzi kino od 1991 roku. - Na seans przychodzi po 7-10 osób, bo ludzie ściągają filmy z internetu - narzeka.
- W Miastku film na dużym ekranie można obejrzeć od czwartku do niedzieli o godz. 19. Do kina "Grażyna" przychodzi średnio 10-15 osób.
- Starogardzkie kino "Sokół" to jedyne w powiecie i jedno z nielicznych już tradycyjnych kin na Pomorzu. Może pomieścić prawie 350 widzów, którzy ściągają do niego nawet spoza powiatu. Nie oznacza to jednak, że przynosi oczekiwane dochody. Frekwencja się zmniejsza, bo coraz więcej osób wybiera seanse w trójmiejskich multikinach.
- Wejherowskie kino "Świt" zlikwidowane zostało kilka lat temu. Od tego czasu projekcje filmów raz w tygodniu, przeważnie w soboty, odbywają się w Wejherowskim Centrum Kultury.
Piotr Furtak: Polska Dziennik Bałtycki
Instytut Pamięci Narodowej wraz z Lęborskim Centrum Kultury Fregata przygotowały wystawę pt., "Twarze lęborskiej bezpieki", która w dniu otwarcia wzbudziła ogromne zainteresowanie wśród Lęborczan. Wystawa przedstawia obsadę personalną Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa z lat 1945-1990
Wystawa trwała do 23 stycznia
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Ponad milion złotych i ponad rok prac remontowo-adaptacyjnych. 7 marca w budynku przy ul. Danzigiej 12-13 odbyła się uroczysta feta z okazji otwarcia lęborskiego kina.
Można było zasiąść na próbę w kinowym fotelu, podziwiać efekty dźwiękowe i świeżo zamontowany ekran podczas oglądania krótkiego trailera. Była to też jedyna okazja do wejścia i obejrzenia kinowej projektorni.
Więcej osób postanowiło jednak przyjść na godz. 20.30 i obejrzeć kino już podczas pracy. Pierwszy seans "Ciekawego przypadku Benjamina Buttona” zgromadził niemal pełną salę widzów.
Lębork kino.jpg Fot. Edyta Litwiniuk
Plik ściągnięto 27527 raz(y) 23,49 KB
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
colinQ Pomógł: 1 raz Dołączył: 28 Sie 2008 Posty: 63 Skąd: Lębork
Wysłany: 2009-03-15, 18:05
Ano byłem!
Już dwa razy odwiedziłem nowo odrestaurowaną placówkę kulturalną jaką jest kino 'Fregata'. Wygląda to całkiem przyzwoicie. Scena przystosowana do występów teatralnych, a ponad nią skromny ekran kinowy. Jest dosyć czysto. Problem jest jedynie z gastronomią. Wszelkie jedzenie na salę wnosić trzeba z zewnątrz.
A ja uważam że "odchamianie" miasta powinno na początek polegać na czym innym. Przykładowo trwałe wyrównanie pozapadanych studzienek kanalizacyjnych (w mojej okolicy trzeba lawirować i robić uniki jak się jedzie, to gdzie tu jakaś kultura), odnowienie okolic placu Pokoju i ratusza (fatalna nawierzchnia) i tym podobne. Pobojowisko "stara obwodnica", wylot na Łebę (10 lat temu asfaltowane ) i tak dalej. Czy już czas na nostalgię??
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum