Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

Detal dawny - Żarnowiec - Gemeindeschule

feyg - 2008-11-14, 13:45
Temat postu: Żarnowiec - Gemeindeschule
villaoliva napisał/a:
Żarnowiec - szkoła na przeciw klasztoru.

Anno 1909 Gemeindeschule

Napis został niedawno chyba odkryty. Wygląda to tak, jakby był czymś zasłonięty przez lata.


[ Komentarz dodany przez: villaoliva: 2008-11-24, 12:50 ]
temat powstał 2008-07-26, 15:17 pod nazwą "Napis na budynku szkoły w Żarnowcu", przywrócony po jego technicznej utracie
Metryczka:
Detal dawny - Napis na budynku szkoły w Żarnowcu
villaoliva - 2008-07-26, 15:17
Temat postu: Żarnowiec - Gemeindeschule

feyg - 2008-11-14, 14:06

villaoliva napisał/a:
Wracając jeszcze do Żarnowca...

Żarnowiec: Nie dla germanizacji dzieci

Cytat:
Na starej szkole w Żarnowcu odkryto napis "Gemeindeschule Anno 1909". - To pamiątka po pruskiej germanizacji - uważają radni, którzy żądają jej zakrycia. - Nie zacierajmy prawdy historycznej - apeluje dyrekcja szkoły. W piątek rada gminy jednogłośnie postanowiła zasłonić napis
Na historyczną płytę z napisem "Gemeindeschule Anno 1909" (szkoła gminna rok 1909) natrafiono przypadkiem. - Podczas usuwania azbestowych płytek pokrywających dach i zachodnią ścianę odkryto betonową tablicę, metrykę budynku z czasów zaborów - mówi Aleksandra Obszyńska, dyrektor SP w Żarnowcu, która chce pozostawienia historycznego napisu. - Jako członkowie europejskiej rodziny powinniśmy uczyć tolerancji, wybaczania i pojednania. Najlepszym tego przykładem jest współpraca Krokowej z niemiecką gminą Schweich - podkreśla.

Ale wielu radnych naciska, by tablicę zasłonić. - Jak musi boleć starszych ludzi wspomnienie, gdy uczęszczali do tej szkoły i nie wolno im było mówić w języku ich ojców, gdy za mówienie po polsku ich bito - uważa radny Józef Radziejewski z lokalnego komitetu wyborczego. Zapowiada, że jeśli tablica zostanie, on nie przestąpi progu szkoły. Popiera go Marek Tylicki z PO, przewodniczący rady gminy. - Nie rozumiem gloryfikowania pruskiego napisu sporządzonego przez ludzi, których celem była germanizacja.

Duża część mieszkańców jest innego zdania. - Sprzeciwiamy się sztucznym próbom wymazywania elementów świadczących o historii Żarnowca. Zamiast tego należy tłumaczyć dzieciom założenia procesu germanizacji Pomorza w tamtym okresie - napisali w liście do rady gminy podpisanym przez blisko 200 osób.

Mieszkańcy proponują, by dla równowagi przy starym napisie umieścić nowy "Szkoła Podstawowa w Żarnowcu", a obok niego godło z orłem z koronie.

Wczoraj nad przyszłością tablicy debatowała rada gminy. Radni jednogłośnie uznali, że trzeba ją jak najszybciej zasłonić. Ale radni nie zdają sobie sprawy, że najprawdopodobniej napis zostanie. Dlaczego? Kilka dni temu dyrekcja szkoły wystąpiła do pomorskiego konserwatora zabytków o wpisanie budynku do rejestru. Ich wniosek popiera powiatowy konserwator zabytków w Pucku.

Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków: - Już sam wniosek o wpis do rejestru powoduje, że o losach tablicy może teraz decydować wyłącznie wojewódzki konserwator, który zapewne uzna szkołę i tablicę za obiekty historycznie. Żadne bieżące spory ideologiczne nie mają tu znaczenia - podkreśla.

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto

feyg - 2008-11-14, 14:09

Żeby było śmieszniej radny Józef Radziejewski, gromki "obrońca polskości" należący do Stowarzyszenia Ziemia Pucka to:
Cytat:
historyk emerytowany oficer straży pożarnej

Ciekawe czy ów Pan wie, że w polskich szkołach (zapewne w Żarnowcu też) polskie dzieci uczone są języków obcych? (w tym niemieckiego!) :evil:

feyg - 2008-11-14, 14:12

fritzek napisał/a:
Całe szczęście, że dyrekcja szkoły ma sporo oleju w głowie i sprawa trafiła na biurko konserwatora i do mediów. Bez tego zapewne tablicę krewcy radni i ich poplecznicy by skuli w try miga :evil:
Mam nadzieję, że cała sprawa się dobrze skończy :-D

feyg - 2008-11-14, 14:14

ezet napisał/a:
Witajcie fritzek, feyg i villaoliva !!! Wprawdzie wcześniej spotykaliśmy się w kociewskich stronach, ale Żarnowiec i okolice są mi równie bliskie. Stąd moja wypowiedź przy tym temacie. Nadto jutro postaram się zaprezentować na Forum wizerunek tej szkoły z czasów Królestwa Prus. Oczywiście z odsłoniętym niedawno detalem architektonicznym - tablicą, która nie daje spać po nocach radnym z PO !!!

Podobne detale architektoniczne, stanowiące swoistą „metrykę” budynku, znajdowały się również na innych szkołach na Pomorzu Danzigim w czasach Królestwa Prus. Jednakże po odzyskaniu przez Polskę niepodległości powszechną praktyką było ich usuwanie. Czego nie zniszczono po odzyskaniu niepodległości, usuwano w 1945 roku. Zapewne nie dowiemy się nigdy, jakie były przyczyny ocalenia tego atrakcyjnego elementu architektonicznego w Żarnowcu, sztandarowo patriotycznej miejscowości w okresie międzywojennym. Dzięki ukryciu pod płytkami azbestowo-cementowymi, imitującymi łupek, ten interesujący zabytek doczekał czasów Unii Europejskiej, gdy pojęcia „nasz”, „nasze”, „my”, „oni” (że, w tym miejscu pozwolę sobie zacytować, w nieco zmienionej wersji, motto Jagsta), w odniesieniu do pamiątek historycznych, są już bardzo względne.

Mając idiosynkrazję (uczulenie wrodzone) do polityki, od zawsze jestem bezpartyjny i niezależny. Mimo to w tej ekstremalnej sytuacji muszę stwierdzić, że chyba krokowsko-żarnowieckim PO-wcom pomyliły się partie. Przecież oni przemawiają głosem, skądinąd sympatycznej, posłanki Doroty Arciszewskiej – jednej ze sztandarowych postaci PiS-u. Chyba premier Tusk (skądinąd też sympatyczny) powinien baczniej przyjrzeć się swojej drużynie z krokowsko-żarnowieckiego klubu.

feyg - 2008-11-14, 14:16

ezet napisał/a:
Wczoraj, dzięki villaoliva, otrzymałem kolejne potwierdzenie, że cuda się zdarzają. Otóż, villaoliva zacytował artykuł, podając jako źródło Gazetę Wyborczą. Tyle, że to źródło wtedy jeszcze, w papierowym wydaniu, nie istniało. Artykuł, który miał na pewniaka ukazać się w piątek, przed sesją nawiedzonych radnych, wypadł z gotowej strony, gdyż „ważniejsze” było opisanie kolejnego wyczynu posła Kurskiego.

Obiecałem Wam, że jutro zaprezentuję wizerunek żarnowieckiej szkoły z czasów Królestwa Prus. Teraz widzę, że mój post wszedł na Forum o godz. 00,01, więc powinienem tę ilustrację wprowadzić dopiero w niedzielę. Ale, jak mawiał niezapomniany Standartenführer SS Max Otto von Stirlitz z „Siedemnastu mgnień wiosny” - „JUTRO ZACZYNA SIĘ DZIŚ”. Przeto już teraz dołączam pocztówkę przedstawiającą szkołę w całej okazałości. Dziwi mnie jednak stwierdzenie radnego Józefa Radziejewskiego, który podobno jest historykiem, że za mówienie po polsku w tej szkole bito uczniów. A dziwi dlatego, że byłem przekonany (tak mi przynajmniej mówili najstarsi mieszkańcy wsi), iż w Żarnowcu znali tylko język kaszubski i niemiecki. Czy zatem radnemu Radziejewskiemu nie pomylił się Żarnowiec z Wrześnią? Poza tym, z tego co wiem, w okresie międzywojennym i we wczesnym PRL-u szykanowano tam dzieci za publiczne używanie języka kaszubskiego. Tak czy inaczej, już teraz radni (bezradni) mogą sobie tylko pogadać, bo o losach tablicy z 1909 roku decydować będzie wyłącznie wojewódzki konserwator zabytków.

feyg - 2008-11-14, 14:21

villaoliva napisał/a:
Całe szczęście. W nim cała nadzieja.
ezet napisał/a:
Otóż, villaoliva zacytował artykuł, podając jako źródło Gazetę Wyborczą. Tyle, że to źródło wtedy jeszcze, w papierowym wydaniu, nie istniało. Artykuł, który miał na pewniaka ukazać się w piątek, przed sesją nawiedzonych radnych, wypadł z gotowej strony, gdyż „ważniejsze” było opisanie kolejnego wyczynu posła Kurskiego.

Może jest w sobotnim wydaniu? Informacje na gazeta.pl pojawiają się zazwyczaj wieczorem przed publikacją papierową.

feyg - 2008-11-14, 14:22

joannitka napisał/a:
A poza tym, moim skromnym zdaniem, radni z Krokowej mają nierówno pod beretem, jak niektórzy radni z mojej gminy. Do tej pory nie mogę zrozumieć, jak takie prymitywne jednostki osiągają sukces w wyborach samorządowych? Czy tylko za jednorazowe serwowanie kiełbasy i kufelka piwa?

feyg - 2008-11-14, 14:24

Jagst napisał/a:
Nie wiem za co bito dzieci w tej szkole, ale - podobnie jak E.Zimmerman - nie mam wątpliwości, ze powodem nie były rozmowy po polsku, bo był to język w tych stronach używany co najwyżej przez przyjezdnych letników w Zoppot... Wiem za to, że w owych czasach kary cielesne (bicie) były standardem w europejskich szkołach, że nauka w każdym państwie odbywa się w jeżyku urzędowym tego państwa, a we Wrześni ukarano dzieci za odmowę modlenia się po niemiecku na lekcji religii. Jakieś 90 lat później w okolicach Suwałk powstał identyczny problem z językiem nauki religii w szkole, do której chodzą dzieci pochodzenia litewskiego...

No cóż, Konopnicka, podobnie do Sienkiewicza (oboje mieli wiele do powiedzenia o niemieckich prześladowaniach Polaków choć tzw. zabór pruski mogli znać jedynie z wycieczek), kształtuje zza grobu postawy ludzkie za pośrednictwem polskiej szkoły. A potem absolwenci tej szkoły zostają radnymi.

Głupota nie ma ani narodowości ani proweniencji politycznych...

feyg - 2008-11-14, 14:27

Stamp napisał/a:
Jagst napisał/a:
a we Wrześni ukarano dzieci za odmowę modlenia się po niemiecku na lekcji religii. Jakieś 90 lat później w okolicach Suwałk powstał identyczny problem z językiem nauki religii w szkole, do której chodzą dzieci pochodzenia litewskiego...

Identyczny :?: Czy to znaczy że litewskie dzieci spotkała też jakaś kara :?: Bicie nie jest już standardem, na czym więc polegała ta kara i czy w ogóle jakaś była. Niesamowite :!:

feyg - 2008-11-14, 14:29

Jagst napisał/a:
Stamp napisał/a:
Identyczny :?: Czy to znaczy że litewskie dzieci spotkała też jakaś kara :?: Bicie nie jest już standardem, na czym więc polegała ta kara i czy w ogóle jakaś była. Niesamowite :!:

Poszukaj informacji to się dowiesz. Nie pisałem zresztą, że te dzieci ukarano, choć nie wykluczam, że tak. Napisałem, że powstał identyczny problem z językiem nauczania, nic ponadto.

feyg - 2008-11-14, 14:33

Stamp napisał/a:
Jagst napisał/a:
Poszukaj informacji to się dowiesz

Fajnie się z Tobą gada :brawo:

feyg - 2008-11-14, 14:34

Ja szukałem ale nie znalazłem :hmm:
W każdym razie problem ten dziś nie istnieje

feyg - 2008-11-14, 14:59

feyg napisał/a:
Ja szukałem ale nie znalazłem.

Jagst napisał/a:
O ile pamiętam, to awantura miała miejsce w połowie lat 90-ych, kiedy jeszcze nie wszystko wklepywano w internet. Ani nie każdy czytelnik gazet archiwizował i notował sobie wszystko co przeczytał. Choć, gdybym wiedział, że kilkanaście lat później będzie mi to potrzebne do rozmowy na forum internetowym (o istnieniu takich wtedy nie miałem nawet pojęcia) to może i bym sobie zapisał szczegóły. Niestety jest jak jest, ja ich szukać nie potrzebuję, jak ktoś potrzebuje, to proszę sobie radzić.
feyg napisał/a:
problem ten dziś nie istnieje

I całe szczęście.


P.S. Bardzo wszystkich przepraszam, omyłkowo skasowałem wątek, wszystkie posty zostały odtworzone bez żadnych ingerencji

feyg - 2008-11-14, 15:48

Zachować czyli zasłonić?
Cytat:
Zaczęło się od remontu dachu szkoły podstawowej. W trakcie prac odsłonięto betonową tablicę, w której został odciśnięty napis: "Anno 1909 Gemeindeschule". To wywołało prawdziwą burzę wśród mieszkańców. Spora grupa zaczęła domagać się usunięcia napisu.
- Na budynku użyteczności publicznej nie powinno być napisu w języku obcym - argumentuje Józef Radziejewski, radny gminny z Żarnowca. - Zwłaszcza takiego, który przypomina bolesne czasy germanizacji naszego narodu. Jest to napis pruski, pojawił się świeżo po strajku uczniów we Wrześni.
W wolnej już Polsce tablicy nie zlikwidowano, tylko ją zasłonięto. Stało się to około roku 1920. W takim stanie napis przetrwał do chwili obecnej. Teraz część mieszkańców wioski uważa, że napis powinien być niewidoczny.

- Jak musi boleć starszych ludzi wspomnienie lat drugiej wojny światowej - mówi Józef Radziejewski. - Gdy uczęszczali do tej szkoły, nie wolno im było mówić w języku ojców. Napis przypomina im dni, gdy za mówienie po polsku bito.

Przeciwnicy usuwania tablicy twierdzą, że trzeba zostawić dla potomnych ślad historii.

Nad sprawą tablicy debatowali podczas ostatniej sesji radni gminy Krokowa.
- Dyskusja była bardzo emocjonalna - przyznaje Marek Tylicki, przewodniczący Rady Gminy Krokowa. - Zwolennicy zasłonięcia napisu uważali, że jednoznacznie kojarzy się on z próbą wynarodowienia Polaków przez władze pruskie. Tablica nie przedstawia żadnych wartości artystycznych, napis odciśnięto w betonie. Dlatego radni jednogłośnie zobowiązali wójta do podjęcia działań zmierzających do zasłonięcia jej.

Z tym jednak może być kłopot. Powiatowy konserwator zabytków Kinga Czachor napisała do wójta, że: "Budynek Szkoły Podstawowej jest jednym z nielicznych o znacznej wartości dla krajobrazu kulturowego wsi ze względu na formę oraz usytuowanie w przestrzeni historycznej". A zgłoszony został postulat o umieszczenie gmachu w ewidencji obiektów zabytkowych. Ponieważ owa tablica, zdaniem powiatowego konserwatora, jest pamiątkowa, więc winna być zachowana w niezmienionej formie.

- To tylko notatka służbowa, a nie opinia - twierdzi Marek Tylicki. - Zresztą, jeśli jest mowa o zachowaniu w niezmienionej formie, to trzeba ją zasłonić, tak jak zrobiono to przed laty.
Roman Kościelniak.

MR - 2008-11-15, 09:54

Do tego artykułu dostępnego w internecie
http://www.polskatimes.pl...t.html#pzw_3946
znajduje się warty zastanowienia komentarz:

O biciu w szkole za posługiwanie się mową ojców. Z KASZUBSKIEJ ZIEMI

12.11.08, 09:19:12
Pan Radziejewski mówi, że napis przypomina dni drugiej wojny światowej, gdy za mówienie po polsku bito. Czy dlatego trzeba usunąć napis sporządzony na szkole w 1909 roku, gdy o Hitlerze nikt nie słyszał i za mówienie po polsku w tej szkole nikogo nie bito? Bo wtedy w Żarnowcu językiem ojców był język kaszubski. I czy z tego powodu, że w polskiej szkole zaraz po tej wojnie bito uczniów po rękach liniałem albo drewnianym piórnikiem, targano za uszy i obniżano oceny za mówienie w tej szkole w języku kaszubskim, należałoby zabiegać o usuwanie w Żarnowcu tablic w języku polskim?

Ponury - 2008-11-15, 10:17

Sprawa napisu to lanie wody ha_ha_ha

Jednak nie bardzo rozumiem cytuwanie jakiś bzdur powyżej. A kulturkampf Bismarcka to co, za mało?

Bardzo odważne stwierdzenie. Na pewno za mówienie po polsku czy kaszubsku w szkole nikogo nie bito. Na pewno... a Drzymała i strajk dzieci z Wrześni to jedynie fikcja historyczna.

Dlaczego w Żarnowcu miałoby być inaczej niż tam?

Lanie dzieciaków po wojnie to pewnie że skandal, ale bez przesady. Rząd PRL`u cieżko porównywać z II Rzeszą :rozpacz:

Jagst - 2008-11-15, 10:35

Ponury napisał/a:
Jednak nie bardzo rozumiem cytuwanie jakiś bzdur powyżej. A kulturkampf Bismarcka to co, za mało?(...)Bardzo odważne stwierdzenie. Na pewno za mówienie po polsku czy kaszubsku w szkole nikogo nie bito. Na pewno... a Drzymała i strajk dzieci z Wrześni to jedynie fikcja historyczna. (...)Lanie dzieciaków po wojnie to pewnie że skandal, ale bez przesady. Rząd PRL`u cieżko porównywać z II Rzeszą :rozpacz:

Z tym ostatnim zdaniem można nawet się zgodzić. Tyle, że przed napisaniem bzdur przed tym zdaniem warto sprawdzić, dlaczego trudno o takie porównanie.

Ale ponieważ akurat po tobie nie spodziewam się rzetelności w zgłębianiu historii Polski i Niemiec, to litościwie wyjaśnię:

Kulturkampf to była akcja o charakterze religijnym, a nie narodowym. Miała miejsce długo przed 1909 rokiem, który jest wspomniany na szkole w Żarnowcu i nie dotyczyła języka używanego w szkołach. Drzymała z kwestią języka polskiego w szkołach nie miał nic wspólnego. Bicie dzieci w szkołach było wówczas przewidziane w przepisach, jako kara za naruszenie tychże. W okresie II Rzeszy za mówienie po polsku w Żarnowcu z pewnością nikt nie oberwał, bo ten język był tu nikomu nieznany. Za mówienie po kaszubsku zapewne mogło do tego dojść, bo było to wbrew szkolnym przepisom.

Na ten temat była już mowa niegdyś na FDG, jak widać to był zmarnowany czas. Klapki na oczach założone przez Konopnicką i polską szkołę są o wiele silniejsze od logiki i rozsądku.

Ponury - 2008-11-15, 10:51

Nie wierzę aby ten ksiądz nie mówił i nie odprawiał mszy także po polsku

http://pl.wikipedia.org/wiki/Józef_Wrycza

A w tym okresie chyba akurat był na parafii w Żarnowcu :roll:

Samym napisem powinien się już dawno zainteresować Konserwator Zabytków i wziąć go w opiekę :)

MR - 2008-11-15, 12:02

Szanowny kolego Ponury, zacytowałam jedynie komentarz, który znajduje się
pod artykułem dołączonym przez Feyga. Określiłam tę wypowiedź jako
„warty zastanowienia komentarz”, ponieważ jest oczywiste, że relacje
polsko-kaszubskie i niemiecko-kaszubskie nie były tak jednoznaczne, jak niekiedy
się uważa. Zdziwiłbyś się, jak wielu Kaszubów twierdzi, że
rządy PRL-u rzeczywiście ciężko porównywać z rządami II Rzeszy, czyli
Cesarstwa Niemieckiego. Ale na niekorzyść PRL-u.

To forum słynie z utrzymywania dobrego poziomu i kultury, dlatego nie
należy zbyt pochopnie nazywać bzdurami spraw, które nie zgłębiło się w
wystarczającym zakresie.
Natomiast warto na Wolnym Forum cytować nawet kontrowersyjne opinie,
ponieważ wynikająca z nich dyskusja przyczynia się do pełniejszego poznania
tematu. I jeszcze uwaga: w tamtym czasie, czy wierzysz czy nie, msze
odprawiano po łacinie a nie po polsku.
Pozdrawiam

feyg - 2008-11-15, 14:44

Jeszcze jeden, ostatni post ze skasowanego wątku odtworzony dzięki pomocy ezeta:
ezet napisał/a:
Poza tym, z tego co wiem, w okresie międzywojennym i we wczesnym PRL-u szykanowano tam dzieci za publiczne używanie języka kaszubskiego.

O stosunku polskiej szkoły do Kaszubów mogą na przykład posłużyć zapisy w "Kronice szkoły w Kolibkach" przechowywanej w gdyńskim oddziale Archiwum Państwowego w Danzigu
Dagmara Płaza Opacka w artykule zamieszczonym na ten temat w "Roczniku Gdyńskim" Nr 6 pisze:
Cytat:
[...] w zestawieniu sporządzonym przez polskiego nauczyciela, wydzielono 3 grupy językowe: polską, niemiecką i kaszubską. Według tegoż zapisu, językiem niemieckim i polskim posługiwało się po 9 dzieci, kaszubskim natomiast 58.
Zapis polskiego nauczyciela Babińskiego, z roku 1922 jest następujący: "W młodzieży szkolnej tkwi jeszcze ten gad niemiecki. Nosi ona z przymusem ten płaszcz polski na swoich barkach".
Oba wpisy dowodzą występowanie licznej grupy dzieci uważających się Kaszubów. O ile dla nauczyciela niemieckiego jednoznacznym było, że nie mówiący po niemiecku musiał być Polakiem, to dla napływowego z okolic Świecia - Babińskiego, mówienie dialektem kaszubskim traktowane było jako wyraz proniemieckich sympatii. Niestety te błędne przekonania funkcjonowały jeszcze przez całe dziesięciolecia, czyniąc krzywdę Kaszubom, a szkodę państwu.

joannitka - 2008-11-15, 15:48

Śpieszę odnotować głos rozsądku ( z http://www.naszekaszuby.p...otid=4849&#comm ) mieszkańca mojego ukochanego Kociewia w sprawie napisu na szkole, wraz z odpowiedzią. Poza radnymi z żarnowieckich stron chyba trudno o zwolenników usuwania tablicy. Może nawet i radnym już przeszło, głupio przecież robić z siebie pośmiewisko.

Cytat:
Krzysztof Korda Wysłano:: 10.11.2008 14:54 Zaktualizowany: 10.11.2008 14:54
Re: Żarnowiec. Gminna szkoła germanizuje.

Gdyby głupota miała skrzydła, to by po Żarnowcu latała. Moim zdaniem jednym z najciekawszych zabytków Tczewa są niemieckie napisy ukazujące wielokulturowość miasta. Są to świadkowie historii miasta. I nikt nigdy nie robił taniej sensacji w naszym grodzie Sambora. Czytając "wieści" z Żarnowca nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Pozdrawiam
Krzysztof Korda
Tczew - Kociewie


Alicja Wysłano:: 10.11.2008 15:26 Zaktualizowany: 10.11.2008 15:28

Głupota skrzydlata to rzadki, wymierający gatunek i pod ochroną, i dawno jej nie widziałam. Znacznie częściej można spotkać głupotę stonogą (ma sto nóg, znacznie niższy punkt widzenia i strasznie zazdrości wszystkim którzy mają wyższy. Znane są odmiany plujące ogniem i żółcią). Jest znacznie groźniejsza, bo woli burzyć dzieła mądrzejszych, a ta skrzydlata - jedynie buduje dzieła niezbyt rozsądne, ale własne. Tu raczej wyczuwam stonogą niestety...

Szkoda że radni wszelcy zajmują się pierdołami i tematami zastępczymi, zamiast zająć się najbardziej naglącymi problemami każdej gminy w PL: fatalnym stanem dróg i infrastruktury, brakiem pomysłu na rozwój swojej ziemi i sensownej polityki regionalnej/gminnej, nędzą w służbie zdrowia i szkolnictwie.

villaoliva - 2008-11-16, 09:54

O sprawie materiał Faktów TVN :arrow: Powrót do przeszłości

Cytat:
Radni z Krokowej przejdą do historii - w kategorii walka z germanizacją Polski. Uparli się, że usuną zabytkowy napis "szkoła gminna". Bo jest z 1909 roku i jest po niemiecku, więc jest symbolem germanizacji. Nie pomagają protesty nauczycieli i mieszkańców. Radni się uparli. Należy się jeszcze wyjaśnienie - wszyscy radni bez względu na przynależność partyjną byli za. A historia wcale nie jest odosobniona.

feyg - 2008-11-16, 10:10

Radny Józef Radziejewski sądząc po wieku faktycznie zna pruski system edukacji od podszewki :hihi:
A o Wójcie nic nie powiem z uwagi na dobre maniery :evil:

joannitka - 2008-11-16, 23:42

Komentarz z:

19:00, 15.11.2008 /TVN
Powrót do przeszłości
FAKTY

Cytat:
Germanizacja i napis
16.11.2008 22:41
~Żarnowiec

Polacy chcą być Europejczykami?! Chyba coś tu nie pasuje skoro w taki sposób wypowiadają się na temat naszych najbliższych sąsiadów. No tak ale skoro tablica pamiątkowa w Żarnowcu ma zniknąć czy być zasłonięta, w Oświęcimiu też powinno się zlikwidować napis który widnieje na bramie wejściowej (przecież jest po NIEMIECKU!!!) Chyba Radnym z Krokowej podsunęłam kolejny problem do rozwiązania i w taki oto sposób RADNI zostaną najsłynniejszymi architektami w naszym pięknym,katolickim a przede wszystkim tolerancyjnym kraju... po prostu wstyd dla całej gminy KROKOWA.

joannitka - 2008-11-17, 11:39

Jeszcze dwa komentarze zaczerpnięte z: 1. http://glogowianin.blox.pl/html oraz
2. http://www.polskatimes.pl...,t.html#pz_4868


Cytat:
niedziela, 16 listopada 2008
1. Germanizacja

W Żarnowcu na Pomorzu rada gminy tamtejszej zażądała, by zlikwidować ślad po germanizacji znajdujący się na ścianie tamtejszej szkoły. Chodzi o świeżo odkrytą tablicę z niemieckim napisem "Gemeindeschule anno 1909".

No, rzecz jasna, tego typu pamiątki należy wywalać z naszej świadomości jak najszybciej. Proste wydarzenie pokazuje nam, że po 60 latach wciąż obecna jest w naszej mentalności postawa, która naszym przodkom kazała wysadzać w powietrze kościoły, rozbierać pomniki, topić w jeziorach kolekcje sztuki, tylko dlatego, że były niemieckie.

Jeśli ktoś nie czuje obrzydzenia do takiej postawy, nie powinien odczuwać najmniejszego zniesmaczenia, czy rozżalenia, tym co wydarzało i wydarza się wciąż na naszych dawnych kresach. rozwalone pałace, niszczone kościoły. dlatego, że polskie.

I boli mnie to, co działo się i dzieje wciąż w Głogowie. Ślad po pomniku Fritza Reutera, zapomniany ułomek cokołu cesarza. Brak śladu po kościołach nadodrzańskich. Dewastowane corocznie nagrobki na cmentarzach, te które ocalały jakimś cudem. może i brak chęci do odbudowy teatru zasadza się na odczuciu, że przecież to niemiecki teatr?... Więc jak to jest?...

09:40, rilian





2. Germanizacja? Bartekmat

16.11.08, 23:46:49
Nie rozumiem dlaczego u niektórych ludzi występuje tendencja to tuszowania historii...

Jak Polska była krajem komunistycznym to się nie mówiło o Katyniu, 17 września tłumaczono koniecznością ochrony mienia i życia zamieszkujących wschodnie tereny polskie Ukraińców i Białorusinów oraz uwalnianiu ludu polskiego od wojny.

A jak mamy demarkację to głośno mówi się "Ci komuniści to zawsze zakłamywali historie" po czym się okazuje że jakoś nie jesteśmy lepsi od tych okropnych komunistów bo sami do historii swoich terenów nie umiemy się przyznać.

Zaznaczmy sobie szczególnie jeden szczegół otóż odnaleziony napis brzmi "Gemeindeschule Anno 1909" (szkoła gminna rok 1909) czyli jest to "pamiątka" wybudowania w 1909 roku danego budynku przeznaczonego na szkołę gminną. Ten napis nie jest obraźliwy dla narodu polskiego a jego funkcja jest informacyjna a nie propagandowa a kiedy wybudowano budynek szkoły na tych terenach językiem urzędowym był język niemiecki i tego już nikt nikt zmieni.

Jak ktoś się bardzo upiera że trzeba zaznaczyć że ten napis jest "zły" bo przypomina o germanizacji to zamiast zasłaniać powinno się pod napisem umieścić stosowną historie budynku aby wszystko było jasne kto wybudował i po co.

Ja ma wrażenie że z naszego narodu zamiast robić bohaterów i głośno powiedzieć "Zobaczcie tutaj próbowano zgasić naszą polskość ale nie udało się to i dziś możemy żyć w wolnej Polsce!" to robi się bandę przygłupów którym coś nie wyszło i ich kraj zniknął z map świata na 123 lata...

Po prostu brak słów.

--------
Jak już rada gminy Krokowa chce zakrywać prawdę o germanizacji to proponuje aby podjęła uchwałę o likwidacji wszelkich budynków i elementów infrastruktury powstałych pomiędzy 1772 a 1915 rokiem.

http://bartekmat.blogspot...cji-dzieci.html

ezet - 2008-11-19, 16:06

Wiele wskazuje na to, iż radni Gminy Krokowa stracili instynkt samozachowawczy. Im bardziej się kompromitują, tym mocniej zwierają szeregi, aby z uporem maniaka nadal ośmieszyć siebie i swoją gminę. Gdzie się da szukają poparcia w walce z niecnym symbolem germanizacji na szkole w Żarnowcu. Nie ma dla nich znaczenia, że w tej wsi tylko kilku mieszkańców związanych z Radą Gminy mówi o potrzebie usunięcia tablicy. Pozostali chcą jej zachowania, jako historycznej nazwy obiektu. Można odnieść wrażenie, że od paru tygodni rzeczywiste problemy gminy nie mają już dla radnych z Krokowej istotnego znaczenia. Jedyny zbożny cel to walka z wrażą tablicą, jakby jej pozostawienie miało spowodować utratę niepodległości przez Najjaśniejszą Rzeczpospolitą. Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, Ni dzieci nam germanił !!!

Dołączam niezły tekst Zbyszka Belinga: „Gemeindeschule czy ksiądz Popiełuszko?”: http://www.informacjeloka...id=5&topicid=10

Cytat:


Opinie : Czwarty wymiar
Napisany przez informacjelokalne1 2008/11/18 9:00:00


GEMEINDESCHULE CZY KSIĄDZ POPIEŁUSZKO?

W pomorskim Żarnowcu stała się rzecz okropna. Podczas remontu miejscowej szkoły podstawowej na jednej z zewnętrznych ścian, niespodziewanie dla wszystkich, ukazał się napis – o zgrozo – częściowo w języku niemieckim. Oczy robotników, a zaraz potem wszystkich mieszkańców ujrzały bowiem metryczkę o następującej treści: „Anno 1909. Gemeindeschule”. Z tego, co donoszą media napis ten nie zrobił większego wrażenia ani na uczniach, ani na pracownikach szkoły. Ba, nie widzi w nim nic złego także większość kaszubskich mieszkańców, bo czemu niby tu się dziwić, skoro w rzeczonym 1909 roku Żarnowiec – podobnie jak połowa dzisiejszej Polski – znajdował się pod panowaniem pruskim. A skoro tak, to w jakim właściwie języku miały być napisy z tamtego okresu? W chińskim? Sprawa owego odkrycia umarłaby więc wkrótce śmiercią naturalną, gdyby nie zajęli się nią miejscowi radni.


Rada Gminy jednogłośnie postanowiła bowiem zatrzeć owo „gemeindeschule” jako bardzo niepożądane, uznając przy okazji, że jest to „pamiątka pruskiej germanizacji”. Na nic zdały się tłumaczenia, że taka była nasza historia, że w Polsce jest przecież wiele miejsc będących owocem współistnienia różnych kultur i narodowości w naszej niezwykle trudnej i złożonej historii, że we wspólnej Europie nadszedł czas wybaczania, pojednania i tolerancji. Dla żarnowieckich radnych niemiecki napis jest bowiem „bolesnym wspomnieniem dla starszych ludzi, których bito tylko za to, że mówili tutaj po polsku”. Oznaczałoby to ni mniej ni więcej, jak tylko to, że w Żarnowcu aż roi się od dziarskich 110-latków, wśród których odkryta metryczka budzi złe wspomnienia. A swoją drogą, ciekawe dlaczego nikt nie zaproponował wybudowanie nowej, w stu procentach polskiej, szkoły.
Prym wśród oburzonych radnych wodzą – a jakże! – przedstawiciele Platformy Obywatelskiej. I tutaj właśnie wątek żarnowiecki pięknie przeplata się nam z gnieźnieńskim. Bo jak tam radnym wydaje się, że wystarczy zeskrobać ze ściany niemiecki napis i pruskie mury przestaną być pruskie, tak tutaj wystarczy pruskiemu wiaduktowi nadać imię ks. Jerzego Popiełuszki, a wiadukt momentalnie stanie się arcypolski. Złośliwi twierdzą, że gdyby nie Prusacy, do dzisiaj stalibyśmy w ogromnych korkach przed barierkami na strzeżonym przejeździe kolejowym pomiędzy Warszawską a Witkowską i Wrzesińską. Znamienne jest też, że autorami takich poronionych pomysłów najczęściej są ludzie zupełnie bez wyrazu, którzy by nabrać jakiegokolwiek znaczenia gotowi są nawet na bycie świętszymi od samego papieża. Dobrze, że nie wszyscy!
A tak swoją drogą, ciekawe jaki pomysł ma jeden szczególnie na tym polu aktywny radny miejski gnieźnieńskiej Platformy na następujące miejsca, gmachy czy budynki wybudowane przez tych okropnych Prusaków: dworzec kolejowy (1872 r.), rzeźnię, czyli obecnego „Alberta” (1880), wodociągi (1881), koszary piechoty przy ul. Sobieskiego (1881), szpital „Dziekanka” (1891), koszary przy ul. Wrzesińskiej (1892), Urząd Miejski (1899), szpital przy ul. 3 maja (1899), gmach sądu i budynek poczty (1901), Zespół Szkół Ekonomiczno – Odzieżowych (1904) i wiele, wiele innych. Burzymy, skrobiemy czy nadajemy imię polskiego patrioty – męczennika? Aha, jest jeszcze poważny problem niemieckich inskrypcji na drzwiach wejściowych do kościoła garnizonowego (kiedyś ewangelickiego). Bo jakby co, to zawsze można zwrócić się po pomoc do kolegów z Żarnowca.

Zbyszek Beling

feyg - 2008-11-19, 16:52

Ze można inaczej (czytaj normalnie bez wywoływania upiorów przeszłości)świadczy napis odsłonięty na budynku Straży Pożarnej w Sopocie. Tu też ktoś wcześniej postarał się aby go zakryć ale nie zniszczyć...
P.S. artykuł na ten temat ukazał się w najnowszym numerze "30 dni" 4/5(78/79)
Cytat:
Powojenna sopocka straż pożarna dotąd nie doczekała się monografii. Ludzie, którzy mogliby coś opowiedzieć o jej początkach, często nie żyją, zaś dokumenty i zdjęcia gdzieś poprzepadały. Na szczęście, w tej instytucji pozostała jednak "Kronika". Spisana późno, bo dopiero około 1987 roku. Składają się na nią dwa wspomnienia starych pracowników i kilka notek prasowych, a otwiera ją rys historyczny o najdawniejszych początkach tej straży, złożony z informacji uzyskanych od Franciszka Mamuszki. No i są fotografie. Tadeusz T. Głuszko "Sopocki święty Florian"

ezet - 2008-11-19, 17:20

Świetny przykład, feyg. Ponieważ przy tym temacie WFG wyświetla się w wyszukiwarkach na pierwszych pozycjach, pozwoliłem sobie na obróbkę dołączonego przez Ciebie zdjęcia. Tak, aby lepiej było widać, że to nie jakaś łacina, a germański napis (jak mówi radny z Żarnowca, historyk Józef Radziejewski, zwolennik zasłonięcia tablicy na miejscowej szkole). Pozdrawiam
feyg - 2008-11-19, 17:27

ezet napisał/a:
Świetny przykład, feyg. Ponieważ przy tym temacie WFG wyświetla się w wyszukiwarkach na pierwszych pozycjach, pozwoliłem sobie na obróbkę dołączonego przez Ciebie zdjęcia. Tak, aby lepiej było widać, że to nie jakaś łacina, a germański napis (jak mówi radny z Żarnowca, historyk Józef Radziejewski, zwolennik zasłonięcia tablicy na miejscowej szkole). Pozdrawiam

Proponuję pana "histeryka" z Żarnowca rzucić na pastwę wiślanych minogów. Przynajmniej będzie jakiś pożytek z niego :hihi:

ezet - 2008-11-19, 19:07

Komentarz do artykułu: http://www.polskatimes.pl...t.html#pzw_4113

Cytat:
Gemeindeschule Władysław Abraham

17.11.08, 11:26:49
Tablica na szczytowej ścianie Szkoły Podstawowej w Żarnowcu dokumentuje fakt, kto i kiedy zbudował ten budynek. Mieszkańcy Żarnowca, których boli zakaz mówienia po polsku w czasie okupacji hitlerowskiej widocznie zapomnieli, że po wojnie władze polskie również dość skutecznie rugowały z życia codziennego, szczególnie w szkołach, jezyk kaszubski. Radni gminy Krokowa widocznie cierpią na brak zajęć, skoro sięgają po tematy zastępcze.

ezet - 2008-11-21, 09:01

W dzisiejszym magazynie Rejsy POLSKA Dziennik Bałtycki warto przeczytać obszerny artykuł znakomitej dziennikarki Doroty Abramowicz. Mnie najbardziej podobało się ostatnie zdanie wypowiedzi wojewódzkiego konserwatora zabytków, dra Mariana Kwapińskiego. Mocne i trafne !!!

Cytat:
Ponad 200 osób podpisało się pod listem otwartym do Rady Gminy Krokowa. "Niezrozumiała jest próba zacierania prawdy historycznej Żarnowca poprzez likwidację tablicy. Zamiast tego należy tłumaczyć dzieciom założenia procesu germanizacji Pomorza w tamtym okresie". Jako pierwszy pod listem złożył podpis miejscowy proboszcz, ks. Krzysztof Stachowski.
(…) Sytuacja wokół napisu na szkole jest patowa. Z jednej strony uchwała rady gminy, z drugiej - powiatowy konserwator zabytków. Kto wygra?
(…) Marian Kwapiński, wojewódzki konserwator zabytków odpowiada: - Prawem wyższego rzędu od uchwały Rady Gminy jest ustawa o ochronie zabytków, której art. 6 ust. 2 mówi m.in. o ochronie nazw obiektów. A tak nawiasem mówiąc, to co dzieje się w Żarnowcu, należy chyba potraktować jako lokalny koloryt, wymagający opisu socjologa lub studiów etnograficznych.

feyg - 2008-11-21, 13:24

Ów koloryt gmina Krokowa posiada nie od dziś. Najwyraźniej obecny wójt (i radni) pozazdrościł sławy poprzednikom :hihi:
Hagedorn - 2008-11-21, 19:31

radnych gminy Krokowa zapraszam do Sztumu - obecny szpital oraz liceum ogólnokształcące mieszczą się w dawnym kompleksie koszarowym (w czasie II wojny była tu dodatkowo NPEA - słynna Napola...) - do dziś na posadzkach można podziwiać takie pamiątki:
villaoliva - 2008-11-22, 09:31

ezet napisał/a:
W dzisiejszym magazynie Rejsy POLSKA Dziennik Bałtycki warto przeczytać obszerny artykuł znakomitej dziennikarki Doroty Abramowicz.


No to czytamy ;-)

Napis na budynku szkoły jest świadectwem historii. Niestety, spisanym po niemiecku


Cytat:
W bigosie mieszają się różne smaki - mięsa, kapusty, przypraw. Dla radnego z Żarnowca, Józefa Radziejewskiego, Europa jest tyglem narodów, czymś jak bigos. Chciałby, by w potrawie tej wyczuwalny był wyraźny, polski smak.

Smak zepsuła mu tablica, odkryta latem tego roku na starym budynku szkoły w Żarnowcu. "Anno 1909 Gemeindeschule" oznacza tylko, że szkoła gminna we wsi ma ok.stu lat. Niestety, tablica mówi o tym po niemiecku. Co gorsza, Kinga Czachor, powiatowy konserwator zabytków, zapytana przez dyr. szkoły, co zrobić ze znaleziskiem, uznała, że napis powinien pozostać w niezmienionej formie.
- Szkoła nie jest prywatna, to budynek użyteczności publicznej - twierdzi oburzony radny Radziejewski. - Dzieci przychodzące na lekcje powinny być witane polskim napisem, a nie germańskim, przypominającym czasy, gdy ich przodków bito za mówienie po polsku. To wpływa na psychikę dzieci!

Opinię podzielili jednogłośnie wszyscy radni obecni na listopadowej sesji gminy Krokowa i nakazali wójtowi zasłonić niemiecki napis.
Sprawę nagłośnili dziennikarze i w ten sposób kaszubska wieś Żarnowiec, kojarzona od kilkudziesięciu lat jedynie z wirtualną elektrownią atomową, stała się znana nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami.

"Bo pamięć jest najważniejsza"

Szkoła jak szkoła. Stary, wyremontowany niedawno budynek, z którego zdjęto azbestowy dach i również zawierające azbest ocieplenie ściany, zasłaniające niemiecki napis. W salach mieści się 70 dzieci, upychających ubrania w podziemnej szatni i spędzających przerwy w niewielkim pokoiku na piętrze. Obok stoi wybudowany przed 40 laty nieładny pawilon. W sali przed maleńkim pokojem pani dyrektor wisi gazetka ścienna, z okazji 11 Listopada opatrzona tytułem: "Bo pamięć jest najważniejsza".
- Pamięć jest rzeczywiście najważniejsza - tłumaczy spokojnie Aleksandra Obszyńska, dyr. żarnowieckiej szkoły. - Pamiętamy o tym, że w okresie międzywojennym naszą szkołą kierował Józef Dambek, założyciel Gryfa Pomorskiego. Do dziś przechowujemy podpisany między innymi przez niego list z 1928 roku. Butelkę z listem odkopano podczas budowy chodnika. A teraz napis. Wie pani, że ja się nawet ucieszyłam z tego odkrycia? Pomyślałam sobie - mamy zabytek architektoniczny, a na dodatek metrykę budynku! To pamiątka po zaborze pruskim.

Prof. Andrzej Groth, historyk i badacz dziejów Pomorza, wyjaśnia: - To normalna, wiejska szkoła, a język niemiecki na jej murach nie jest niczym niespotykanym na tych terenach. Obowiązywał on do 1918 roku. W końcu Polska nie była państwem niepodległym. To także część nauki historii.

W czteroklasowej szkole w Żarnowcu uczono języka niemieckiego, historii Niemiec, przyrody i kaligrafii. Nie wolno było w budynku mówić po kaszubsku, ale już poza nim - tak. Kiedy nastała niepodległość, nagle Żarnowiec stał się wsią przygraniczną. Granica biegła przez rzekę Piaśnicę. Tam stała budka.

Dwa razy Niemcy

Szachulcowy dom z 1922 roku stoi ze 100-200 metrów od szkoły. Wybudował go Józef Białk, ojciec Stefanii Radziejewskiej, dziadek radnego Józefa Radziejewskiego.
- Ojciec też chodził do tej szkoły - kiwa głową pani Stefania. - Pięknie pisał, chociaż z błędami. Starsi ludzie mówili, że za Wilhelma były dobre czasy, wszystkiego pod dostatkiem... W 1939 roku pojawili się tu zupełnie inni Niemcy. Zabrali sąsiadów, działaczy Związku Zachodniego - pana Dominika, Szczer- bowskiego, Kasę, Zyga-nowskiego. Zabili. Tata też tam należał, usłyszał, co dzieje się w Piaśnicy. Poprosił o pomoc dwóch Niemców, dla których pracował. Wstawili się za nim. Miałam 13 lat, wysłano mnie do pracy przy kopaniu kartofli u Niemca. Musieliśmy wziąć trzecią grupę.

Na ścianie wiszą zdjęcia młodych mężczyzn w niemieckich mundurach. Osiemnastoletniego brata pani Stefanii wzięli do wojska. Od razu wysłali go na Wschód. Zginął zaledwie trzy miesiące po urodzinach, w styczniu 1943 roku na Ukrainie. Gdzieś tam jest jego grób. Męża też wcielono. Po wojnie trafił do sowieckiego obozu jenieckiego.
- Nic nie było proste - mówi pani Stefania. - Dla Niemców Kaszubi byli Polakami, a potem dla Polaków stali się Niemcami. A tablica na szkole? Powinna być zasłonięta. Mamy tu teraz Polskę. I to jest polska szkoła.

Co tu gadać

Pani Renata była przez 13 lat, do emerytury, dyrektorką szkoły w Żarnowcu. Do szkoły chodziła też jej prababcia Rozalia z domu Budnik. W Żarnowcu urodziła się też babcia, Aniela Ceynowa. I mama, Maria, po mężu Klaffke.
- Ojciec pochodził z Wierzchucina - mówi pani Renata. - Był w Wehrmachcie. Wszyscy stąd byli. Ale on z wojny nie wrócił. Za to ja, nie ma co gadać, Polką jestem. Mogłam w latach 80. wyjechać do Niemiec i nawet jakieś pieniądze bym dostawała. Nic z tego! Tu jest moja ojczyzna, a za Niemcami nie przepadam.

Pani Maria opowiadała córce, jak 10 września 1939 roku, w czasie nieszporów odprawianych przez ks. wikarego Kalinowskiego, zamordowanego zresztą jakiś czas później, do kościoła weszli niemieccy żołnierze. Wikary zbladł jak ściana. Odwołał ich wtedy proboszcz, ks. Kurth Reich.

Ksiądz Reich pochodził z Kociewia. Lubiany przez wszystkich. Był swój. Ponoć spowiadał nawet partyzantów.
- Po pierwszych wywózkach poszła na plebanię młoda kobieta - opowiada pani Renata. - A tu ksiądz Reich pali świece i łzy płyną mu z oczu. Na pytanie, dlaczego płacze, odpowiedział: Moich parafian wywieźli!

W 1945 roku na schodach kościoła żołnierze radzieccy zamordowali ks. Reicha. Do dziś mieszkańcy Żarnowca modlą się za niego na wypominkach.
Rozmawiamy z Renatą Klaffke jeszcze o ciężkich czasach tuż po wojnie, o tym, jak panią Marię wraz z córkami próbowano zmusić do wyjazdu z Polski. Nie dała się, pracowała ciężko fizycznie przy umacnianiu wydm. Wytrwała.

A co z tablicą?
- Powinna zostać - mówi Renata Klaffke. - Tak zresztą uważa większość mieszkańców.

Nie zasłaniać, tylko tłumaczyć

Ponad 200 osób podpisało się pod listem otwartym do Rady Gminy Krokowa. "Niezrozumiała jest próba zacierania prawdy historycznej Żarnowca poprzez likwidację tablicy. Zamiast tego należy tłumaczyć dzieciom założenia procesu germanizacji Pomorza w tamtym okresie". Jako pierwszy pod listem złożył podpis miejscowy proboszcz, ks. Krzysztof Stachowski.
- Wielkość patriotyzmu mierzy się wielkością tolerancji - tłumaczy ks. proboszcz. - Napis na szkole jest napisem historycznym, tego się nie da uniknąć. A patriotyzm? Żarnowiec jest jedyną znaną mi miejscowością, gdzie na 3 Maja i 11 Listopada w każdym oknie wisi flaga. Jak nie polska, to kaszubska. Szum wokół napisu to próba stworzenia niepotrzebnych podziałów w społeczeństwie.

Sytuacja wokół napisu na szkole jest patowa. Z jednej strony uchwała Rady Gminy, z drugiej - powiatowy konserwator zabytków. Kto wygra?
Marek Tylicki, przewodniczący Rady Gminy Krokowa:
- Wójt powinien wystąpić do konserwatora z pytaniem, czy można zasłonić tę tablicę. Nie chcemy przecież działać niezgodnie z prawem. Budynek jeszcze nie został wpisany do rejestru zabytków, w związku z tym nie podlega ochronie.

Marian Kwapiński, wojewódzki konserwator zabytków odpowiada: - Prawem wyższego rzędu od uchwały Rady Gminy jest ustawa o ochronie zabytków, której artykuł 6 ustęp 2 mówi między innymi o ochronie nazw obiektów. A tak nawiasem mówiąc, to co się dzieje w Żarnowcu, należy chyba potraktować jako lokalny koloryt, wymagający opisu socjologa lub studiów etnograficznych.

Polityka i pracownia komputerowa

- To polityka! - komentują niektórzy mieszkańcy. Po wsi krążą też plotki, że zamieszanie przy "Gemeindeschule" może zaszkodzić dyrektorce szkoły, która całkiem niepotrzebnie - pochwaliła się znaleziskiem przed konserwatorem. Gdyby siedziała cicho, nie byłoby problemu. Zamierzano już w tej sprawie zasięgać nawet opinii prawników.
- Nic mi nie wiadomo, aby ktokolwiek chciał wobec dyrektorki wyciągać konsekwencje za zgłoszenie wniosku do konserwatora zabytków - zaprzecza Tylicki.

Wojciech Książek, były wiceminister oświaty, przewodniczący danzigiej oświatowej Solidarności i zarazem mieszkaniec Żarnowca, twierdzi, że trzeba było zaraz po odsłonięciu napisu postawić tablicę informacyjną, przedstawiającą historię budynku. Prof. Groth uważa, że tablica powinna zostać, jednakże obok niej konieczna jest informacja w języku polskim. Zgadza się z tym Edward Zimmermann, badacz historii Pomorza i daleki krewny ks. Reicha. - W doświadczonej germanizacją Wrześni na budynku szkoły będą rekonstruować elementy, które radni gminy Krokowa postanowili ukryć przed światem! - mówi oburzony.

Dyrektor szkoły Aleksandra Obszyńska marzy o tym, żeby w budynku starej szkoły z pozostawionym napisem powstało lokalne muzeum regionalne. Dzieci powinny trafić do nowo wybudowanej szkoły.
W pracowni informatycznej na piętrze zabytkowego budynku trwa lekcja. Zajęci pracą przy komputerach piątoklasiści spokojnie komentują spory dorosłych.
- Ta tablica to nic złego - wzrusza ramionami Michalina. Małgosia pyta, po co to wielkie halo z powodu jednego napisu. A Julka dodaje, że w Żarnowcu tak naprawdę nikomu nie zależy na zasłanianiu niemieckiego słowa.
- Opowiadano wam w domu o germanizacji, wojnie?
Kręcą głowami. Tylko Tomek mówi, że opowiadano. Ale on nie ma czasu na rozmowę. Musi właśnie siadać przy komputerze.

współpr. Roman Kościelniak


ezet - 2008-11-24, 07:38

Sprawa wciąż aktualna i wzbudzająca zainteresowanie. Świadczy o tym fakt, że usunięty temat: Napis na budynku szkoły w Żarnowcu w ciągu tygodnia miał ok. 1000. wyświetleń, natomiast obecny: Żarnowiec – Gemeindeschule przeszło 1200 wyświetleń w ciągu 9. dni.

Z artykułu red. Doroty Abramowicz wynika, że wbrew uchwale radnych Gminy Krokowa historyczna tablica na budynku szkoły z niemieckim napisem nie zostanie zasłonięta. Wśród wypowiedzi w artykule ze zdziwieniem odebrałem stwierdzenie Wojciecha Książka, byłego wiceministra oświaty, przewodniczącego danzigiej oświatowej Solidarności i zarazem mieszkańca Żarnowca. Twierdzi on, iż trzeba było zaraz po odsłonięciu napisu postawić tablicę informacyjną, przedstawiającą historię budynku. Można to odebrać jako zarzut.

Wydaje się to mało eleganckie wobec dyrektorki szkoły, która od momentu odkrycia tablicy mówiła o potrzebie umieszczenia stosownej informacji w języku polskim. Prowadziła też konsultacje dotyczące treści napisu, jaki powinien znaleźć się na tablicy informacyjnej, bo niezręcznie zredagowany tekst może wywołać zamieszanie porównywalne z odkryciem historycznej nazwy obiektu. Poza tym na wykonanie tablicy trzeba zebrać pieniądze. Tego nie da się zrobić od zaraz. Chyba, że farbą olejną na kawałku dykty napisać cokolwiek, byle było. Zresztą radni Gminy Krokowa, przed nagłośnieniem sprawy w mediach, każdą tablicę informacyjną uznaliby za chory wymysł dyrektorki. Dla nich niemiecki napis był i jest symbolem germanizacji polskich dzieci przez Prusaków i powinien zostać zakryty. Fakt, że w czasach Królestwa Prus (zwracaliśmy na to uwagę we wcześniejszych postach przy tym temacie) dzieci z Żarnowca znały tylko ojczysty język kaszubski, do radnych Gminy Krokowa nie dociera.

Wiadomo, że starannie zaprojektowana i profesjonalnie wykonana tablica informacyjna zostanie umieszczona na budynku szkoły. Tyle, że chyba nie będzie informować, iż wybudowano ją w 1909 roku celem germanizacji polskich dzieci. Natomiast stwierdzenia o germanizacji kaszubskich dzieci w tej szkole też wydają się być ryzykowne.
Po prostu uczono tam w języku urzędowym państwa (Królestwa Prus), do którego należały te ziemie od 1772 do 1920 roku. Nie ma informacji, czy w czasach pruskich stosowano kary cielesne za używanie języka kaszubskiego na terenie tej szkoły. Za to wiadomo, z relacji najstarszych mieszkańców, że szykanowano uczniów za mówienie po kaszubsku w polskiej szkole w Żarnowcu po 1920 roku i we wczesnym PRL-u. W tym przypadku na Kaszubach używa się niekiedy określenia „polonizacja”. Warto dodać, że za panowania Wilhelma II poza szkołą można było swobodnie rozmawiać w swoim języku oraz rozwijać kaszubską sztukę i kulturę ludową. Ponadto, jak słusznie zauważył Jagst, „w owych czasach kary cielesne (bicie) były standardem w europejskich szkołach”.

Zatem, skoro wiekowy budynek żarnowieckiej szkoły jest obiektem historycznym zarówno dla Polaków jak i dla Kaszubów, a zachowana tablica stanowi unikat w skali Pomorza Danzigiego, należałoby informację o niej podać w języku polskim i kaszubskim. Myślę, że jako pierwszy sygnalizuję potrzebę umieszczenia informacji w obu językach. Wychodzę z założenia, że skoro nawet nazwy niektórych miejscowości i powiatów na tablicach drogowych podawane są w języku polskim i kaszubskim, to informacja na szkole w Żarnowcu powinna zostać sporządzona podobnie. Tak czy inaczej nie ma potrzeby spieszyć się z tablicą informacyjną, bo tekst na niej musi być dobrze przemyślany.

Grün - 2008-11-24, 09:36

Normalnie tetrapiloktomia w najczystszej postaci.
ezet - 2008-11-24, 12:29

Myślę, że gdyby podobną tablicę odkryto poza gminą Krokowa, nie byłoby żadnej sprawy, a informacja o niej na Forum ograniczyłaby się do świetnych zdjęć tego obiektu, które villaoliva zamieścił już latem br. w dziale: „Detal dawny, napisy”. Za sprawą radnych Gminy Krokowa temat ten wywołał ożywioną dyskusję już nie tylko w kraju. Reportaże z Żarnowca ukazały się w najpoważniejszych ogólnopolskich mediach. W związku z tym na Wolnym Forum Danzig wydzielono osobne tematy. Najpierw: „Napis na budynku szkoły w Żarnowcu”, następnie: „Żarnowiec – Gemeindeschule”. W wyszukiwarce Google, po wpisaniu hasła „ Żarnowiec Gemeindeschule”, nasze Forum jest na pierwszej pozycji. Dlatego wydaje się zasadne umieszczanie nawet szczegółowych informacji dotyczących tej sprawy, które nie publikowano dotąd na innych forach internetowych. Przyczynia się to do popularyzacji Wolnego Forum Danzig. A przemyślenie niektórych informacji, podanych przy tym temacie, może w jakimś stopniu zapobiec stwarzaniu problemu z odkrycia takich pamiątek przeszłości, jak tablica w Żarnowcu. Bo można, podobnie jak zrobili to radni Gminy Krokowa, zupełnie nie zamierzenie otworzyć puszkę Pandory.
villaoliva - 2008-11-24, 13:15

E. Zimmermann napisał/a:
Dlatego wydaje się zasadne umieszczanie nawet szczegółowych informacji dotyczących tej sprawy, które nie publikowano dotąd na innych forach internetowych. Przyczynia się to do popularyzacji Wolnego Forum Danzig.


Słusznie. Powstała stosowna metryczka w pierwszym poście.

ezet - 2008-11-27, 16:25
Temat postu: Słowo, które wstrząsnęło regionem
Z dzisiejszego Dziennika Bałtyckiego: SŁOWO, KTÓRE WSTRZĄSNĘŁO REGIONEM
http://danzig.naszemiasto...nia/928051.html

Cytat:
- Czy pozostawienie pruskiego napisu na polskiej szkole będzie dobrze służyło patriotycznemu wychowaniu młodego pokolenia Polaków? Przecież nie chcemy, aby masowo wyjeżdżali do Irlandii, ponieważ nie czują żadnej więzi z umiłowaną ojczyzną - argumentuje Wiśniewski.



Radny Zygmunt Wiśniewski tak się zawziął na „pruską tablicę” na szkole, że nawet nie pomyśli, iż to nie ona stanowi prawdziwe zagrożenie. Zatem podpowiem. Znacznie większym i realnym zagrożeniem jest tolerowanie, panie Wiśniewski, nauki „germańskiego języka” w polskiej szkole w Żarnowcu. Bo dzieciaki, gdy się nauczą języka niemieckiego, wcale nie muszą wyjeżdżać do Irlandii. Wszak słowa kaszubskiego hymnu (który uznaje znaczna część środowisk kaszubskich) potwierdzają, że ziemia ojczysta kaszubskiego kraju rozciąga się od Danziga do Rostocku bram: „Zemia rodnô, pëszni kaszëbsczi kraju, Òd Gdunska tu, jaż do Roztoczi bróm!”. Zatem mogą oni czuć się u siebie nawet w Meklemburgii-Pomorzu Przednim w północno-wschodnich Niemczech. A wyuczony w żarnowieckiej szkole język znakomicie im w tym pomoże.
Zatem, radni na barykady !!!


Cytat:

Słowo, które wstrząsnęło regionem - Czy pruski napis na polskiej szkole będzie służył patriotycznemu wychowaniu młodzieży? - pyta radny
dziś

- Czy powiatowy konserwator zabytków powinien działać w interesie obcych nacji? - pyta Zygmunt Wiśniewski, radny Prawa i Sprawiedliwości, i chce, by ze szkoły w Żarnowcu zniknęła tablica z pruskim napisem.

Chodzi o starą podstawówkę, na murze której podczas prac remontowych odkryto pod zabytkową okładziną tablicę z czasów pruskich. Widnieje na niej data oraz informacja o randze placówki "Anno 1909 Gemeindeschule".

Sprawa z miejsca wywołała gorące dyskusje, bo krokowscy radni uznali, że tablica powinna zostać zasłonięta. Dyskutowano nie tylko w Żarnowcu i Krokowej, ale ostatnio sprawa pojawiła się także na forum Rady Powiatu. Przeciwko ewentualnemu pozostawieniu napisu zaprotestował PiS-owski radny. - Czy pozostawienie pruskiego napisu na polskiej szkole będzie dobrze służyło patriotycznemu wycho- waniu młodego pokolenia Polaków? Przecież nie chcemy, aby masowo wyjeżdżali do Irlandii, ponieważ nie czują żadnej więzi z umiłowaną ojczyzną - argumentuje Wiśniewski.

Samorządowiec przyklaskuje pomysłowi Józefa Radziejewskiego z Żarnowca, gminnemu radnemu i pasjonatowi historii tej miejscowości. Ten ostatni w swoim otwartym liście do kolegów z samorządu zaproponował, by tablicę zasłonić. Bo narusza ona m.in. uczucia i pamięć tych, których za młodu w tej szkole bito.

Tymczasem zupełnie inne zdanie ma na ten temat Kinga Czachor, powiatowy konserwator zabytków. Według niej to odkrycie o dość "unikalnym charakterze". A widniejąca na murze informacja powinna być traktowana jako historyczna pamiątka.
- Winna być zachowana w niezmienionej formie - uważa konserwator.

Radnego PiS zdenerwował fakt, że budynek może być także wciągnięty na listę obiektów zabytkowych. A przecież to nie jedyna taka placówka oświatowa w powiecie.
- Budynków szkolnych z czasów pruskich w powiecie jest kilkadziesiąt - utrzymuje Wiśniewski, który na co dzień jest nauczycielem. - Nie znam żadnego przypadku, by któryś z nich był umieszczony w rejestrze obiektów zabytkowych.

Starosta Artur Jabłoński studzi nastroje i przyznaje, że w ten temat niepotrzebnie wdarły się emocje, które momentami zaczynają brać górę nad argumentami. - Ale rozumiem je, bo przecież każdy ma do nich prawo - mówi Jabłoński. - Podobnie jak do swojego osobistego osądu historii. Dla części osób żyjących w tamtych czasach ta część przeszłości była bolesna.

Starosta skłania się do propozycji Wojciecha Książka, byłego wiceministra oświaty, też mieszkańca Żarnowca. - Polska tablica wyjaśniająca wydarzenia kryjące się za pruskim napisem powinna załatwić problem - mówi Artur Jabłoński.
Wiśniewski docieka, czy polski urzędnik aby na pewno nie działa w interesie obcych nacji. - Konserwator ma raczej reprezentować polską rację stanu - uważa samorządowiec.

Starosta, który jest zwierzchnikiem Kingi Czachor, nie podziela zdania opozycyjnego radnego.
- Pani konserwator z należytą starannością spełniła swoje zadanie - mówi Artur Jabłoński, z wykształcenia historyk. - Jak najbardziej mogę podzielić jej opinię.

Przypomnijmy, że większość samorządów, wchodzących w skład puckiego powiatu, podpisała partnerskie umowy z niemieckimi gminami.

Piotr Niemkiewicz - POLSKA Dziennik Bałtycki

Grün - 2008-11-27, 20:53

Normalnie do niektórych nie dociera to, jak świat się zmienia. Utkwili w epoce narodowo-wyzwoleńczej. Teoretycznie ich problem - tylko co tacy robią we władzach.
ezet - 2008-11-28, 10:09
Temat postu: Kilka uwag do artykułu: Słowo, które wstrząsnęło regionem
Cytat:
Tymczasem zupełnie inne zdanie ma na ten temat Kinga Czachor, powiatowy konserwator zabytków. Według niej to odkrycie o dość "unikalnym charakterze". A widniejąca na murze informacja powinna być traktowana jako historyczna pamiątka.
- Winna być zachowana w niezmienionej formie - uważa konserwator.

Radnego PiS zdenerwował fakt, że budynek może być także wciągnięty na listę obiektów zabytkowych. A przecież to nie jedyna taka placówka oświatowa w powiecie.
- Budynków szkolnych z czasów pruskich w powiecie jest kilkadziesiąt - utrzymuje Wiśniewski, który na co dzień jest nauczycielem. - Nie znam żadnego przypadku, by któryś z nich był umieszczony w rejestrze obiektów zabytkowych.




Z artykułu wynika, że radny Wiśniewski jest nauczycielem. Mogłoby to świadczyć, że człek myślący. Mimo to nie może zrozumieć, dlaczego jedna ze szkół, wybudowanych na przełomie XIX i XX w., jest obiektem ciekawszym od pozostałych. Wytłumaczę to na przykładzie butelki po piwie, która zaprezentowana została w dwóch kolejnych rocznikach Księgi Polskie Rekordy i Osobliwości.

Nie tylko eksploratorzy wiedzą, że butelek po piwie z II poł. XIX wieku trafia się sporo. Żadna sensacja. Natomiast gdy w Skarszewach pod podłogą starej kamienicy znaleziono dokładnie taką samą butelkę, tylko z zachowaną etykietką, było to wyjątkowe odkrycie. Butelką zainteresowali się nie tylko kolekcjonerzy, ale muzea i browary w kraju i za granicą. Sprawa ze szkołą w Żarnowcu wygląda analogicznie. Takich budynków zachowało się wiele, ale ten jest wyjątkowy ze względu na zachowaną „etykietkę” – tablicę z datą roczną powstania obiektu, poprzedzoną łacińskim słowem „Anno”, niżej niemieckie słowo (które wstrząsnęło regionem, a w przyszłości może wstrząśnie światem!!!) „Gemeindeschule”, czyli po prostu szkoła gminna.


Cytat:
Chodzi o starą podstawówkę, na murze której podczas prac remontowych odkryto pod zabytkową okładziną tablicę z czasów pruskich.


Zupełnie poszaleli!!! Tablica nie była zakryta żadną zabytkową okładziną, a płytkami azbestowymi pomalowanymi olejnicą w kolorze ceglastym. Słyszałem, że gdy płytki zostały wywiezione do utylizacji, jakiś …… uznał, że był to łupek. Na szczęście udało mi się zabezpieczyć z tego miejsca kilkanaście fragmentów tego „łupku” i w razie potrzeby mogę udostępnić do analizy.
Cytat:

Wiśniewski docieka, czy polski urzędnik aby na pewno nie działa w interesie obcych nacji. - Konserwator ma raczej reprezentować polską rację stanu - uważa samorządowiec.


W artykule „Lekcja obcego języka” wojewódzki konserwator zabytków, dr Kwapiński słusznie zauważył:
Cytat:
A tak nawiasem mówiąc, to co dzieje się w Żarnowcu, należy chyba potraktować jako lokalny koloryt, wymagający opisu socjologa lub studiów etnograficznych.


Powiem więcej. Powoływanie się na polską rację stanu, w sprawie historycznej nazwy obiektu na szkole w Żarnowcu, wymaga już chyba opisu biegłego psychiatry.

villaoliva - 2008-11-28, 10:17

Mam nadzieję, że za opór władzy "nie poleci" ze stanowiska Pani dyrektor szkoły.
ezet - 2008-11-28, 10:34

villaoliva napisał/a:
Mam nadzieję, że za opór władzy "nie poleci" ze stanowiska Pani dyrektor szkoły.


Razem z powiatowym i wojewódzkim konserwatorem zabytków oraz żarnowieckim proboszczem, który jako pierwszy złożył podpis na piśmie do Rady Gminy Krokowa w sprawie zachowania historycznego napisu na szkole.

villaoliva - 2008-11-28, 10:37

Im raczej nic nie grozi. Ale dyrektorka podlega chyba pod władze samorządowe.
ezet - 2008-11-28, 10:49

Mam nadzieję, że jednak pod Kuratorium Oświaty.
villaoliva - 2008-11-28, 10:53

Warto sprawę obserwować. Czy nie pojawi się chęć odwetu...
feyg - 2008-11-28, 18:45

Radni chyba nie zauważyli że II wojna światowa skończyła się ponad 60 lat temu, oni żyją wciąż w rzeczywistości II Rzeczypospolitej gdzie na tym terenie walczono ze śladami po pruskim zaborcy. Na pierwszy ogień poszły pomniki władców, potem usuwano lub niszczono napisy (np tablice na portalach mostów w Tczewie) a na końcu walka ta przejawiała się nawet na pokrywaniu tynkiem lub malowaniu budynków użyteczności publicznej wzniesionych z charakterystycznej czerwonej cegły, albowiem decydentom kojarzyła się ona z zaborcą. W Toruniu w ten sposób oszpecono Dworzec Miejski przypominający architekturą dworzec w Malborku.

I co? Okazuje się że i dziś są ludzie którzy widzą świat jak tłufrca tego dzieła. Może powieszą je obok napisu? :hihi:

fritzek - 2008-11-29, 00:51

A ta nieforemna baba to niby kto to jest? Wanda, co nie chciała Niemca?
Ponury - 2008-11-29, 09:11

feyg napisał/a:
w rzeczywistości II Rzeczypospolitej gdzie na tym terenie walczono ze śladami po pruskim zaborcy. Na pierwszy ogień poszły pomniki władców, potem usuwano lub niszczono napisy (np tablice na portalach mostów w Tczewie) a na końcu walka ta przejawiała się nawet na pokrywaniu tynkiem lub malowaniu budynków użyteczności publicznej wzniesionych z charakterystycznej czerwonej cegły, albowiem decydentom kojarzyła się ona z zaborcą.


A dziwisz się im? Po 123 latach okupacji nie dziwię się, że była taka nienawiść.

Pumeks - 2008-11-29, 14:33

Ponury, kup sobie wreszcie jakąś książkę do historii, bo już mnie załamuje twoja ignorancja :rozpacz:
Ponury - 2008-11-29, 16:00

Kupiłem i przeczytałem niejedną. Odbijam piłkę - sam sobie poczytaj :hyhy:
kwidzin - 2008-11-29, 16:01

Oj Ponury bluźnierco. Nie wiesz, że jedenaste - czcij Świętą Matkę Germanię? :hihi: I nie będziesz miał Rzeczpospolitych przede mną? 8-)
Sabaoth - 2008-11-29, 16:06

Ponury napisał/a:
Kupiłem i przeczytałem niejedną. Odbijam piłkę - sam sobie poczytaj :hyhy:


To może zmień księgarnię, wydawnictwa radia Maryja nie są zbyt obiektywne.

Ponury - 2008-11-29, 16:12

Nie słucham Radia Maryja :hihi:
villaoliva - 2008-11-29, 16:14

Dosyć blablania :!:
Jagst - 2008-11-29, 17:06

Ponury napisał/a:
Kupiłem i przeczytałem niejedną.

I w której z nich napisano, że przynależność Prus Zachodnich do Królestwa Prus a potem do Cesarstwa Niemieckiego była 123-letnią okupacją?
Ponury napisał/a:
Odbijam piłkę - sam sobie poczytaj :hyhy:

Odważne odbicie, zważywszy na wykształcenie i wieloletnie zawodowe doświadczenie Pumeksa... :mrgreen:

Wracając do tak zwanego adremu, to dziwię się, że po wydarzeniach z XX wieku wciąż są ludzie, którzy wierzą, że zacieranie śladów historii spowoduje jej zniknięcie lub co najmniej zmianę...

Grün - 2008-11-29, 17:13

kwidzin napisał/a:
Oj Ponury bluźnierco. Nie wiesz, że jedenaste - czcij Świętą Matkę Germanię? I nie będziesz miał Rzeczpospolitych przede mną?

Takie uwagi są co najmniej niesmaczne, a jeżeli słusznie odczytuję tę niezwykle kunsztowną aluzję i skierowana jest ona do Pumeksa, to jest to nie tylko niesmaczne, ale najzwyczajniej głupie.

renekk - 2008-11-29, 17:44

Cytat: [...] pewien znany działacz socjalistyczny, którego nie bardzo wypada cytować, powiedział podobno 19.09.1939 r. w Dworze Artusa [...]
:hmm:

Pumeks - 2008-11-29, 18:33

Napisałem "podobno" bo mnie przy tym nie było. Masz jakieś inne zastrzeżenia?
A co do 123 lat okupacji: próbowałem podstawiać daty, które znam, ale za cholerę nie trafiłem na kombinację dającą wynik 123 lat.

kwidzin - 2008-11-29, 19:57

Grün napisał/a:
Takie uwagi są co najmniej niesmaczne, a jeżeli słusznie odczytuję tę niezwykle kunsztowną aluzję i skierowana jest ona do Pumeksa, to jest to nie tylko niesmaczne, ale najzwyczajniej głupie.

Ciekawa interpretacja. Ale jak to mówią uderz w stół... Zresztą mniejsza. Dobrej nocy.

renekk - 2008-11-29, 20:02

Chodzi mi o owego, wytłuszczonego przeze mnie "działacza socjalistycznego". Coś mi chodzi po głowie, ale nie mogę uwierzyć...
Czyżby jakiś "socjalfaszysta"? :-?

Jagst - 2008-11-29, 20:15

renekk napisał/a:
Czyżby jakiś "socjalfaszysta"? :-?

A kto to taki...? :shock:

Pumeks - 2008-11-29, 21:02

renekk napisał/a:
Chodzi mi o owego, wytłuszczonego przeze mnie "działacza socjalistycznego". Coś mi chodzi po głowie, ale nie mogę uwierzyć...
Czyżby jakiś "socjalfaszysta"? :-?

O ile wiem, nigdy nie zapisał się do partii faszystowskiej, zresztą wcale nie wiem, czy Mussolini by go przyjął - przynajmniej przed 1938 r. A partia na której czele stał Hitler i którą doprowadził do władzy w Niemczech, miała niewątpliwie w nazwie "socjalistyczna". Nie jestem pewien, czy socjalizm był też w dokumentach programowych NSDAP, statucie itd, jako że nigdy mnie te dokumenty nie interesowały, ale z całą pewnością po dojściu do władzy partia ta zainstalowała w Niemczech niemało treści socjalistycznych. Howgh.

renekk - 2008-11-29, 23:11

Epitetu "socjalfaszysta" używali w latach trzydziestych komuniści wobec socjaldemokratów.
Ustawić w jednym szeregu "działaczy socjalistycznych' (np. Brosta - pewnie się w grobie przewrócił) z nazistami mógł chyba tylko stary kominternowiec...
No chyba, że to po prostu efekt zwykłej ignorancji. Howgh.

Grün - 2008-11-29, 23:13

kwidzin napisał/a:
Ciekawa interpretacja. Ale jak to mówią uderz w stół... Zresztą mniejsza. Dobrej nocy.

Czasami zamiast pisać i uderzać w stół warto byłoby się palnąć w czoło...

Jagst - 2008-11-30, 10:03

renekk napisał/a:
Epitetu "socjalfaszysta" używali w latach trzydziestych komuniści wobec socjaldemokratów.

Gratulacje za dobór wzorca.

Ponury - 2008-11-30, 11:01

Faktycznie gafę i bzdurę strzeliłem. Proszę o usunięcie moich postów z tego tematu :oops: :oops: :oops:

Chyba se faktycznie kupię jakieś nowe książki :flaga:

renekk - 2008-11-30, 17:03

Jagst napisał/a:
renekk napisał/a:
Epitetu "socjalfaszysta" używali w latach trzydziestych komuniści wobec socjaldemokratów.

Gratulacje za dobór wzorca.

Gratulacje za umiejętność wyrywania zdań z kontekstu.

Do PT Moderatorów: przepraszam za wywołanie kolejnej jałowej dyskusji. Proszę o ewentualne spuszczenie tych postów tam, gdzie ich miejsce. Z góry dziękuję.

Ponury - 2008-12-05, 20:00

Ten też mieszał w tej szkole:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Józef_Dambek

Cytat:
We wrześniu 1930 r., w proteście przeciw aresztowaniom posłów i działaczy partii opozycyjnych, usunął ze szkoły w Żarnowcu portrety marszałka Józefa Piłsudskiego, w związku z czym został odwołany z funkcji jej kierownika i zawieszony w czynnościach nauczyciela

feyg - 2008-12-05, 21:36

Ciekawe jak zareagowaliby radni w Krokowej gdyby zamiast napisu Gemeindeschule wyłonił się takowy orzeł?
W każdym razie w Szczecinie o zgrozo chcą go odrestaurować!:
Cytat:
Według miejskiego konserwatora zabytków malowidło jest w doskonałym stanie.
- Jest naprawdę piękne. Ma pełne symbole cesarstwa. Na głowie koronę, a w szponach berło i jabłko - mówi Małgorzata Jankowska.

Wiadomo na pewno, że fresk powstał między 1892 a 1918 rokiem. Świadczy o tym sposób jego wykonania. W tamtym okresie w budynku komisariatu mieścił się urząd finansowy Rzeszy Niemieckiej.

Restauracja orła zacznie za się dwa, trzy tygodnie. Specjaliści mają nadzieję, że orła uda się odmalować w oryginalnych kolorach.

- Nie mamy żadnego wzorca z którego moglibyśmy czerpać. Dokumenty z tamtego czasu nie zachowały się. Mamy nadzieję, że po bliższych oględzinach odkryjemy pigmenty, które użyto do malowania - dodaje Małgorzata Jankowska.

Co jeszcze odkryją?

Cesarski orzeł to nie jedyny fresk, który odkryto w holu komisariatu. Na suficie i ścianach bocznych są jeszcze inne wzory. Na razie trwa usuwanie z nich warstw gipsu u farby.

Mariusz Parkitny, Głos Szczeciński, 26 I 2008 r.

Fot.: messer109

źródło

fritzek - 2008-12-05, 22:23

feyg napisał/a:
Ciekawe jak zareagowaliby radni w Krokowej gdyby zamiast napisu Gemeindeschule wyłonił się takowy orzeł?

Biorąc pod uwagę wiedzę historyczną w/w to całkiem możliwe, że doszliby do wniosku, że to jest orzeł piastowski ino ubrudzony i machnęli go na biało.

feyg - 2008-12-05, 22:35

fritzek napisał/a:

Biorąc pod uwagę wiedzę historyczną w/w to całkiem możliwe, że doszliby do wniosku, że to jest orzeł piastowski ino ubrudzony i machnęli go na biało.

Nic nowego... ;-) takowy albinos jest na budynku dworca w Kwidzynie
źródło

feyg - 2009-01-24, 18:38

A propos rozważań co do do stosunków narodowościowych w Żarnowcu natrafiłem w sieci na dane na 31 grudnia 1892 roku na podstawie "Statystyki ludności kaszubskiej" S. Ramułta (Kraków 1899).
źródło

feyg - 2009-02-07, 17:56

Wojciech Dettlaff, Wiceprzewodniczący Rady Gminy Krokowa i radny Józef Radziejewski produkują się do kamery - moim zdaniem Dettlaff przebija Radziejewskiego :shock:
Najmądrzej mówią najmłodsi na koniec...
(aby dotrzeć do filmu należy przewinąć pasek realizacje w dół do: "Spór o niemiecki napis")
Telewizja Internetowa "TV Półwysep"

villaoliva - 2009-02-08, 10:01

"My tu toczymy jakiś dziwny bój o trochę betonu na trochęścianie"
Słowotok obu panów. Oberwało się Szczurkowi, do sprawy wmieszano Jana Pawła II i Marię Konopnicką :szczena:

fritzek - 2009-02-08, 17:36

Ledwie przebrnęłam przez wynurzenia tych panów. Bełkot straszny. :-/
ezet - 2009-06-30, 21:47

D. Abramowicz, Tablica w czterech językach zakończyła konflikt w Żarnowcu, Polska Dziennik Bałtycki, 30.06.2009
villaoliva - 2009-06-30, 21:50

Właśnie się zastanawiałem co z tą sprawą.
Uff ... na szczęście ludzie poszli po rozum do głowy.

ezet - 2009-06-30, 22:04

villaoliva napisał/a:

Uff ... na szczęście ludzie poszli po rozum do głowy.


Przyczyniły się do tego również wypowiedzi zamieszczone na naszym Forum.

villaoliva - 2009-08-07, 12:12

Od strony napisu powieszono również godło państwowe oraz tablicę z napisem "Szkoła Podstawowa w Żarnowcu".
Oba elementy wiszą z pogwałceniem jakiejkolwiek symetrii względem pozostałych elementów tej ściany.

Gulden - 2009-08-08, 00:23

cała ta sprawa to jedno wielkie pogwałcenie symetrii zdrowego rozsądku :hihi:
ezet - 2009-08-08, 15:00

villaoliva napisał/a:
Od strony napisu powieszono również godło państwowe oraz tablicę z napisem "Szkoła Podstawowa w Żarnowcu".
Oba elementy wiszą z pogwałceniem jakiejkolwiek symetrii względem pozostałych elementów tej ściany.


Tablica z godłem państwowym i znajdująca się bezpośrednio pod nią tablica z nazwą szkoły, z tego co pamiętam, powinny być umieszczone nad wejściem do szkoły lub z boku tego wejścia, a nie na dowolnej ścianie tegoż budynku. Zapewne regulują to jakieś przepisy.
Jeżeli tablica z godłem i nazwą szkoły znajdą się na właściwym miejscu, to z tą symetrią nie będzie najgorzej.

villaoliva - 2009-08-08, 15:17

ezet napisał/a:
Tablica z godłem państwowym i znajdująca się bezpośrednio pod nią tablica z nazwą szkoły, z tego co pamiętam, powinny być umieszczone nad wejściem do szkoły
I tam się znajduje.
Ta jest dodatkowa!

ezet - 2009-08-08, 16:20

villaoliva napisał/a:
ezet napisał/a:
Tablica z godłem państwowym i znajdująca się bezpośrednio pod nią tablica z nazwą szkoły, z tego co pamiętam, powinny być umieszczone nad wejściem do szkoły
I tam się znajduje.
Ta jest dodatkowa!


Przed odkryciem tablicy "Gemeindeschule Anno 1909" nie było na tej ścianie godła R.P. w komplecie z aktualną nazwą szkoły. Widać, że dodatkowe tablice robią za przeciwwagę dla "germańskiego napisu", jak określił historyczną nazwę budynku jeden z krokowskich radnych...

fritzek - 2009-08-08, 16:24

villaoliva napisał/a:
ezet napisał/a:
Tablica z godłem państwowym i znajdująca się bezpośrednio pod nią tablica z nazwą szkoły, z tego co pamiętam, powinny być umieszczone nad wejściem do szkoły
I tam się znajduje.
Ta jest dodatkowa!

I pojawiła się niedawno.
Nietrudno się domyśleć dzięki czyim staraniom. Nie udało się po cichu skuć kolącego w oczy napisu, to chociaż budynek się obwiesi tablicami i godłami.

villaoliva - 2009-08-09, 00:01

fritzek napisał/a:
Nie udało się po cichu skuć kolącego w oczy napisu, to chociaż budynek się obwiesi tablicami i godłami.


Ja mam taką propozycję!

renekk - 2009-08-09, 09:58

Na kolei na unieważniony semafor zakłada się znak "X", co oznacza tyle co przekreślenie. Może ten napis na szkole np. wziąć w nawias? :hihi:
Cała ta kombinacja z tablicami przypomina pomysł sprzed kilku lat, żeby przed emisją w TVP odcinków "Stawki większej niż życie" mądry pan w okularach objaśnił jak to było naprawdę, czyli gdzie i w jakich ilościach nałgali autorzy serialu...

2xM - 2009-08-15, 23:04

fritzek napisał/a:
Nietrudno się domyśleć dzięki czyim staraniom. Nie udało się po cichu skuć kolącego w oczy napisu, to chociaż budynek się obwiesi tablicami i godłami.
No, przy odrobinie dobrej woli można stwierdzić, że orzełek i tablica z aktualną nazwą szkoły są umieszczone przy jednym z wejść na działkę, więc mają pewne uzasadnienie. Powinna się chyba tylko znaleźć nieco niżej i bliżej narożnika - no, ale to już estetyka.

W przypadku tablicy "wyjaśniającej" zwraca uwagę ostatnie zdanie
Cytat:
Powyższa tablica ma charakter unikatowy i jako historyczna nazwa obiektu podlega ochronie konserwatorskiej na mocy przepisów o ochronie zabytków.

Raczej nie jest to powszechna forma typu: "zabytek prawem chroniony".
Brzmi to raczej jak usprawiedliwienie: Chcieliśmy pozbyć się "germańskiego napisu", ale te idiotyczne przepisy nie pozwalają.
Oczywiście moim zdaniem tablica ta powinna się znaleźć pod godłem i obecną nazwą przy prawym narożniku (najlepiej bezpośrednio na ścianie). No ale tak jest bardziej od frontu i lepiej "równoważy".

renekk napisał/a:
Cała ta kombinacja z tablicami przypomina pomysł sprzed kilku lat, żeby przed emisją w TVP odcinków "Stawki większej niż życie" mądry pan w okularach objaśnił jak to było naprawdę, czyli gdzie i w jakich ilościach nałgali autorzy serialu...
Problem z tego typu pomysłami jest taki, że tym, którzy je próbują wprowadzić w życie brakuje choćby odrobiny dystansu. Dobry film dokumentalny, typu "Jak powstawała "Stawka..." zrobiony z pewnym poczuciem humoru, dystansem i innymi cnotami dobrej publicystyki (a nie propagandy) byłby wart obejrzenia. Coś na kształt Kroniki Filmowej z komentarzem Michała Ogórka. Tyle, że u nas sadza się przed kamerą nawiedzonego doktoranta (albo profesora z zaawansowaną sklerozą, który zapomniał już, co sam w młodości wypisywał) i wio!
villaoliva - 2009-08-15, 23:12

2xM napisał/a:
Brzmi to raczej jak usprawiedliwienie

Podobnie to odebrałem.
Ale akurat (o ile pamiętam) własnie takie sformułowanie ze strony woj. konserwatora uratowało napis.

2xM - 2009-08-15, 23:15

villaoliva napisał/a:
Ale akurat (o ile pamiętam) własnie takie sformułowanie ze strony woj. konserwatora uratowało napis.

No, to mamy kolejne "świadectwo prawdy historycznej" na miarę naszych możliwości (na szczęście raczej mniej trwałe niż sam napis sprzed stu lat).

ezet - 2009-08-16, 11:14

2xM napisał/a:
fritzek napisał/a:
Nietrudno się domyśleć dzięki czyim staraniom. Nie udało się po cichu skuć kolącego w oczy napisu, to chociaż budynek się obwiesi tablicami i godłami.

(...) No, przy odrobinie dobrej woli można stwierdzić, że orzełek i tablica z aktualną nazwą szkoły są umieszczone przy jednym z wejść na działkę, więc mają pewne uzasadnienie. (...)



Z dobrą wola, czy bez niej, tablica z godłem powinna być nad wejściem do budynku szkoły (a nie na dziedziniec szkolny) lub z boku tego wejścia (o ile dobrze pamiętam po prawej stronie), poniżej godła. Ale czego nie robi się dla nieco spokojniejszego snu radnych. Ze względu na symetrię, przychylam się do propozycji przedstawionej przez Villaoliva (na zdjęciu poniżej). Jak mówią na Kaszubach: "Co dwa, to nie jeden".

2xM - 2009-08-16, 12:11

ezet napisał/a:
Ze względu na symetrię, przychylam się do propozycji przedstawionej przez Villaoliva (na zdjęciu poniżej). Jak mówią na Kaszubach: "Co dwa, to nie jeden".

To ja jeszcze proponuję trzeciego na środku, ponad okienkiem - w razie inwazji "rewanżystów" będzie trudniej zdjąć (no i nasze na wierzchu) :hihi: .
No, albo wziąć białą farbę olejną i wielkiego białego, narodowego, naszego na "wrażej" ścianie namalować (w końcu czerwona). Jak wyjdzie, tak wyjdzie, ale będzie jak z tym starym dowcipem o "ruskich, amerykanach i księżycu".

villaoliva - 2009-08-16, 20:44

ezet napisał/a:
Z dobrą wola, czy bez niej, tablica z godłem powinna być nad wejściem do budynku szkoły (a nie na dziedziniec szkolny) lub z boku tego wejścia


Małe sprostowanie do mojej wcześniejszej wypowiedzi.
Godła jednak brak przed wejściem (widać, że wcześniej było). Jest tylko tablica.

ezet - 2019-07-08, 08:59

fritzek napisał/a:
Nie udało się po cichu skuć kolącego w oczy napisu, to chociaż budynek się obwiesi tablicami i godłami.

Prorocze to były słowa, co widać na załączonym obrazku... :hihi:

villaoliva - 2019-07-10, 14:12

Niesamowite. Ale to chyba jedyna forma obrony takiej pamiątki w dzisiejszych czasach

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group