Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

Się dzieje - Napoleoński wątek związany ze Skarszewami

ezet - 2008-10-20, 10:32
Temat postu: Napoleoński wątek związany ze Skarszewami
Zachęcony przez Marcina, przygotowałem artykuł na temat pomnika napoleońskiego w Skarszewach. Mam nadzieję, że rozwiniemy temat. Dołączam kilka zdjęć pomnika.
http://pomorze.naszemiast...nia/910161.html

Foto: E. Zimmermann

fritzek - 2008-10-20, 11:37

Cytat:
www.naszemiasto.pl
Pozostał tylko obelisk
17.10.2008

Skarszewska ziemia kryje szczątki żołnierzy wielonarodowej armii napoleońskiej. Tablice na pomniku podają błędne informacje.

Na rozstaju dróg ze Skarszew do Kościerzyny i Kleszczewa stoi ceglany obelisk z tablicami upamiętniającymi żołnierzy francuskich. Do niedawna wiadomo było tyle, co podano na tablicach: "W tym miejscu znajdował się cmentarz żołnierzy francuskich poległych w kampanii napoleońskiej, luty 1807". Źródłem tej wiedzy były, powielane przez innych autorów, informacje z opracowania Józefa Milewskiego "Skarszewy w latach 1772-1945". Czytamy tam: "Dnia 28 stycznia 1807 r. wojska polskie gen. Dąbrowskiego przebywały w tym mieście, w dniach 18-20 lutego doszło pod Skarszewami do krwawej potyczki oddziałów dywizji francuskiej gen. Menarda, maszerującej na Danzig, z Prusakami. Poległych w walce Francuzów pochowano nie opodal miasta, w miejscu do dziś upamiętnionym". Milewski przytacza również fragment powieści Żeromskiego "Popioły": "Stanęły wreszcie wojska w mieście (23 lutego, w Tczewie – E.Z.). Rozeszła się wśród nich wieść, że opanowane są Skarszewy i Miłobądz, a nieprzyjaciel z pośpiechem cofnął się w mury forteczne (twierdzy Danzig – E.Z). Wtedy jeden okrzyk rozległ się w szeregach: – Na Danzig! Ku morzu!". Prawdopodobnie dr Milewski nadto skupił się na zacytowanych zdaniach, nie zwracając uwagi na inne fragmenty: "Już 18 lutego Prusacy z dużą siłą 3000 ludzi napadli zarówno z prawego flanku na Starogard, w równinach między lasami na prawym brzegu Wierzycy, jak również i na Pelplin. W Starogardzie tego właśnie dnia stanął korpus generała Menarda w sile sześciu tysięcy ludzi przeznaczonych do wzmocnienia gen. Dąbrowskiego…". W dalszej części relacji nie ma nic o jakiejkolwiek potyczce pod Skarszewami w dniach 18-20 lutego. Dopiero 23 lutego, z rozkazu Henryka Dąbrowskiego, francuski generał Menard "wyruszył ze wszystką swoją siłą ze Starogardu na Skarszewy gościńcem starogardzko-tczewskim, wyparł nieprzyjaciela ze Skarszew (wojsko pruskie wcześniej opuściło miasto – E.Z.) i pewnej części swojej dywizji kazał je zająć".

Niestety, nawet najlepsza powieść historyczna nie da pełnego obrazu wydarzeń. Po przejrzeniu literatury naukowej dotarłem do wydanych w 1933 r. "Źródeł wojskowych do dziejów Pomorza w czasach Księstwa Warszawskiego". Z zamieszczonych tam pism gen. Dąbrowskiego do marszałka Lefebvre i korespondencji między dowódcami wynika, że choć w trakcie lutowej ofensywy na Pomorze i Danzig w Skarszewach przebywały liczne oddziały żołnierzy napoleońskich (głównie Polaków i Badeńczyków), do żadnych walk tam nie doszło. Tym samym wiadomości o krwawej potyczce pod Skarszewami podczas kampanii lutowej 1807 r. trzeba uznać za niewiarygodne.
Należało zatem ukierunkować badania na pierwszą ofensywę wojsk gen. Dąbrowskiego na Pomorze w styczniu 1807 r. Źródła wojskowe i tym razem nie zawiodły. W raporcie gen. Kosińskiego znalazłem informację wyjaśniającą całą sprawę. W dniu 28 stycznia, kiedy oddziały gen. Kosińskiego rozlokowane były w Pogódkach, Malarach i Skarszewach, nadszedł rozkaz gen. Dąbrowskiego, wzywający do wycofania się do Chojnic i Tucholi. Major Ulatowski przebywający z kilkusetosobowym oddziałem polskiej konnicy w Skarszewach, mimo rozkazu, rozlokował wojsko po kwaterach. "Napadnięty od nieprzyjaciela z kawalerią i piechotą z 28 na 29 po północy rozproszony został. (…) Niektórzy z naszych pozostali w kwaterach w Skarszewie, albo się sami ukryli, albo przechowani byli od swoich gospodarzy (…) Ci powiadają, iż kilkanaście trupów widzieli, w równej liczbie pruskich i naszych…" – pisał Kosiński do gen. Dąbrowskiego.

Według relacji osób mieszkających przed wojną przy cmentarzu z czasów napoleońskich, zniwelowanym w 1938 r., były tam ślady przynajmniej stu mogił. Natomiast w nocnym ataku poległo tylko kilkunastu Polaków. Ponadto, jak podaje autor wielu publikacji o Skarszewach, Edwin Kozłowski, polskich żołnierzy chowano na przykościelnym cmentarzu katolickim.
Zatem czyje szczątki kryje ziemia na rozstaju dróg? W chwili obecnej brak przekazów, czy chowano tam wyłącznie żołnierzy napoleońskich. Być może, tak jak w przypadku Starogardu, do skarszewskiego lazaretu zwożono rannych w trakcie oblężenia Danziga Francuzów, Rosjan i Prusaków, z których wielu "godząca śmierć pochowała we wspólnej mogile". Nie posiadamy informacji, kiedy założono cmentarz w Skarszewach, jak długo był czynny i w jakich armiach służyli żołnierze na nim pochowani. Żołnierzami napoleońskimi, walczącymi na Pomorzu, byli przecież także niemieccy sojusznicy Francji: Hesowie, Sasi i Badeńczycy. W samych Skarszewach stacjonowało wojsko badeńskie, a śmiertelność w obozach wojskowych była wtedy wysoka. Bardzo prawdopodobne, że miejsce wiecznego spoczynku mogli tam znaleźć, umierający masowo na drogach, wycieńczeni żołnierze napoleońscy podczas odwrotu z Rosji na przełomie 1812/13 r. Byli to żołnierze wielonarodowej armii z kilkudziesięciu krajów, różnych ras i wszelkich kolorów skóry.

Tablice na obelisku wykonano dziesięć lat temu z nietrwałego piaskowca. Już obecnie są w kiepskim stanie i niedługo trzeba będzie wymienić je na nowe. Daje to okazję do korekty podanych na nich informacji. Wystarczy napisać, że obok pomnika znajdował się cmentarz wojenny z czasów napoleońskich, bo tyle tylko można obecnie ustalić.
Edward Zimmermann

Marcin - 2008-10-22, 23:29

E. Zimmermann napisał/a:
Mam nadzieję, że rozwiniemy temat.

Oj, rozwiniemy... przepraszam, Ezecie za chwilę ciszy, ale dopiero co się reaktywowałem po śmierci pod Lipskiem w Bitwie Narodów. ;-)

pierwsza czerwona kita od lewej to ja... :lol:


Na początek powiem jedynie, że guzik którego zdjecie jest widoczne w artykule do którego podałeś link - to francuski guzik gwardii. Jak się domyślam znaleziony w Skarszewach lub okolicach?

Pumeks - 2008-10-23, 07:19

Marcin napisał/a:
dopiero co się reaktywowałem po śmierci pod Lipskiem w Bitwie Narodów.

Ale mam nadzieję, że nie rzucałeś się w nurt Elstery wydając kabotyńskie okrzyki? ;-)

ezet - 2008-10-23, 07:33

Nawet jak znalazł się w objęciach Elstery najważniejsze, że uszedł z życiem i jest na Forum. Guzików napoleońskich znalezionych w Skarszewach mamy kilka, będę dzisiaj w muzeum i zrobię ich fotki. Ostatnio trafił do gabloty dobry bagnet z tamtego czasu. Na pewno będziesz mógł powiedzieć o nim coś więcej. Zdjęcie z bitwy rewelacyjne.
Marcin - 2008-10-23, 14:14

Pumeks napisał/a:
Ale mam nadzieję, że nie rzucałeś się w nurt Elstery wydając kabotyńskie okrzyki? ;-)

Nie...
Czasami (ale naprawdę bardzo rzadko) podczas inscenizacji - chwilę po tym jak np. "trafi mnie" kula armatnia, leżę i drę się w niebogłosy: "Czy ktoś widział moją dłoń?! Czy ktoś mi poda moją dłoń?!" ;-) :mrgreen:
Tym razem nie... Nie było Elstery, nie było "głupich" okrzyków i wygłupów, był tylko coraz wyższy stos ciał, gdy kolejne oddziały po trupach poprzedników brnęły w stronę prusko-rosyjskiej artylerii by po chwili podzielić ich los...

E. Zimmermann napisał/a:
Guzików napoleońskich znalezionych w Skarszewach mamy kilka, będę dzisiaj w muzeum i zrobię ich fotki. Ostatnio trafił do gabloty dobry bagnet z tamtego czasu.

Czekam zatem na fotki. :) Bedziemy je identyfikowaqć.

Hochstriess - 2008-10-23, 14:58

A są chętni, żeby inscenizować stos ciał? Nie gryzą po nogach tych, którzy w stronę artylerii prusko-rosyjskiej idą? Niechby mnie kto nadepnął :hihi:
ezet - 2008-10-23, 21:49

Marcin, zgodnie z ustaleniami dołączam fotki guzików napoleońskich, znalezionych w Skarszewach. Są to tylko obiekty eksponowane w Muzeum Skarszew, nie wszystkie trafienia udało nam się pozyskać. Serdeczna prośba o pomoc w ich identyfikacji. W gablocie mamy zbiorczą, ogólną informację: guziki napoleońskie. Różnorodność formacji wskazuje, iż mają one związek raczej z odwrotem armii francuskiej spod Moskwy lub ze skarszewskim lazaretem, niż z nocnym atakiem Prusaków na żołnierzy majora Ulatowskiego. Jakość trzeciego zdjęcia nie jest najlepsza, ale do identyfikacji pewnie wystarczy.
ezet - 2008-10-24, 14:59

Serdeczna prośba, zanim znajdziesz czas na identyfikację guzików napoleońskich, napisz co myślisz o zaprezentowanej poniżej strzelbie. Wewnętrzna średnica lufy wynosi 18 mm. Według przekazów używał ją skarszewski żołnierz z Freikorpsu, w walkach przeciwko wojskom napoleońskim. W późniejszym czasie skałkowy zamek przerobiono na kapiszonówkę. Mamy ofertę nabycia tej broni do gabloty z eksponatami napoleońskimi. Jednak wcześniej chcielibyśmy usłyszeć opinię fachowca.
Marcin - 2008-10-24, 16:07

Piękny okaz... Tak jak już wspomniałeś ten egzeplarz został już epoce przerobiony ze skałkówki na kapiszona. Widać wyraźnie dostawioną blaszkę w miejscu brakującej panewki. Po "kanciastym" kształcie (brakującego elementu) z dużym prawdopodobieństwem można zawyrokować, że to broń z drugiej połowy XVIII wieku. Z proporcji wynika, iż jest to broń krótsza od zwykłego karabinu piechoty. Ciekawe czy lufa jest gwintowana? Charakterystyczne "rzeźbienie" w okolicy brakującego stempla jest typowe dla pruskiej broni końca XVIII wieku.
Wygląda mi to na pruski sztucer z końca XVIII wieku...
Ładnie zachowany. Z pewnością brał udział w wojnach epoki napoleońskiej. :-D
Jeszcze poprosiłbym o fotę konrtblachy - taka blaszka po drugiej łoża na przeciw zamka.

A o guzikach napiszę później.

ezet - 2008-10-24, 22:40

Marcin, bardzo dziękuję za potwierdzenie informacji dotyczącej strzelby używanej w czasach napoleońskich. Następne zdjęcia podeślę wkrótce. W nawiązaniu do naszej rozmowy telefonicznej dołączam jeden z artykułów, dotyczących odnalezienia w Gdyni części pomnika z Łostowic. Tak się dziwnie składa, że przed laty brałem udział w odzyskaniu tego fragmentu pomnika, upamiętniającego również żołnierzy Freikorpsu biorących udział w zdobywaniu Danziga. Bardzo możliwe, że jednym z nich był pruski żołnierz ze Skarszew, którego strzelbę zakupiliśmy zaraz po Twojej wypowiedzi.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Historyczny pomnik

Fragment tablicy z pochodzącego z 1813 roku krzyża zdewastowanego przed około trzydziestu laty w Łostowicach przekazał wczoraj Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, Radosławowi Cieślukowi, który od wielu lat stara się własnym kosztem odrestaurować pomnik.

- Po lekturze książki Jerzego Sampa wspólnie z Edwardem Zimmermannem wpadliśmy na trop, według którego fragment tablicy z łostowickiego krzyża może znajdować się w Gdyni – mówi Wojciech Szczurek. – Okazało się, że faktycznie był on w posiadaniu jednego z gdyńskich kolekcjonerów. Gdy potwierdziliśmy oryginalność znaleziska postaraliśmy się o jego zdobycie. Udało się to po negocjacjach, których szczegółów nie zdradzę i teraz przekazujemy tablicę osobie, która chyba najlepiej się nią zaopiekuje.

Krzyż, wysokości 2,5 metra, upamiętniał żołnierzy pruskich, którzy w 1813 roku pomagali Rosjanom w zdobyciu Danziga. Na początku lat siedemdziesiątych pomnik został zdewastowany przez nieznanych sprawców, a jego fragmenty zaginęły.

- Okazało się, że po dewastacji pomnika schował go w swoim garażu jeden z mieszkańców – mówi Radosław Cieśluk. – Po jego śmierci ślad jednak zaginął i pozostałości krzyża odnaleźliśmy dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, brakowało jednak wielu fragmentów. Oryginalne fragmenty łostowickiego krzyża prawdopodobnie trafią do kościoła św. Tadeusza Judy, położonego nieopodal miejsca gdzie stał pomnik. Na dawnym miejscu, jeżeli starczy na to pieniędzy, stanie replika.

Symbol Łostowic – Radosław Cieśluk:

- Ten pomnik był symbolem łostowic, dawnej wsi, a obecnie dzielnicy Danziga. Ta miejscowość wszystkim kojarzyła się właśnie ze stojącym na wzgórzu krzyżem, które przez długie lata oglądałem z okien swojego domu. Teraz od wielu lat staram się odnaleźć i zrekonstruować zaginiony krzyż.

Tekst: Tomasz Nalikowski – Dziennik Bałtycki, 17 lutego 2000 r.

ezet - 2008-10-25, 18:40

Jeszcze kilka drobiazgów ze Skarszew, podejrzewanych o napoleońskie pochodzenie. Połówka klamry z meduzą oraz klamra od rapci do szabli są łatwe do identyfikacji, choć kłopot w tym, że ich forma nie zmieniała się zbytnio na przestrzeni dziesięcioleci. Gorzej z pozostałymi drobiazgami, o których coś więcej może powiedzieć tylko znawca. Wszystkie przedmioty mają prawdopodobnie związek ze skarszewskim lazaretem i cmentarzem z czasów napoleońskich.
Cała nadzieja w bogatej wiedzy Marcina z 12. Pułku Xięstwa Warszawskiego. Jak dobrze mieć na Forum fachowca !!!

Marcin - 2008-10-27, 23:01

No to nadrabiamy zaległości...
Hochstriess napisał/a:
A są chętni, żeby inscenizować stos ciał? Nie gryzą po nogach tych, którzy w stronę artylerii prusko-rosyjskiej idą? Niechby mnie kto nadepnął :hihi:

A są... ;-) Kiedyś podczas szurmu na fort w Nysie "zginałęm" na moście przy bramie. Jak sie potam okazało zagrałem w filmiku z inscenizacji i wtedy także wchodząca kolumna do fortu przechodziła po nas. Kiedyś Furyo pokaże Ci ten fragmencik. ;-)
E. Zimmermann napisał/a:
Marcin, zgodnie z ustaleniami dołączam fotki guzików napoleońskich, znalezionych w Skarszewach...

Klasyczne napoleońskie guziki. Model z 24 września 1803 - wewnątrz labrów znajduje się numer regimentu. Guziki generalnie wykonywane były z żółtych metali (mosiądz, brąz), chociaż zdarzały się również cynowe.
Guzik z trąbką to guzik formacji woltyżerskiej. Co do guziora z cyfrą rzymską to coś mi świta, ale nie chcę walnąć babola - więc na razie wstrzymam się z komentarzem. Tak na oko to guziki są klasycznymi małymi guzikami mundurowymi.
Sporo powiedziałyby także druga strona guzika a dokładnie ucho. Generalnie przyjęte jest, że guziki z krzyżowym-poczwórnym uchem klasyfikowane są jako guziki francuskie, a ze zwykłym płaskim (czasami także w formie pętelki z drutu) uchem jako guziki polskie (Xięstwo Warszawskie). I generalnie w większości przypadków tak jest, ale jak wiadomo w warunkach wojennych niejednokrotnie ważniejsze było szybkie umundurowanie nowych rekrutów, niż dokładnie stosowanie regulaminów i przepisów mundurowych co do tyłu guzika. W załączniku kilka oryginalnych guzików 22 Demi Brigade (moja druga grupa rekonstrukcyjna) - i płaskie, i poczwórne uszy we francuskich guzikach.
E. Zimmermann napisał/a:
Jeszcze kilka drobiazgów ze Skarszew, podejrzewanych o napoleońskie pochodzenie. Połówka klamry z meduzą oraz klamra od rapci do szabli są łatwe do identyfikacji, choć kłopot w tym, że ich forma nie zmieniała się zbytnio na przestrzeni dziesięcioleci. Gorzej z pozostałymi drobiazgami, o których coś więcej może powiedzieć tylko znawca...

Delicje - czyli meduza i lwy - ulubione emblematy ówczesnych saperów (zatem również i moje)... :-D Ale tak jak piszesz - wzór tych klamer był używany jeszcze długo. Tak jak w przypadku francuskiego tasaka AN IX, który był bezczelnie skopiowany przez Prusaków - i był w użyciu przez długe dziesięciolecia. Dlatego w tym przypadku warto dokładnie przyglądnąć się wykonaniu przedmiotów (także, a może przede wszystkim z tyłu). Łatwo odróżnić przedmioty z początku XIX wieku od tych kilkadzięsiąt lat późniejszych. :)
A z pozostałymi nie jest tak najgorzej. Eliptyczna blaszka nic mi nie mówi, ale pozostałe tak (szepczą całkiem wyraźnie). ;-) Widoczne płomienie są fragmentami emblematów tzw. (wybuchających) granatów. Noszone były najcześciej na ładownicach i ozaczano w ten sposób jednostki grenadierskie (chociaż takimi embematami posługiwały się również jednostki saperskie i artyleria). Kształt płomieni wskazywałby na "granaty" francuskie - ale to jeszcze musiałbym skonsultować z "kolegą od granatów" ;-) :mrgreen: .

Hagedorn - 2008-10-28, 08:09

Marcin napisał/a:
Co do guziora z cyfrą rzymską to coś mi świta, ale nie chcę walnąć babola - więc na razie wstrzymam się z komentarzem.

a nie jest to po prostu jedynka z epoki? i to co my bierzemy za "rzymską" trójkę (III) jest tak naprawdę cyfrą 111?
poniżej fotka guzika 117 regimentu.
tak czy siak: vive l'Empereur!!! ;-)

ezet - 2008-10-28, 16:30

Litwini: M Balcius i E. Ivanauskas podają, że jest to 111 regiment piechoty liniowej. Z tym, że oni mają guzik od płaszcza, a w Skarszewach znaleźli mały guzik mundurowy.
Marcin - 2008-10-28, 20:50

Hagedorn napisał/a:
a nie jest to po prostu jedynka z epoki?

Racja Hag!!! :-D :brawo:
E. Zimmermann napisał/a:
Litwini: M Balcius i E. Ivanauskas podają, że...

Czyżby to był katalog guzików znalezionych kilka lat temu w masowych grobach w Wilnie z 1812?

ezet - 2008-10-29, 17:46

Marcin, dzięki za info o Loży Pod Zwycięskim Światłem, i za całokształt. Na razie podaję Ci wymiary bagnetu: ostrze - 42 cm, część nakładana na karabin - 7 cm. Chyba słusznie przypuszczasz, że to bagnet pruski. Dołączam poglądową fotkę. Z publikacji Litwinów mam tylko fragment i nie wiem, gdzie znaleźli opisywane guziki. Teraz mam dużo wyjazdów i ciężko z wolnym czasem. Później napiszę więcej. Pozdrawiam
Marcin - 2008-10-29, 20:05

E. Zimmermann napisał/a:
Na razie podaję Ci wymiary bagnetu...

Wygląda mi to na pruski bagnet wz 1750. :-)

ezet - 2008-10-30, 08:15

W Skarszewach i najbliższej okolicy co jakiś czas znajduje się guziki napoleońskie. Prawdopodobnie ma to związek z lazaretem, który według niektórych badaczy znajdował się w przebudowanych pozostałościach gotyckiego zamku. Nie wszystkie guziki trafiają do muzealnej gabloty, choć staramy się pozyskać od znalazców jak najwięcej. Zdjęcia kilku z nich pokazałem w książce: „Nocny atak na Skarszewy”. Są to guziki regimentów piechoty liniowej nr: 30 (duży płaszczowy), 44 i 57 (małe mundurowe) oraz duży guzik gwardyjski z orłem.

Z innych pamiątek przeszłości, eksponowanych w muzealnej gablocie, wyróżnia się mosiężny orzełek znaleziony przez mieszkańca Skarszew, Andrzeja Gnutka. Odkrycie opisał w „Polska Dziennik Bałtycki” Sebastian Dadaczyński, w artykule „Królewski orzeł”. Czytamy tam: „ Orzeł ma 9,5 cm wysokości i 7,5 cm szerokości. Jest płaski, ma osiem otworów, co świadczy że przyszyty był do czapki lub kapelusza. Jak twierdzi Gnutek, orła nosił na czapce kurier pocztowy, który był w polskim wojsku”. Orzeł został znaleziony w częściach, ale udało się go poskładać.

Faktycznie jest to emblemat pruski o czym świadczy monogram „F.R.” (król Fryderyk). Odmianę takiego orła z literami „F.W.R.” (król Fryderyk Wilhelm) znalazł też inny skarszewski kolekcjoner, który obiecał udostępnić go do zdjęcia. Według niemieckich kolekcjonerów, z którymi przeprowadziliśmy konsultację, pierwszy z tych orłów jest raczej emblematem cywilnego pocztyliona z okresu panowania Fryderyka Wielkiego (1740- 1786). Nawiasem mówiąc, przez Skarszewy przechodził po 1772 roku trakt pocztowy na Berlin. Nie zgadzają się z tą opinią niektórzy kolekcjonerzy z Danziga twierdząc, że mógł go śmiało nosić wojskowy pocztylion w czasach napoleońskich. Są też tacy co twierdzą, że to emblemat żołnierski. Stąd serdeczna prośba o pomoc w identyfikacji omawianego orzełka.

ezet - 2008-10-30, 09:54

Dzięki naszej niezastąpionej fotoreporterce Monice Rode mam okazję pokazać zdjęcia z wizyty Marcina z 12 Pułku Xięstwa Warszawskiego w Muzeum Skarszew. Na zaproszenie Pani dyr. Jolanty Kaczmarek i kolekcjonera Macieja Mostowego, którego zbiory eksponowane są w muzealnych gablotach, Marcin odwiedził skarszewską placówkę i pomógł nam w identyfikacji kilku zabytków z czasów napoleońskich. Było to wkrótce po jego powrocie z bitwy narodów pod Lipskiem. Ręka w gipsie nie przeszkodziła mu w prowadzeniu samochodu i dojechaniu z Danziga do Skarszew. Taki twardziel !!! Oprócz zwiedzenia miasta poczyniliśmy niezwykle obiecujące ustalenia, dotyczące współpracy żołnierzy napoleońskich (i być może pruskich) z dyrekcją Gminnego Ośrodka Kultury, o czym napiszę nieco później.

Foto. Monika Rode

Sabaoth - 2008-10-30, 17:18

Na ostatnim zdjęciu Marcin wygląda raczej na rannego fizyliera :hihi:
Marcin - 2008-10-30, 19:51

:mrgreen: Sab, teraz to już tylko Korpus Weteranów i Inwalidów... :lol:
ezet - 2008-11-01, 18:41

Sprawa, którą warto przypomnieć w Święto Zmarłych
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Już w czasach pruskich natrafiano na duże ilości szczątków ludzkich przy dawnym cmentarzu wojennym z czasów napoleońskich w Skarszewach. Po drugiej wojnie światowej, podczas różnych prac ziemnych na zniwelowanym w 1938 r. cmentarzu (wytyczanie drogi na Kleszczewo, wykopy pod kanalizację, wodociągi, kable telekomunikacyjne) znajdowano czaszki i części szkieletów, które najczęściej zakopywano pod pomnikiem.

W tym roku stało się inaczej. O znalezieniu kości ludzkich w wykopach pod kabel telefoniczny dowiedział się red. Sebastian Dadaczyński i napisał na ten temat krótki artykuł w Dzienniku Bałtyckim. Jak nietrudno było przewidzieć, przyjechała policja i zabrała ludzkie szczątki. Po zbadaniu w katedrze kryminalistyki Uniwersytetu Danzigiego przeznaczono je do wykorzystania przez studentów dla celów badawczych. Uznano, że kości mają zaledwie kilkadziesiąt lat i prawdopodobnie pochodzą z czasów II wojny światowej.

Tyle tylko, że to stwierdzenie w omawianym przypadku wzbudza poważne wątpliwości. Nie dość, że kości znaleziono na zniwelowanym cmentarzu sprzed 200 lat, to w tym uczęszczanym miejscu, obok szosy, nigdy nie grzebano żadnych ofiar zbrodni hitlerowskich ani sowieckich. Żyją jeszcze świadkowie, którzy mieszkali w pobliżu napoleońskiego obelisku w czasie wojny oraz w trakcie wkraczania czerwonoarmistów, i mają co do tego pewność.

Nie dość, że szczątkom ludzkim naruszono spokój na dawnym cmentarzu, to jeszcze przeznaczono je do wykorzystania na zajęcia z medycyny sądowej. I to szczątki ludzkie z miejsca uhonorowanego tablicami pamiątkowymi. Z wyrazami hołdu od mieszkańców Skarszew. Nie muszę dodawać, że sprawa ta zbulwersowała miłośników Skarszew. Bardzo ładnie zachował się w tym przypadku wiceburmistrz Zygmunt Wiecki. Na wszelkie sposoby próbował doprowadzić do pozostawienia kości w spokoju. Niestety, bezskutecznie. Co o tej sprawie myślicie?

ezet - 2008-11-07, 11:24

Z DZISIEJSZEJ PRASY

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pod koniec stycznia 2009 r. na ulicach Skarszew pojawią się żołnierze napoleońscy. Będzie wystawa w zamku i nabór rekrutów.

ZOSTAŃ ŻOŁNIERZEM NAPOLEONA


W ubiegłym miesiącu przypomnieliśmy mało znaną historię o nocnym ataku Prusaków na stacjonujących w Skarszewach żołnierzy napoleońskich. Do walk doszło zaraz po północy, z 28 na 29 stycznia 1807 roku. Niespodziewany atak konnicy i piechoty pruskiej zakończył się zdobyciem przez nich miasta. Według przekazów, poległych żołnierzy polskich w służbie cesarza Francji pochowano na rozstaju dróg prowadzących do Kleszczewa i Kościerzyny. Miejsce to upamiętnia pomnik, zwany napoleońskim obeliskiem, z inskrypcjami w języku polskim i francuskim.

Artykuł „Pozostał tylko obelisk” wzbudził spore zainteresowanie osób pasjonujących się kampanią napoleońską na Pomorzu Danzigim. Z Muzeum Skarszew skontaktował się Marcin Osiński, który zasłynął jako pomysłodawca i organizator cieszącej się dużym uznaniem wystawy: ”Pruszcz Danzigi 1807-1814. Śladami Marszałka Lefebvre’a i Cesarza Napoleona”. Jej wernisaż odbył się 29 sierpnia br. w pruszczańskiej dawnej plebanii, a po wystawie oprowadzali ubrani w napoleońskie mundury rekonstruktorzy z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego, do oddziału których należy Marcin Osiński.

Do Skarszew pan Marcin przyjechał z Danziga wkrótce po obchodach 195 rocznicy bitwy narodów pod Lipskiem, w których brał udział, odtwarzając sceny bitewne wraz z setkami rekonstruktorów z różnych państw świata. Dopiero co otrząsnął się z bitewnego pyłu. Boląca ręka unieruchomiona w gipsie nie przeszkodziła mu w prowadzeniu samochodu i dotarciu na Kociewie. Taki to twardy wiarus!

Podczas pobytu w Skarszewach, razem ze znanym kolekcjonerem Maciejem Mostowym, pokazaliśmy panu Osińskiemu zabytki grodu nad Wietcisą, napoleoński pomnik i związane z nim miejsce, gdzie znajdował się cmentarz wojenny sprzed dwustu lat. Pani dyr. Jolanta Kaczmarek podjęła gościa w Muzeum Skarszew i oprowadziła po placówce. Przy okazji poprosiliśmy o ekspertyzę dotyczącą strzelby skałkowej (przerobionej później na kapiszonową), która według tradycji należała do skarszewskiego żołnierza z Freikorpsu (pruskiego korpusu ochotniczego), walczącego z wojskiem napoleońskim. Poprzedniego dnia została zaoferowana Maciejowi Mostowemu do zbioru pamiątek związanych z nocnym atakiem na Skarszewy w 1807 roku. Marcin Osiński, który znał ten typ strzelby stwierdził, że jest to oryginalna broń z epoki, warta zakupu do muzealnej gabloty. Można ją już oglądać na ekspozycji w Muzeum Skarszew.

Następnie udaliśmy się do zamku, gdzie oczekiwał nas Artur Martyn, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach. Po zwiedzeniu sal dawnej siedziby wojewodów pomorskich i obejrzeniu wystawy poświęconej twórcy polskiego hymnu narodowego, Józefowi Wybickiemu, przyszła pora na konkretne ustalenia. Marcin Osiński, na 202 rocznicę pobytu wojsk gen. Dąbrowskiego w Skarszewach, zaproponował przygotowanie wystawy poświęconej czasom napoleońskim. Z pokazami umundurowania żołnierzy cesarza Francji, wartą z pochodniami pod pomnikiem napoleońskim, salwą honorową, strzelaniem z armatki-wiwatówki i z karabinów na Placu Zamkowym. Następnie ma się odbyć nabór chętnych z całego Kociewia do oddziału rekonstruktorów Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego. Na koniec planowana jest prawdziwa obozowa uczta, wzbogacona niezapomnianymi opowieściami wybitnego napoleonisty dr. Andrzeja Nieuważnego. Takiej imprezy jeszcze w Skarszewach nie było. Nic zatem dziwnego, że dyr. Martyn w pełni zaakceptował tę niezwykle atrakcyjną propozycję. O wystawie, napoleońskiej imprezie i rekrutacji do Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego będziemy informować.

Edward Zimmermann
POLSKA Dziennik Bałtycki
Dziennik Kociewski, 7.11.2008 r.

Marcin - 2008-11-07, 22:31

E. Zimmermann napisał/a:
ZOSTAŃ ŻOŁNIERZEM NAPOLEONA

Zatem wszystkich chętnych zapraszam -> marcin@twierdzadanzig.pl
i przypominam, że w kamasze będą wzięci jedynie właściciele przednich zębów. :mrgreen: ;-)

A poniżej jeszcze tylko fragmencik pamiętników Dezyderego Chłapowskiego z 1807 roku. Kilka dni po zdobyciu Tczewa Chłapowski trafia właśnie z oddziałem do Skarszew. :-D Szkoda jedynie, że nie opisał miasta... :-(

ezet - 2008-11-09, 15:16

Marcin, dzięki za skan pamiętnika Dezyderego Chłapowskiego. Ja również podaję fragment dawnego pamiętnika, autorstwa Antoniego Białkowskiego. Jest tam zarazem odpowiedź dla Macieja Mostowego, który podczas naszej rozmowy o przygotowaniu napoleońskiej uczty pytał, co i jak wtedy pito. Twoja odpowiedź, że pito wszystko co było, jest oczywiście prawidłowa. Świadczy o tym poniższy przykład ze sceną po zdobyciu Tczewa w 1807 roku. Myślę jednak, że nie będziemy się na niej dokładnie wzorować, choć piwnice w skarszewskim zamku idealnie się do takiej rekonstrukcji nadają.



W końcu spotkałem podoficera ze swojego pułku, który się mnie zapytuje, czy bym się czego nie napił i wylicza mi z kolei rozmaite trunki. Gdy wspomniał o miodzie, jako słodyczy, które lubiłem, namówił mnie, abym z nim poszedł do piwnicy, gdzie wszelkich trunków napić się można. Udałem się z nim, a przybywszy tam zastałem mnóstwo żołnierzy z naszych pułków: jednych już pijanych leżących, drugich pijących, a innych otwierających czopy takim sposobem, że strzelali w dna, a przez otwory lał się trunek. Tymczasem inni kaszkiety (bowiem innych naczyń nie było) podstawiali i z nich pili, niektórzy zaś mieli satysfakcję strzelania tylko do beczek. Niektórzy będąc napici, chybiali dna beczki i o mało kogo nie zabili. Ja widząc taki nieporządek wyrzekłem się i miodu. Trunki porozlewane były tak, że już stopy ludzkie zanurzały się w nich, gdym wychodził z piwnicy.

Marcin - 2008-11-10, 19:27

E. Zimmermann napisał/a:
Twoja odpowiedź, że pito wszystko co było...

Nie tylko pito, ale również jedzono...
ale oddajmy głos Antoniemu Białkowskiemu. ;-)

Po kilkudniowym marszu stanęliśmy na koniec we wsi Firstenwerden [Żuławki], w punkcie bardzo ważnym ze względu na wysokie położenie i potrzebnym do przeprawy przez Wisłę. Skorośmy tam przybyli, przypadła na mnie kolej zaciągnięcia warty obozowej. Zebrawszy więc oddział przeznaczony na wartę udałem się - będąc przez jednego francuskiego żołnierza zaprowadzonym - na miejsce, gdzie już stała warta francuska. Przybywszy na miejsce znalazłem wartę francuską umieszczoną w izbie u młynarza, którego wiatrak stał niedaleko. Sądziłem, że zmieniam tę wartę, ale dowiedziałem się od oficera, że ja tylko mam rozstawić szyldwachów, tak aby razem z francuskimi stali i w ten sposób nasi oswoili z miejscowością, by później, gdy ci dalej pójdą, miejsce to nie było opróżnione. Skoro wszedłem do izby dobrze ogrzanej, będąc sfatygowanym z marszu i zziębniętym, usiadłszy sobie zdrzymałem się. Przebudzony zostałem później przez podoficera francuskiego, który umiał po niemiecku. Ten mi oświadcza, że oficer od warty prosi mnie z sobą do kolacyi. Ja będąc rozespany, usiadłszy do stołu jadłem z apetytem. Kiedy dano pieczyste, którego zjadłem ze dwa kawałki, sądziłem, że jem zająca. Gdy mięso zdawało mi się zbyt miękkie i śliskie i mdłe, zacząłem się lepiej temu mięsu przypatrywać. Kiedy zobaczyłem nogi od mniemanego zająca zupełnie innej maści - bo była pstrokata - zrobiło mi się jakieś obrzydzenie. Nie dojadłszy drugiego kawałka położyłem nóż i widelec. Spostrzegłszy to oficer pyta mnie, dlaczego nie jem. Podziękowałem mu i przybliżyłem się do podoficera, który umiał po niemiecku. Ten pyta mnie czy wiem, co jadłem, a na odpowiedź moją, że się domyślam, powiedział mi, że to jest kot, ale przy tem zachwalał, że nie ma wyborniejszego mięsa jak kocie. Jeszcze gorzej mnie zemdliło, ale oficer spostrzegłszy to prosił, abym wina się jeszcze napił. Ponieważ wino było wytrawne, przeto cokolwiek lepiej mi się po niem zrobiło. Pozostałe szczątki owego kota oficer oddał warcie, która najdrobniejszymi kawałkami się dzieliła, jak najlepszym przysmakiem. Około północy Francuzi zebrawszy szyldwachów i udali się w marsz, a Polacy pozycye te zajęli stojąc tu parę tygodni aż do Wielkiego Tygodnia przed Wielkanocą.

ezet - 2008-11-13, 12:14

W poprzednich postach wspomnieliśmy o piciu i (dość ohydnym) jedzeniu, teraz dzięki przesłanym przez Marcina ilustracjom zobaczmy fajki, jakie palili żołnierze napoleońscy. Były to przede wszystkim fajki gliniane, najczęściej typu jednorodnego (jednoczęściowe), w których główka i cybuch (rurka) stanowiły niepodzielną całość wykonaną z białej glinki kaolinowej. Kosztowały niewiele i miały tę zaletę, że gdy spadły na ziemię, nie trzeba było się po nie schylać - ponieważ zwykle się łamały. I to najczęściej przy samej główce. Żołnierze, żeby zapobiec ich uszkodzeniu, nosili je najczęściej przetknięte w kapeluszu (co widać na ilustracjach). Innym rodzajem były bardziej trwałe fajki typu złożonego, w których główka też najczęściej była gliniana, przy droższych fajkach sepiolitowa (z "pianki morskej", minerału, który po wrzuceniu do wody utrzymuje się na powierzchni), później drewniana. Cybuchy do faj złożonych, zwanych też lulkami, zwykle wykonywano z drewna wiśni lub leszczyny, a ustnik przeważnie robiono z rogu.
ezet - 2008-11-13, 13:29

Do ilustracji Marcina dołączam ze swojego zbioru cztery rycinki z karykaturami żołnierzy z czasów napoleońskich. Marcin, o ile dobrze pamiętam, na wystawie w Pruszczu pokazana była świetna, kolorowa ilustracja przedstawiająca siedzącego żołnierza napoleońskiego z fajką. Może uda Ci się ją odszukać i dołączyć do tematu?
Na prośbę dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach, Artura Martyna, przesłałem do tej placówki wzór odezwy rekrutacyjnej oddziału rekonstruktorów Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego. Jeszcze dziś, na jej podstawie, zostaną wykonane plakaty i rozwieszone w GOk-u, Urzędzie Miasta, w szkołach na terenie gminy, w Gminnej Bibliotece Publicznej, Muzeum Skarszew - Skarszewskim Centrum Ekspozycji Historycznych, w puntach ogłoszeniowych na Starym Mieście, itd. Na styczniową imprezę napoleońską w grodzie nad Wietcisą zgłosi się zapewne trochę żądnych przygód rekrutów. Zgodnie z wymogami otrzymają informację, że muszą posiadać przednie zęby, a wizerunek przyszłych żołnierzy Napoleona powinien zdecydowanie różnić się od szwejów z poniżej pokazanych rycin.

Marcin - 2008-11-14, 19:51

I fragment książki Janusza Staszewskiego ''Wojsko Polskie na Pomorzu w roku 1807" (piekielnie trudnej do zdobycia, niestety :-( ). Jak się okazuje w Skarszewach wsławił się (nomen omen) ppor. Osiński... ;-) :-D

Cytat:
W dniu 31 stycznia siły pruskie na przedpolu Danziga wynosiły około 3 tys. szabel i bagnetów. Zorientowawszy się w sytuacji Dąbrowski postanowił wycofać się spod Tczewa i w tym sensie wydał 28 stycznia następujące dyspozycje: grupę stojącą w Starogardzie pod rozkazami Sierawskiego ściągnął do Gniewu, a Kosińskiemu zalecał cofnąć się na linię Chojnic i Tucholi.
Prusacy podjęli jednak działania zaczepne. Zachęceni powodzeniem napadu w Tczewie próbowali szczęścia i na innych odcinkach. Zanim Kosiński zdążył wykonać polecenia Dąbrowskiego, uderzyli na oddział zakwaterowany w Skarszewach. Stał tutaj na czele sieradzan mjr Ulatowski, który zaniechał wszelkich środków ostrożności i "rozlokował się po kwaterach, jakby wpośród pokoju i bezpieczeństwa". Ten stan beztroski wyzyskali Prusacy. Na drugi dzień po opanowaniu Tczewa, około północy z 28 na 29 stycznia zaatakowali Skarszewy i zaskoczyli śpiących pospolitaków. Napadnięci we śnie Polacy próbowali się bronić nie zdając sobie sprawy z siły przeciwnika. Gdy jednak dowódca jeden z pierwszych opuścił pole bitwy, rozsypali się. Kosiński około drugiej w nocy na pierwszą wieść o napadzie postawił na nogi swoją grupę zakwaterowaną w Pogódkach. Poderwał kompanię "towarzyszów", na których mógł w boju liczyć, i poleciwszy reszcie kawalerii stać w pogotowiu, ruszył na odsiecz. Po drodze spotkał zdążającego w kilkanaście koni Ulatowskiego, który złożył raport o zniszczeniu swego oddziału. Na szczęście raport ten okazał się fałszywy, gdyż jeden z oficerów, ppor. Osiński, zebrał koło siebie po ucieczce Ulatowskiego około 150 kawalerzystów i stawił przeciwnikom czoło; odparł ich, po czym zawrócił, wycofując się na grupę Kosińskiego. W wyniku tych wydarzeń Kosiński stanął za Czarną Wodą, zajmując przez pospolite ruszenie wieluńskie i mazowieckie Wojtal, a przez kaliskie - Mokre; sieradzan i kwaterę swoją cofnął do Kosobud. Nie chciał jednak likwidować wysuniętego posterunku, toteż w stronę Starogardu posłał kilkaset koni pod rozkazami por. Kowalskiego, służącego niegdyś w brygadzie Madalińskiego.

ezet - 2008-11-14, 20:48

Marcin napisał/a:
Jak się okazuje w Skarszewach wsławił się (nomen omen) ppor. Osiński... ;-) :-D



Wynika z tego, że trafiłeś na napoleońskiego przodka, który z tego kilkusetosobowego oddziału polskich żołnierzy najgodniej zachował się podczas ataku Prusaków na Skarszewy.

Marcin - 2008-11-17, 12:58

E. Zimmermann napisał/a:

Wynika z tego, że trafiłeś na napoleońskiego przodka, który z tego kilkusetosobowego oddziału polskich żołnierzy najgodniej zachował się podczas ataku Prusaków na Skarszewy.

To już kolejny przodek... ;-) - ale pierwszy "nieartyleryjski" (patrz załącznik). :-D
E. Zimmermann napisał/a:
zobaczmy fajki, jakie palili żołnierze napoleońscy... Innym rodzajem były bardziej trwałe fajki typu złożonego, w których główka też najczęściej była gliniana, przy droższych fajkach sepiolitowa (z "pianki morskej", minerału, który po wrzuceniu do wody utrzymuje się na powierzchni), później drewniana. Cybuchy do faj złożonych, zwanych też lulkami, zwykle wykonywano z drewna wiśni lub leszczyny, a ustnik przeważnie robiono z rogu.

I właśnie taka faja palona przez żołnierza formacji DOUANES IMPERIALES.

ezet - 2008-11-17, 17:39

Udając się wczoraj do Muzeum Miasta Gdyni na wernisaż wystawy Symbolika Niepodległości 3 maja 1791 sierpień 1980 nie przypuszczałem, że spotkam tam oddział napoleoński. A wśród nich znajomych eksploratorów z czasów, gdy mieszkałem w Danzigu. Codziennie chodziłem wtedy na bastiony ziemne, niezwykle zasobne w drobne ale często znakomite artefakty. Tam zacząłem zbierać dawne fajki ceramiczne, z których ogromna ilość pochodziła z czasów napoleońskich. Długo wspominaliśmy te piękne czasy, gdy na bastionach były jeszcze działki i po każdym deszczu wychodziły z ziemi zabytki. Białe główki fajek zbierało się wtedy jak pieczarki na plantacji. Tyle tego było. Starczy jednak tych wspomnień, wracajmy do muzeum.

Bardzo się ucieszyłem zobaczywszy z daleka dwóch żołnierzy w mundurach Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego. Niezwykle miła niespodzianka. A jeszcze większą niespodzianką było to, że jednym z żołnierzy okazała się dzielna dziewczyna Katarzyna Rojek, pełniąca wartę obok Remigiusza Pacera. Pierwszy raz widziałem dziewczynę w napoleońskim mundurze, dlatego pozwoliłem sobie dołączyć aż trzy zdjęcia tych wartowników. Przed oficjalnym otwarciem wystawy odbyła się uroczysta musztra oddziału żołnierzy Napoleona. Nie zabrakło również Marcina z ręką na temblaku. Gdy przechodził obok zaproszonych gości, pewna pani powiedziała do koleżanki: popatrz, jak świetnie ucharakteryzował się na rannego żołnierza. Gdy oznajmiłem im, że on nie udaje rannego, a niedawno wrócił z bitwy narodów pod Lipskiem, serdecznie się uśmiały, traktując moje wyjaśnienie jako żart.
Imponująca ilość rewelacyjnych eksponatów sprawia, że w swojej kategorii jest to wystawa stulecia, którą z całą pewnością warto obejrzeć. Na fotkach pokazuję tylko jej fragment oraz znakomicie prezentujących się żołnierzy Cesarza Francji. Będziemy ich gościć w Skarszewach w 202 rocznicę walk żołnierzy napoleońskich z Prusakami. Na otwarciu wystawy był obecny Sekretarz Gdyni, znakomity kolekcjoner, Jerzy Zając. Bardzo zainteresował się planami zorganizowania w Skarszewach wystawy pamiątek z czasów napoleońskich, którą przygotują rekonstruktorzy z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego. Obiecał przyjechać do Skarszew, być może z beczką piwa na napoleońską ucztę w piwnicach skarszewskiego zamku.

Fot. E. Zimmermann

ezet - 2008-11-17, 17:42

C.d. Warto zwrócić uwagę na fajkę glinianą na kapeluszu rannego żołnierza (zdjęcie MMG 010)
villaoliva - 2008-11-17, 17:44

Bardzo bogata wystawa.
Aż ciężko się skupić na poszczególnych eskponatach. Jest ich tam tysiące.

ezet - 2008-11-17, 18:08

W czasach napoleońskich palenie fajki wśród żołnierzy było tak popularne jak obecnie papierosów. Marcin w sposób wzorcowy pokazuje, w jaki sposób noszono je na kapeluszu.
Warto dodać, że te niesamowicie bogate zbiory pochodzą przede wszystkim z kolekcji legendarnego kolekcjonera Andrzeja Sas-Jaworskiego.

Sabaoth - 2008-11-17, 18:56

Ja mam jedno pytanie, czy w czasach napoleońskich stosowano gips do unieruchamiania kończyn? Czy może tylko łupki? :hihi:
Marcin - 2008-11-17, 20:22

Sab, w czasach napoleońskich unieruchamiano kończyny głównie przez ich amputację. :mrgreen:
villaoliva - 2008-11-17, 20:49

Przynajmniej potem nie było problemu ze złym zrastaniam się kończyn :mrgreen:
ezet - 2008-11-22, 17:11
Temat postu: Podanie z czasów pruskich
Podanie to często opowiadano, siedząc przy zacnym piwie Goldfarba, w siedzibie pruskiego Kriegerverein Schoeneck (Związku /Kombatantów/ Wojaków) na placu zamkowym w Skarszewach. Jest bardzo prawdopodobne, że właśnie tam w dziewiętnastym wieku narodziła się legenda, ulegając później różnym modyfikacjom. Nic zatem dziwnego, że w podaniu nie występują żadne polskie akcenty patriotyczne, związane z nadziejami niepodległościowymi okresu napoleońskiego.

PODANIE O NOCNYM ATAKU NA SKARSZEWY

Jest początek dziewiętnastego stulecia. Gród nad Wietcisą niewiele zmienił się od czasów późnego średniowiecza. Nadal otaczają go potężne mury miejskie uzbrojone w kamienno-ceglane baszty. Tam, gdzie ich nie ma, strome skarpy i rozlewiska Wietcisy stanowią równie trudną do pokonania przeszkodę. Wjazdu do miasta strzegą trzy bramy: Danziga, Chojnicka i Młyńska. Przed każdą z nich wita i żegna podróżnych gościnna karczma. Układ ulic jak za czasów panowania rycerzy Zakonu św. Jana Jerozolimskiego. Prawie cała zabudowa Skarszew składa się ze starych szachulcowych budowli – krytych strzechą domostw z widocznym drewnianym szkieletem. Obok domów sporo bud i różnych drewnianych przybudówek. Nic dziwnego, że tak często na przestrzeni wieków miasto pustoszył „czerwony kur”. W Skarszewach panuje względny dobrobyt. Mieszczanie są niemal samowystarczalni. Mnóstwo tu kupców i rzemieślników najróżniejszych profesji: piekarzy, krawców, szewców, stolarzy, garncarzy, kołodziejów, rymarzy, cieśli, murarzy, obraźników i innych biegłych w swoim zawodzie fachowców. Wszyscy, nawet najbardziej zacni i dostojni obywatele mieszkający na Rynku, posiadają pola, łąki, ogrody i stodoły usytuowane za murami miejskimi. Większość hoduje zwierzęta gospodarskie i ma prawo warzenia piwa. Liczni rybacy dostarczają na stoły wybrednych skarszewian najwspanialsze okazy szlachetnych słodkowodnych ryb z Wietcisy, Wierzycy i jezior Borowych. W mieście jest kościół katolicki, luterański zbór, synagoga i inne domy modlitwy. Każdy podług swojego obyczaju i wyznania chwali Boga. Nikogo nie dziwi, że proboszcz, pastor i rabin odnoszą się do siebie z wzajemnym szacunkiem. Nad społecznością, którą nie dzielą jeszcze różnice narodowościowe, czuwają władze miejskie dbające o ład i bezpieczeństwo. Na całym świecie wrze. W Skarszewach sielski spokój. Tylko miejscowi jasnowidze od dłuższego czasu roztaczają apokaliptyczną wizję wojennej pożogi idącej od południa na pomorską ziemię. Twierdzą, że od gorliwości modłów wznoszonych do Stwórcy zależeć będzie, czy spustoszenie dotknie Ziemię Skarszewską. Nie widząc bezpośredniego zagrożenia, mieszczanie traktują te przepowiednie z przymrużeniem oka. Strach pada na miasto dopiero pod koniec 1806 roku. Wtedy rozchodzi się wieść, iż pruski król, pod którego berłem znajdują się Skarszewy, wypowiedział wojnę potężnemu Napoleonowi.

Z początkiem roku 1807 żołnierze armii napoleońskiej ruszają na Danzig. Ze wszystkich stron słychać o grabieżach, rekwizycjach i kontrybucjach. Skarszewscy mieszczanie mają świadomość, że potężne koło historii wciągnie w swoje tryby również i ich niewielkie miasto. Z niepokojem oczekują nadejścia Francuzów, przed którymi żołnierze pruscy cofają się, nie podejmując walki. Dla pewności obywatele grodu nad Wietcisą przekazują sobie zalecenia burmistrza: bez względu na sytuację nie okazywać wrogości żołnierzom Napoleona. Robić zapasy żywności. Ukryć broń, pieniądze i wartościowe rzeczy.

Nadchodzi wreszcie dzień, którego tak się obawiają. Pewnego zimowego poranka, od strony Danzigiego Przedmieścia, ze śnieżnej zamieci wyłania się liczący kilkuset żołnierzy oddział napoleońskiej jazdy. Jego celem jest zebranie jak największej ilości pieniędzy na żołd oraz żywności dla ludzi i paszy dla koni. Nie napotykając żadnego oporu zajmują miasto. Żołnierze posiliwszy się przystępują do przetrząsania komór, stodół i chlewów na skarszewskich przedmieściach. Oficer wraz z grupą rosłych wojaków wkracza do ratusza, żądając od władz miasta wydania pieniędzy z magistrackiej kasy. Burmistrz, będąc przygotowany na taką ewentualność, wzywa skarbnika i sekretarza miasta. Przybywają niebawem. Prowadzą Francuzów do zabezpieczonego pomieszczenia i przy pomocy trzech kluczy otwierają okutą skrzynię. Jej zawartość doprowadza napoleońskiego oficera do wściekłości. Oprócz pliku magistrackich dokumentów, ksiąg i pieczęci jest tam tylko kilkadziesiąt talarów. To zdecydowanie za mało na takie miasto. Oficer żąda więcej. Miotając przekleństwa każe żołnierzom opróżnić skrzynię. Ze złością rzuca garść srebrnych monet na jej puste dno. Oznajmia, że spali miasto, jeżeli jego ludzie do zmierzchu nie dostaną od mieszczan pełnej skrzyni talarów. Żołnierze zabierają skrzynię i popychając przed sobą burmistrza chodzą od domu do domu, żądając pieniędzy. Dla zastraszenia mieszczan pierwszemu opornemu kupcowi, który odmawia wydania pieniędzy, rzucają zapaloną pochodnię na słomiany dach jego domostwa. Wybucha pożar, którego nie pozwalają gasić. Skruszony kupiec wbiega do piwnicy. Po chwili świeżo wykopane talary trafiają do skrzyni. Zadowoleni żołnierze przepuszczają mieszczan biegnących z wiadrami pełnymi wody, drabinami i bosakami. Wkrótce udaje się ugasić buchające płomienie. Oficer promienieje, jego metoda odniosła pożądany skutek. Zamożni obywatele Skarszew, głównie kupcy i rzemieślnicy, przerażeni wizją płonącego miasta oddają dorobek swojego życia. Tym sposobem do wieczora wypełniono skrzynię talarami. Według podania, była tak ciężka, że musiało ją przenosić czterech najsilniejszych żołnierzy.

Dowódca jazdy będąc przekonany, że pruskie wojsko jest daleko i boi się napoleońskiej armii bardziej niż diabła, postanawia przenocować w Skarszewach. Na kwatery wyznacza ratusz i większość domów w mieście. Sam dowódca wraz z innymi oficerami zajmuje wielką gospodę usytuowaną na Chojnickim Przedmieściu, wcześniej rekwirując karczmarzowi wszystkie zgromadzone przez niego pieniądze. Skrzynia z talarami trafia do zabezpieczonego alkierza w karczmie, a oficerowie i żołnierze przystępują do świętowania sukcesu. Mają do tego prawo, ponieważ ich misja zakończyła się pełnym powodzeniem. Stoły uginają się od wszelkiego jadła, ale w szybkim tempie ubywa wina i gorzałki. Jest wprawdzie piwo, ale taki napitek nie zadowala nawet prostych żołnierzy, ucztujących przy licznych ogniskach rozpalonych na Rynku i w bocznych ulicach. Obserwując sytuację karczmarz wpada na szatański pomysł. Aby go zrealizować, zwołuje naradę zaufanych przedstawicieli władz miasta z burmistrzem na czele oraz pokrzywdzonych kupców w podziemiach krzyżackiego zamku. Prowadzi do nich tajne przejście znajdujące się w piwnicach kupca korzennego. Tu, przy świetle pochodni, w najwyższej konspiracji przedstawia swój plan.

– Straciłem już tak wiele, że nie żal mi i reszty – zagaił rozmowę właściciel gospody z Chojnickiego Przedmieścia. – Wojsku brakuje mocnych trunków, a ja mam w zamurowanych piwnicach dziesiątki beczek „brandweina”. Trzeba wysłać gońców, żeby sprowadzili znajdujących się gdzieś w okolicy pruskich żołnierzy z danzigiego garnizonu. My w tym czasie spoimy gorzałką cały oddział, czyniąc go niezdolnym do walki.

– Zrobimy tak – kontynuował karczmarz. – Gdy wrócę do gospody to notariusz, który mówi po francusku jak swoim językiem, przyjdzie do karczmy. Nie ograbili go żołnierze, bo nie mieli z czego. Nie ma do nich żalu i może podać się za sympatyka Napoleona. Utwierdzi ich w tym przekonaniu, wskazując ukryte przeze mnie zasoby wszelkich trunków.

– I myślisz, że Francuzy uwierzą w moje czyste intencje – żachnął się notariusz przestraszony powierzoną mu misją.

– Uwierzą, uwierzą – zapewnił burmistrz, któremu pomysł karczmarza bardzo się spodobał. – Są tak upojeni swoim sukcesem i naszą uległością, że na pewno nie wzbudzi to ich podejrzeń.

– Zobaczysz, jak się ucieszą, może nawet dostaniesz jakiś medal, albo przyjmą cię w swoje szeregi – zażartował sekretarz miasta, widząc z trudem ukrywane przerażenie notariusza.

– Nie czas na żarty, panowie – uciął właściciel gospody. – Tylko ty znasz tak doskonale język żabojadów. Bez ciebie mój plan nie ma szans powodzenia - zwrócił się do notariusza.


– Zatem do dzieła – podsumował burmistrz. – Natychmiast wysyłam ludzi, którzy do skutku będą szukać żołnierzy pruskiego króla. Choćby mieli dojechać do samego Danziga.

Blademu z przerażenia notariuszowi podali bukłak gorzałki, a ten wyraźnie ucieszony, skorzystał z tego wzmacniacza odwagi. Na wszelki wypadek, żeby się nie rozmyślił, w drodze do karczmy towarzyszyło mu dwóch skarszewskich kupców. Tak jak się spodziewano, ucztujący żołnierze uwierzyli w niechęć notariusza do bogatego karczmarza i jego wielką miłość do Napoleona. Po zejściu do piwnic i rozbiciu ceglanej ściany nabrali do niego pełnego zaufania. Teraz obdarowano płynnym łupem wszystkich żołnierzy, a notariusz dbał, aby nikogo nie pominięto. Każdy pił do woli, a wesoły śpiew zamroczonych alkoholem wojaków, przetaczających beczki z gospody na Rynek i w boczne uliczki, rozbrzmiewał jeszcze długo po północy.

W tym czasie wysłani przez burmistrza ludzie bezskutecznie poszukiwali wrogich Napoleonowi żołnierzy. Był już środek nocy, gdy jeden z umyślnych natknął się w okolicy Szczodrowa na liczący dwudziestu jeźdźców oddział pruskich dragonów. W szczegółach przedstawił im sytuację przekonując, że nawet setka takich jak oni żołnierzy pokona kilkakrotnie większy oddział pijanych Francuzów.

– Może i masz rację – stwierdził dowódca dragonów. – Ale nas jest tylko dwudziestu. Nawet mając doskonałe rozeznanie terenu, w takiej liczbie nic nie zrobimy. Do świtu zostało jeszcze kilka godzin. Musimy wzmocnić nasz oddział. Rozdzielamy się na dwie grupy. Za trzy godziny zbiórka przy kościele w Szczodrowie.

– A ja w tym czasie spróbuję wśród tutejszych Niemców zebrać choćby niewielki oddział pomocniczy – dodał skarszewski posłaniec. – Po wejściu do Skarszew dołączą do nas oczekujący w mieście członkowie spisku, którzy też zbierają siły.

Bezszelestnie, niczym duchy, czarne postacie rozpłynęły się w śnieżnej zadymce, by w umówionym czasie zapełnić plac przed drewnianym kościółkiem w Szczodrowie. Przybyło przeszło dwudziestu ochotników na przyciężkich koniach i tylko pół setki żołnierzy – czarnych dragonów i czerwonych huzarów z danzigiego garnizonu – dokonujących na tym terenie rozpoznania sił nieprzyjaciela.

– Ruszamy na Skarszewy – oznajmił dowódca dragonów, przyjąwszy wcześniej odpowiedzialność za całą operację. – Jeżeli zdobędziemy miasto i wykurzymy Francuzów, sława nas nie ominie!

Do Skarszew zbliżyli się od strony nowego ewangelickiego cmentarza. Kilku ochotników w cywilnych ubraniach udało się na zwiady. Powrócili już po pół godzinie.

– W mieście cisza i spokój – oznajmili. – Dogasają ogniska, przy nich śpiący żołnierze. Żadnych wart, a karabiny ustawione w kozły. Można ich pozarzynać jak owce.

– Nie obiecujcie sobie łatwego zwycięstwa – przerwał dowódca. – Lepiej przygotować się na zacięty opór. W końcu jest ich tam podobno pół tysiąca. Uderzamy z dwóch stron jednocześnie. Zabrać ustawioną przy ogniskach broń, a potem jak najwięcej huku i wrzawy.

Nagły atak Prusaków, będący całkowitym zaskoczeniem, wywołał niebywałą panikę wśród żołnierzy napoleońskich. Nie była to walka, ale pogrom. Wyrwani ze snu półnadzy, pijani żołnierze uciekali w popłochu, tylko w razie konieczności podejmując walkę. Kto dopadł konia, miał większe szanse ocalenia. Pozostali ukrywali się w różnych zakamarkach lub próbowali przedostać się za miejskie mury. Z każdej strony słychać było nawoływania,
szczęk oręża, huk wystrzałów, rżenie oszalałych koni, jęki rannych i konających.

Gdy dragoni z huzarami dojechali do gospody, już trwała tam walka. To ograbieni mieszczanie, na czele z karczmarzem, sami postanowili wymierzyć sprawiedliwość i odebrać zrabowane im talary.

Osaczeni w karczmie żołnierze napoleońscy zrozumieli, że ich życie zawisło na włosku.
– Skrzyni już nie wyniesiemy – oznajmił dowódca. – Każdy niech bierze garść talarów i wypadamy jednocześnie głównym i tylnym wejściem oraz wszystkimi oknami. Tylko to daje nam szanse przeżycia.

Tak też uczynili, rzucając się na wroga z zaciekłością, jaką tylko śmiertelne zagrożenie wyzwolić może. Doszło do potężnego starcia. Wielu zginęło, ale zdecydowana większość Francuzów uciekła przez bród na Wietcisie w stronę Pogódek.

O świcie całkowicie zamilkły wszelkie bitewne odgłosy. Z całego miasta do lazaretu znoszono rannych. Zabitych po stronie pruskiej było zaledwie kilku. Pochowano ich godnie na cmentarzu ewangelickim. Natomiast poległych w Skarszewach kilkudziesięciu żołnierzy napoleońskich władze miasta poleciły pogrzebać we wspólnej mogile, przy rozstaju dróg prowadzących do Kleszczewa i Więcków. Bo, jak uważano, „Francuzy to antychrysty i nie należy im się poświęcona ziemia”.

Według tradycji, sam cesarz Napoleon Bonaparte w czasie podróży do Danziga zatrzymał się w Skarszewach. Wielki wódz, nie wiedząc oczywiście o przyczynach klęski swoich żołnierzy, kazał się zaprowadzić do miejsca spoczynku bohaterów bitwy o Skarszewy. Kiedy zobaczył wielką wspólną mogiłę – wybuchnął gniewem. Rozkazał niezwłocznie przeprowadzić ekshumację i urządzić tam cmentarz, jak się godzi. Ponadto wysłał jednego ze swoich adiutantów do powozu, aby przyniósł cesarskiego orła, wykonanego z pozłacanej blachy. Zażądał, żeby przy miejscu pochówku stanął pomnik tych, co polegli za jego sprawę – z dostojnym orłem na stronie frontowej. Woli cesarza, jak chce legenda, stało się zadość, a napoleoński cmentarz istniał jeszcze w latach trzydziestych dwudziestego wieku.

Fragment książki: NOCNY ATAK NA SKARSZEWY czyli zapomniany epizod z walk wojsk napoleońskich o Pomorze i Danzig 1807 roku, Skarszewy 2006.

Zebrane w książce materiały dają nam pewność, że powstałe w czasach pruskich podanie o tym, jak skarszewscy kupcy odzyskali swoje talary, ma podłoże historyczne. Dowodem na to jest przede wszystkim pismo generała Kosińskiego do generała Dąbrowskiego z 29 na 30 stycznia 1807 roku. "Amilkar" Kosiński donosi w nim o porażce majora Ulatowskiego w Skarszewach, podczas ataku pruskich żołnierzy w nocy z 28 na 29 stycznia 1807 roku. W sprawozdaniu tym, oraz w innych materiałach, nie ma żadnej informacji o udziale niemieckich obywateli Skarszew w działaniach zbrojnych przeciw żołnierzom napoleońskim.

Czy zatem stare podanie zostało celowo ubarwione w dziewiętnastym stuleciu, aby wykazać wierność i oddanie niemieckiej społeczności grodu nad Wietcisą królowi Prus? Niekoniecznie. Przypomnijmy pewne analogie. Z zachowanych źródeł wynika, że tak właśnie, w przeddzień skarszewskiej bitwy, postąpili niemieccy obywatele Tczewa, sprowadzając oddział Prusaków i rozbrajając żołnierzy napoleońskich. A Tczew i Skarszewy tworzyły wtedy główne punkty linii demarkacyjnej armii pruskiej, przygotowanej do odparcia ofensywy wojsk napoleońskich.

Ujawnienie udziału tczewskich mieszczan w działaniach przeciwko żołnierzom cesarza Francji zakończyło się ukaraniem miasta przez generała Dąbrowskiego dwugodzinnym rabunkiem – czyli totalnym spustoszeniem. Skarszewy szczęśliwie uniknęły podobnego kataklizmu. Może dlatego, że obywatele tego miasta nie występowali przeciw wrogom pruskiego króla. Możliwe też, że robili to w pełnej konspiracji, bez obecności postronnych świadków. Zatem pozostaje nam wierzyć lub nie wierzyć w przebieg wydarzeń przedstawionych w legendzie.

ezet - 2008-12-07, 23:40

Marcin napisał/a:
(...) książki Janusza Staszewskiego ''Wojsko Polskie na Pomorzu w roku 1807" (piekielnie trudnej do zdobycia, niestety :-( ).


Za to w internecie dostępny jest obszerny artykuł (wskazany mi przez M.R.): Jakub Borkowicz, Walki o Tczew w 1807 roku, w: Teki Kociewskie, Zeszyt 1, Tczew 2007, s. 39-44. http://www.kaszubi.pl/kbi...iewskie_z.1.pdf Z tej publikacji pochodzi cytowany poniżej fragment.


Cytat:
Dużych zniszczeń dokonali (w Tczewie - ezet) również żołnierze, którym zastępujący gen. Dąbrowskiego A. Kosiński zezwolił na dwugodzinny rabunek miasta. W tym czasie grabiono sklepy, mieszkania i gwałcono mieszczki tczewskie. W trakcie tego rabunku życie straciło 14 mieszczan.


O zaakcentowanych w cytacie czynach napoleońskich żołnierzy podczas rabunku Tczewa w innych opracowaniach nie znalazłem żadnej wzmianki.

Feldfebel - 2008-12-17, 17:13

Witam wszystkich!
Właśnie trwa kolejny jesienno-zimowy pobór do Regimentu Piechoty Nr52 von Hamberger.Odtwarzamy pruskich muszkieterów z okresu wojny 1806-7.Poszukujemy osób nie bojących się pruskiego drylu,zdolnych przejśc wiele kilometrów w pełnym sprzęcie żołnierza z przed 200 lat.Także takich którym nie straszne szykany podoficerów i ciężka musztra..
W tje chwili posiadamy swoje palcówki w Trójmieście,Ostródzie,Olsztynie,Lidzbarku Warmińskim,Częstochowie,Toruniu oraz Warszawie.
Nasza stronka;

http://www.twierdzadanzig.com.pl/

Feldfebel - 2008-12-17, 17:18

E. Zimmermann napisał/a:
O zaakcentowanych w cytacie czynach napoleońskich żołnierzy podczas rabunku Tczewa w innych opracowaniach nie znalazłem żadnej wzmianki.

Owszem są-u Staszewskiego "Wojsko polskie na Pomorzu Danzigim w 1807" i w wielu innych-choćby u Conradyego.Akurat rgiment który odtwarzamy a dokładnie jedna kompania brała udział w obronie Tczewa....Z tegoż regimentu był także dowódca obrony- major Both.

ezet - 2008-12-17, 21:58

Dzięki serdeczne za wzbogacenie skarszewskiego wątku napoleońskiego o niezwykle atrakcyjne materiały. Byłoby wspaniale, gdyby żołnierze Regimentu Piechoty Nr52 von Hamberger wzięli udział w imprezie upamiętniającej 202. rocznicę nocnego ataku na Skarszewy. Mam nadzieję, że dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach niebawem skontaktuje się z Waszym oddziałem.

Feldfebel napisał/a:

Owszem są-u Staszewskiego "Wojsko polskie na Pomorzu Danzigim w 1807" i w wielu innych-choćby u Conradyego.Akurat regiment który odtwarzamy a dokładnie jedna kompania brała udział w obronie Tczewa....Z tegoż regimentu był także dowódca obrony- major Both.


To oczywiste, że skoro kompania regimentu, który odtwarzacie, brała udział w obronie Tczewa, masz odpowiednią wiedzę na temat szczegółów dotyczących tej pamiętnej bitwy. Niestety, z książki Janusza Staszewskiego, Wojsko polskie na Pomorzu w roku 1807, mam tylko kserokopie stron dotyczących Skarszew. Natomiast w publikacji tego autora, Zdobycie Tczewa 1807 R., Poznań 1936 oraz podanych przez Staszewskiego Źródłach wojskowych do dziejów Pomorza w czasach Księstwa Warszawskiego, Część I, Zajęcie Pomorza 1806/7 R., Toruń 1933, nie znalazłem żadnych informacji na temat gwałtów dokonywanych na tczewskich mieszczkach. Również Antoni Białkowski we Wspomnieniach starego żołnierza, mimo barwnego opisu rabunku, nie podaje żadnych informacji o tych drastycznych zdarzeniach. Nie ma też nic na ten temat w obszernym artykule dotyczącym zdobycia Tczewa, autorstwa Romana Landowskiego, Jak "pastuchy" Prusaków pogonili, Pomerania Nr 6 (382), 2005 oraz w paru przedwojennych artykułach, mniej znanych autorów.

Z drugiej strony trudno się dziwić, że tak haniebne czyny żołnierzy gen. Dąbrowskiego, jeżeli miały one rzeczywiście miejsce, są najczęściej przez polskich autorów przemilczane. Wspominasz, że jest sporo wiadomości na ten temat. Stąd moja serdeczna prośba o podanie, z jakiego źródła pochodzą informacje mówiące o tym, że podczas rabunku Tczewa gwałcono tczewskie mieszczki. I czy zostało ustalone, kto właściwie zezwolił na dwugodzinny rabunek Tczewa? Czy zastępujący generała Dąbrowskiego A. Kosiński (jak podaje Jakub Borkowicz, w publikacji: Walki o Tczew w 1807 roku, w: Teki Kociewskie, Zeszyt 1, Tczew 2007), czy osobiście gen. Dąbrowski (według Antoniego Białkowskiego oraz przypisów do tej książki, przygotowanych przez Władysława Tokarza).

Feldfebel - 2008-12-17, 22:11

E. Zimmermann napisał/a:
mówiące o tym, że podczas rabunku Tczewa gwałcono tczewskie mieszczki
-chodzilo mi raczej-o fakt pladrowania miasta-inna rzecz-w czasie każdej wojny w takiej sytuacji zdarzaja sie gwałty-niestety.....więc jest to bardzo prawdopodobne...Co do zezwolenia na rabunek-poszukam i sprawdze.W historii naszego regimentu;
http://www.google.de/book...&as_brr=0&hl=pl
jest wzmianka iz straty to 150 poległych i zamordowanych po zdobyciu miasta żołnierzy....Pamiętjamy że każda wojna wyzwala najgorsze instynkty-niezaleznie od narodowości.........
Co do imprezy w Skarszewach-to świetny pomysl-mozna by nawet zaplanować mała inscenizacje potyczki razem z naszymi przyjaciółmi z 12pp...

miczman - 2008-12-17, 22:37

E. Zimmermann napisał/a:
Władysława Tokarza.



A nie Wacława? http://pl.wikipedia.org/wiki/Wac%C5%82aw_Tokarz

Z góry przepraszam za czepialstwo.

ezet - 2008-12-17, 23:10

miczman napisał/a:
E. Zimmermann napisał/a:
Władysława Tokarza.



A nie Wacława? http://pl.wikipedia.org/wiki/Wac%C5%82aw_Tokarz

Z góry przepraszam za czepialstwo.


Nie masz za co przepraszać. Bardzo wysoko cenię dążenie do szczegółowych ustaleń w poruszanych tematach. We "Wspomnieniach starego żołnierza", Wydawnictwo "Armagedon", 2003, podano:

Cytat:
Za podstawę niniejszego wydania "Wspomnień starego żołnierza" przyjęto wydanie z 1903 r., pod tytułem "Pamiętniki starego żołnierza" i redakcją Władysława Tokarza (1873-1937).


Według Almanachu Absolwentów IV L.O. im. H. Sienkiewicza w Częstochowie http://absolwenci.sieniu....ow=art&which=9l :

Cytat:
Drugą znaną postacią byl wybitny historyk, polityk, legionista - prof. dr Władysław Tokarz ( 1873 - 1937 ) , badacz historii wojskowości końca XVIII i XIX wieku.


Być może chodzi o dwojga imion historyka wojskowości...

miczman - 2008-12-18, 11:44

Około dwa lata temu zajmowałem się tą postacią trochę bliżej i wszędzie podawano Wacława. Historykiem wojskowości nie jestem, a pod ręką jedynie „Polska Historiografia Wojskowa“ B. Miśkiewicza, której to autor podaje jedynie skrócony biogram Tokarza i tam również jest Wacław. Niestety dokładniejsze dane znajdują się w dosyć trudno dotępnych publikacjach.
ezet - 2008-12-18, 15:58

W gdyńskiej edycji Wspomnień starego żołnierza konsekwentnie powołują się na Władysława Tokarza. Podobnie na stronie z informacjami o wybitnych absolwentach IV L.O. im. Henryka Sienkiewicza w Częstochowie. Mimo to, też stawiam na Wacława.
ezet - 2009-01-18, 15:03

Przypominamy, że już za dwa tygodnie, 31 stycznia (sobota), odbędą się w Skarszewach obchody upamiętniające 202 rocznicę ataku pruskiej konnicy i piechoty na przebywających w mieście żołnierzy gen. Kosickiego. Podczas imprezy odbędzie się, zapowiadana już wcześniej, rekrutacja do Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego. Wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy.
Słowianin - 2009-01-18, 15:33

Baaardzo ciekawy temat.

Jako odnośnik do guzików polecam stronkę:

http://www.poszukiwaniesk...apoleonskie.htm

Można porównać gdzie znajduje się poszczególne guziole i ewidentnie przewidzieć trasę konkretnego pułku.

Co prawda poszukiwania w Polsce są zabronione i ewidentne łamanie tego prawa grozi karą i to często nie małą. Nawet jak zbierasz guziki to możesz liczyć się z przepadkiem wykrywacza i długą drogą sądową np. Przypadek z Bytowa (ot monety Rzymskie). Niestety jeszcze w naszym kraju nie wszystko można.

Jako znakomitą lekturę polecam książkę wydaną właśnie w Pelplinie pt.
"Podania ludowe na Pomorzu z czasów wojen napoleońskich"

Owa książka jest cholernie poszukiwana właśnie przez ŁOWCÓW SKARBÓW Napoleońskich, no ba, bo kto by nie chciał wykopać Wojennej Kasy Napoleona :mrgreen:

Książka znajduje się w Seminaryjnej Bibliotece u nas w Pelplinie. Naprawdę POLECAM.

Prywatnie dodam iż książka bardzo precyzyjna i mogę w 100% potwierdzić, że zawarte tam informacje wskazują miejsca przemarszu wojsk Napoleońskich :hihi:

villaoliva - 2009-01-18, 20:40

Warto dodać, że książka wydana jest w 1922 roku.
ezet - 2009-01-18, 21:57

Witaj Słowianin, dzięki za niezmiernie ciekawy odnośnik do galerii guzików napoleońskich znalezionych na terenie Polski. Zapraszam serdecznie na skarszewską imprezę, podczas której będzie okazja obejrzeć pamiątki z czasów napoleońskich odkryte w Skarszewach oraz eksponaty z kolekcji rekonstruktorów Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego. W okolicy Pelplina też na pewno trafiają się pamiątki z tego okresu. W nocy z 17 na 18 stycznia 1807 roku doszło tam do ataku Prusaków na kwaterujących w mieście żołnierzy pułkownika Dziewanowskiego. Poza tym w okolicy Pelplina, przed atakiem na Tczew, stacjonowały główne siły generała Menarda, liczące kilka tysięcy ludzi, którzy gubili nie tylko guziole...
Hagedorn - 2009-01-19, 08:12

E. Zimmermann napisał/a:
Przypominamy, że już za dwa tygodnie, 31 stycznia (sobota), odbędą się w Skarszewach obchody

można gdzieś znaleźć jakiś ramowy program tej imprezy? godzina i miejsce rozpoczęcia, etc.

Grün - 2009-01-19, 14:13

A w pakiecie - wycieczka:
Marcin - 2009-01-19, 14:34

ha_ha_ha
W tym roku to wybieram się na inscenizację do San Domierza. :mrgreen: San Domingo musi na razie poczekać...

feyg - 2009-01-19, 15:00

Marcin napisał/a:

W tym roku to wybieram się na inscenizację do San Domierza. :mrgreen: San Domingo musi na razie poczekać...

W Sandomierzu plaże co prawda nie te i o gorące rytmy trudno ale mimo to aktywny wypoczynek murowany :hihi:

Feldfebel - 2009-01-19, 18:11

Grün napisał/a:
A w pakiecie - wycieczka:

San Domingo-"Za wolnośc naszą i waszą" wojowali legioniści- :mrgreen:

ezet - 2009-01-19, 20:47

Hagedorn napisał/a:
E. Zimmermann napisał/a:
Przypominamy, że już za dwa tygodnie, 31 stycznia (sobota), odbędą się w Skarszewach obchody

można gdzieś znaleźć jakiś ramowy program tej imprezy? godzina i miejsce rozpoczęcia, etc.


Według informacji otrzymanych od dyrektora skarszewskiego GOK-u Artura Martyna, główna część imprezy rozpocznie się w sobotę 31 stycznia br., między godz. 15.30 a 16.00, gdy na plac zamkowy przybędą żołnierze z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego. Część z nich, pełniąca wartę przed pomnikiem napoleońskim na krańcu miasta, przyjedzie wozem konnym. W średniowiecznym zamku będzie można obejrzeć wystawę zabytków z okresu napoleońskiego ze zbiorów rekonstruktorów Pułku 12tego oraz eksponaty zgromadzone przez znanego skarszewskiego kolekcjonera Macieja Mostowego. Przed zamkiem rozpalone zostanie duże ognisko, przy którym znakomity historyk dr Andrzej Nieuważny, w fascynujących opowieściach, wskrzesi intrygujące wydarzenia sprzed dwóch stuleci. Dużą atrakcją będą pokazy musztry w wykonaniu żołnierzy napoleońskich, strzelanie z karabinów i armatek. Kuchnia polowa, przy dźwiękach pieśni z epoki, wyda wszystkim chętnym znakomitą grochówkę wojskową oraz grzańca. Wzbogacona innymi atrakcjami zabawa planowana jest do późnego wieczora.

Grün - 2009-01-19, 23:08

E. Zimmermann napisał/a:
Kuchnia polowa, przy dźwiękach pieśni z epoki, wyda wszystkim chętnym znakomitą grochówkę

Strach pomyśleć jakie dźwięki z epoki mogą potem wydawać owi chętni.

Hochstriess - 2009-01-19, 23:09

Dźwięki artylerii, po prostu :hihi:
ezet - 2009-01-20, 12:30

Grün napisał/a:
E. Zimmermann napisał/a:
Kuchnia polowa, przy dźwiękach pieśni z epoki, wyda wszystkim chętnym znakomitą grochówkę

Strach pomyśleć jakie dźwięki z epoki mogą potem wydawać owi chętni.


Spokojnie, będzie też grzaniec i dwie beczki piwa. Taka dawka zacnych napitków, według pułkowego medyka, skutecznie zneutralizuje mało pożądane skutki przejedzenia grochówką. A konsumentów-abstynentów zagłuszą armaty...

ezet - 2009-01-21, 11:24

Jest już program imprezy towarzyszącej wystawie w skarszewskim zamku


Burmistrz Skarszew Dariusz Skalski
Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach Artur Martyn
oraz
Rekonstruktorzy z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego
zapraszają na wystawę

„ Nocny atak na Skarszewy –
Kociewski epizod wojny 1806- 07”

pod patronatem
Posła Rzeczypospolitej Polskiej Sławomira Neumanna
oraz
Starosty Starogardzkiego Leszka Burczyka


31 stycznia 2009 roku o godzinie 16:00


W programie:

- zwiedzanie wystawy w Zamku Joannitów

- na Placu Zamkowym pokaz musztry, strzelanie z karabinów skałkowych i
armatek w wykonaniu Rekonstruktorów z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa
Warszawskiego

- dobra zabawa przeplatana opowieściami wybitnego napoleonisty dra Andrzeja
Nieuważnego

- ognisko do późnego wieczora, poczęstunek grochówką z wojskowej kuchni polowej, grzańcem i piwem z beczki

- dla odważnych porcja mocnej żołnierskiej tabaki a dla fajczarzy tytoń
sporządzony przez Benedykta Głodowskiego z Pogódek według najstarszej w
kraju receptury

- smakowite dania regionalne, przygotowane przez Koło Gospodyń Wiejskich z
Obozina i Koźmina


ezet - 2009-01-21, 11:46

Zapomniałem wcześniej dodać. Będzie też Feldmusik. Na początku z płyt a po wypróżnieniu dwóch beczek piwa, przeplatanych grzańcem, może i na żywo...
Grün - 2009-01-28, 23:59

Mam pytanie do PT. Napoleonistów. Wiecie może jak liczna była kompania w armii rosyjskiej w 1807 r.?
Feldfebel - 2009-01-29, 08:08

Polecam spytać kolegów odtwarzających roysjską piechote z tego okresu;
http://www.wmp1807.cba.pl/ z Lidzbarka Warmińskiego.Swoją drogą odtwarzają Wileński Muszkieterski Pułk w którym służyło wileu Polaków z Wilna i okolic...Takie to były czasy,że Polacy służyli po każdej stronie barykady...

Feldfebel - 2009-01-29, 14:52

Kolega "wileńczyk" podal mi tak;Pułk-1800.Pulk dzielil sie na dwa bataliony,a każdy z nich na roty-Rota to 300 chłopa.Troche to sie rozni od tego co spotykamy w tym okresie w innych armiach.Ale pozostaje mi wierzyc koledze rekonsruktorowi z Lidzbarka.
Marcin - 2009-01-29, 18:01

Z podobnego źródła uzyskałem informację, iż:
Sławek S. napisał/a:
Pułki liczyły po trzy bataliony; batalion piechoty liniowej (grenadierzy i muszkieterowie) liczył ok. 400 ludzi, zaś jegierski ok. 300. Jako że na batalion składały się cztery kompanie (roty) - liniowa liczyłaby 100, jegierska - 75 ludzi.

Feldfebel - 2009-01-29, 20:50

Marcin napisał/a:
Z podobnego źródła uzyskałem informację, iż:
Sławek S. napisał/a:

Cóż w tym samym miejscu szukalismy z tym że ja u Dzika W. ;)
Jak widać "Offizier" miał dokładniejsze informacje-co nie dziwi.

Grün - 2009-01-29, 22:35

Dziękuję bardzo za informację. :)
ezet - 2009-02-02, 22:56

Pierwsza seria zdjęć ze skarszewskiej imprezy. Wkroczenie żołnierzy Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego na Plac Zamkowy
ezet - 2009-02-02, 22:59

Cdn.
Hochstriess - 2009-02-02, 23:03

Były straty w ludziach? :-)
ezet - 2009-02-02, 23:36

Zejść nie odnotowano, za to stanów pomroczności jasnej sporo. Nic dziwnego, takiej imprezy w Skarszewach najstarsi ludzie nie pamiętają: morze szampana, dwa kociołki grzanego wina z korzeniami, parę beczek piwa, a na koniec okowitka. Przednia zabawa w zimowej scenerii, przy dźwiękach muzyki z czasów napoleońskich, odgłosach werbli i wystrzałach na wiwat z dwóch fotrecznych działek i karabinów skałkowych. Jutro postaram się dołączyć więcej fotek.
Grün - 2009-02-03, 02:49

A jak tam grochówka?
Marcin - 2009-02-03, 06:28

Hochstriess napisał/a:
Były straty w ludziach? :-)

Straty zawsze muszą być.... Jak nie w sprzęcie to w ludziach. ;)
Grün napisał/a:
A jak tam grochówka?

No Ezet wszak wspominał o salwach na wiwat. :hihi:

Hagedorn - 2009-02-03, 07:59

grochówka była PYSZNA! paniom z KGW Obozin należą się serdeczne gratulacje, zjadłem 2 talerze :hihi:
Jagst - 2009-02-03, 08:26

Hagedorn napisał/a:
zjadłem 2 talerze :hihi:

Jednorazowe, czy normalne? Nie zgrzytały w zębach?

ezet - 2009-02-03, 13:39

Imprezę z okazji 202 rocznicy pobytu wojsk napoleońskich w Skarszewach rozpoczęto wykładem wybitnego napoleonisty dra Andrzeja Nieważnego. Następnie odbył się wernisaż wystawy Nocny atak na Skarszewy –
Kociewski epizod wojny 1806- 07
. Swoje eksponaty zaprezentowali rekonstruktorzy z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego, Rafał Wcisło i Marcin Osiński oraz znany skarszewski kolekcjoner Maciej Mostowy.
Foto Ryszard Łangowski

ezet - 2009-02-03, 13:42

Foto Ryszard Łangowski Cdn.
Grün - 2009-02-03, 14:03

Kaloryfer jako entourage wygląda uroczo.
Ale same eksponaty - piękne.

ezet - 2009-02-03, 15:37

Następnym etapem był wyjazd rekonstruktorów z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego pod napoleoński obelisk, warta i salwa honorowa. Cdn.

Foto Ryszard Łangowski

ezet - 2009-02-03, 22:49

Na Placu Zamkowym i opanowanie zamku. Cdn.

Foto Ryszard Łangowski

Hochstriess - 2009-02-03, 22:56

Ostrzelaliście obelisk? Pewnie zaraz wypłynie zdjęcie w wątku "wojna jeszcze trwa" :hihi:
Grün - 2009-02-03, 22:57

Sądząc z obrazka salwahonorowa.jpg to trzeba poćwiczyć jednoczesność strzelania :)
Marcin - 2009-02-03, 23:30

Foty mają to do siebie - że uwieczniają pomimo jednoczesnego naciśnięcia spustu karabinu - różne fazy wystrzału. Oko ludzkie (i ucho ;-) ) zarejestrowało jednak jedną salwę.
rychu40 - 2009-02-03, 23:52

To było wydarzenie. Reportaż świetny. I swoje foty z Batalii Napoleońskiej też widzę. Gratulacje dla organizatorów :brawo: .
Marcin - 2009-02-04, 00:10

rychu40 napisał/a:
I swoje foty z Batalii Napoleońskiej też widzę.
Po raz kolejny Rychu dziękuję Tobie "za foty". :brawo: I po raz kolejny zabrakło ich autora na wernisażu, ale może do trzech razy sztuka... ;-)
ezet - 2009-02-04, 09:10

Pokazy strzelania, wywiady z żołnierzami Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego i odpoczynek przy ognisku.

Foto Ryszard Łangowski

ezet - 2009-02-04, 09:37

Po biesiadzie część oddziału wyjechała ze Skarszew. Pozostali żołnierze zdecydowali się w spartańskich warunkach nocować w zamku, który w czasach napoleońskich pełnił funkcję lazaretu.

Foto Ryszard Łangowski

Feldfebel - 2009-02-04, 15:04

E. Zimmermann napisał/a:
z żołnierzami Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego

O ile dobrze widze to nie tylko 12ppXw ale także 22-francuskiego ;)
E. Zimmermann napisał/a:
Pozostali żołnierze zdecydowali się w spartańskich warunkach nocować w zamku, który w czasach napoleońskich pełnił funkcję lazaretu.

E tam, dla Remika to rutyna ;)

ezet - 2009-02-05, 13:35

Mam nadzieję, że w przyszłym roku w Skarszewach pojawią się również żołnierze z innych formacji i dojdzie do inscenizacji nocnego ataku na miasto. Takie wizje ma również dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach, Artur Martyn. Jak na zakończenie wykładu dra Nieuważnego powiedział miejscowy historyk Wiesław Brzoskowski, w 202 rocznicę walk na ulicach miasta przybyli do Skarszew żołnierze wrogiej armii napoleońskiej. Zatem, w 2010 roku, skarszewianie oczekiwać będą na odsiecz naszych pruskich oddziałów. Dlatego warto pokazać zdjęcia żołnierzy pruskich, żeby mieszczanie skarszewscy nie pomylili ich z oddziałami napoleońskimi.
Feldfebel - 2009-02-05, 13:48

E. Zimmermann napisał/a:
Dlatego warto pokazać zdjęcia żołnierzy pruskich

Więc wrzucić w tym temacie? ;) Co do mylenia oddziałów-ciekawostka,w epoce zdażało sie to często-pod Jeną w czasie mgły Prusacy i Sasi ostrzelali sie nawazjem biorąc jedni drugich za francuzów.Pod Lipskiem jeden ze starszych generałow austriackich radośnie wjechał między francuskich grenadierów biorąc ich za austriackich.Róznorodnośc mundurów więc czasem była tu problemem ;))

ezet - 2009-02-05, 13:55

Feldfebel napisał/a:

Więc wrzucić w tym temacie?


Oczywiście, tym bardziej, że Napoleoński wątek jest tytułem uniwersalnym i bardzo pojemnym.

Feldfebel - 2009-02-05, 14:20

Prosze bardzo :-D
Feldfebel - 2009-02-05, 14:23

Gadał w szeregu i sie doigrał-20 pompek....Swoją drogą ta i poprzednie fotki wykonano na obozie szkoleniowym w Liwie koło Ostródy.Trzy dni maglowania regulaminu....
Feldfebel - 2009-02-05, 14:32

Służba nie drużba...
ezet - 2009-02-05, 15:08

Świetne umundurowanie. Na mnie największe wrażenie robi Freikorps majora von Krockowa, sformowany w Danzigu. Czy w kraju są rekonstruktorzy tego oddziału?
Feldfebel - 2009-02-05, 15:51

Tak jeden-w Kłodzku ;) Zresztą świetny rekonstruktor.Będzie brał udział w naszym marszu do Tczewa.To była niezwykle ciekawa formacja.Chełmy otrzymali z Zbrojowni danzigiej.To XVII-stowieczne ;) Starano sie je troche przerobić na XIX-wieczne-dodając kite oraz malowanie(czaszki)Wśród tego oddziału było wielu gdańszczan na ochotnika zgłaszających się z własnym uzbrojeniem(strzelby myśliwskie itd)Szkolenie prowadzili także oficerowie z IR52(!)
Wolski(dziedzic z Niestempowa) w swoich pamiętnikach "Wizerunke nieszczęśliwości wojny..."opisuje swoje kilkukrotnie spotkanie z żołnierzami tego freikorpsu-"Dnia 17 Februarij wieczorem około 9 godz. przybyl patroll 4 konnych i 10 piechoty ,od frei korpsu strzelców majora graffa v. Krockow(...)w okropnym bardzo ubiorze,y ludzie dosyc okropni,kaszkiety blaszane z trupiemi głowami y końskimi ogonami,na mondurze różny ,a nieiednostayny ubiór czynił ich okropniejszymi ,nilei jendi płaszcze,drudzy surduty ,inni półspecnery,suknie,każdy prawie innego koloru."

Feldfebel - 2009-02-05, 15:59

Wolski;
(...) z Danziga kupczycy y inni zdatni ludzie,unterofficerowie pruscy,pisarze,konduktorowie meldowlai sie na vice oberjagrow,na oberjagrów,y officerów.
Zebrało się tak kawaleryi,iako y infanteryi blizko 1200.Mundury ich były zielone z czarnemi rabatami.Czapki ich śpiczaste zwane Pickelhauben czyli kaszkiety blaszane z przodu miały malowana trupią głowę,a z tyłu przyprawione ogony z końskiego włosia,które broniły cięcia w kark.Te czapki zanlezione były w Zeughausie,które unikając kosztów na kapelusze dane im były.Możniejsi sami się ekwipowali,a uboższym equipaż y żołd był dany na odpór nieprzyjaciela na Danzig się zbliżającego"
Posiadam jeszcze przepis mundurowy dla tego freikropsu-ale w języku niemieckim.

ezet - 2009-02-05, 22:23

Dzięki za te niezwykle ciekawe informacje. Kiedy i w którym miejscu Tczewa należy ustawić się z fotoaparatem, aby zdjąć unikatowego żołnierza Freikorpsu i inne oddziały?
Feldfebel - 2009-02-05, 22:27

Polecam narożnik zachowanego fragmentu murów razem z basztą.
http://www.gospodarka.tcz...em=80&year=2005
Fotka na samej górze strony...
Z resztą fragment obsadzany w 1807 przez muszkieterów z 52-giego regimentu pruskiego....

Feldfebel - 2009-02-05, 22:51

No prosze ,pożną jesienia 1806 drożyzna zaczęła panowac w Danzigu także dzięki mieszkańcom Skarszew ;) ;
"Już się coraz bliżey ściągały cudzoziemskie woyska,przyszła wiadomość,że już są Polacy w Choynicach przez tych którzy w znaczney liczbie z Choynic,Starogardu,SKARSZEW y innych miast uciekali do Danziga,przez co zawsze większa drogość y niedostatek żywności robił się w Danzigu"(Wolski str.114)

ezet - 2009-02-05, 23:28

Zupełnie nie znana mi informacja, dzięki. Jednakże sporo mieszczan pozostało w Skarszewach, aby przed nocnym atakiem napoić okowitą pospolitaków z napoleońskiego oddziału konnicy, liczącego przynajmniej trzystu chłopa.
Hagedorn - 2009-02-09, 21:49

E. Zimmermann napisał/a:
Na mnie największe wrażenie robi Freikorps majora von Krockowa, sformowany w Danzigu. Czy w kraju są rekonstruktorzy tego oddziału?

jednego takiego upolowałem w czerwcu pod Heilsbergiem...

Feldfebel - 2009-02-09, 22:59

To właśnie ten JEDYNY-zwiemy go Munchausenem-lub w skrócie Baronem;) Akurat autor kurtki i spodni Barona pisze te słowa ;)(ręczna robota)
ezet - 2009-02-09, 23:03

Witaj Hagedorn,
rzeczywiście trafiłeś na świetny egzemplarz Freikorpsa. Wielki dzięki. Marek Fota przesłał trochę zdjęć ze skarszewskiej imprezy. Na jednym z nich uwiecznił także Ciebie. Pozdrawiam

ezet - 2009-02-10, 07:15

Feldfebel napisał/a:
To właśnie ten JEDYNY-zwiemy go Munchausenem-lub w skrócie Baronem;) Akurat autor kurtki i spodni Barona pisze te słowa ;)(ręczna robota)


Dzięki za rozpracowanie Freikorpsa ze zdjęć Hagedorna, a części umundurowania Twojej roboty rzeczywiście świetne.

Hagedorn - 2009-02-10, 09:32

E. Zimmermann napisał/a:
Na jednym z nich uwiecznił także Ciebie

w dodatku w trakcie opychania się grochówką! :hihi:

ezet - 2009-02-10, 11:25

Hagedorn, jestem Ci wdzięczny za te zdjęcia przedstawiające jedynego w Polsce rekonstruktora w mundurze Freikorpsu von Krockowa. Jak pewnie pamiętasz, w Muzeum Skarszew, mamy strzelbę pozyskaną od potomków żołnierza tej formacji, który był obywatelem Skarszew. Wspomniałem o tym w artykule "Zostań żołnierzem Napoleona" (D.B. 7. 11. 08, na WFG, przy tym temacie, na 2 str.).
Może uda mi się namówić jakiegoś skarszewianina, żeby jako drugi w kraju sprawił sobie uniform żołnierza Freikorpsu. Tym bardziej, że inscenizacje z udziałem żołnierzy z czasów napoleońskich mają być w Skarszewach kontynuowane.

Feldfebel - 2009-02-10, 12:34

Postaram się zamieścic dziś więcej fotek kolegi Munchausena;) Z resztą będzie za dwa tygodnie w Tczewie na organizowanej przez IR52 imprezie....
Hagedorn - 2009-02-10, 13:07

szkoda tylko, że kolega Munchausen jest aż z Glatzu - nie myśleliście o stworzeniu małego oddziału freikorpsu w ramach 52IR?
ezet - 2009-02-10, 13:49

W porównaniu z czachą na przerobionym morionie, według Knötla i ilustracji z artykułu Gerda Stolza, Danziger Freikorps im Jahre 1807 (w załącznku jej fragment - rycina środkowa), malunek zastosowany przez żołnierza z Grafschaft Glatz bardziej kojarzy się z poczciwym duszkiem ze skarszewskiego zamku, niż z ponurym symbolem śmierci. Choć nie twierdzę, że w epoce takie wzory nie występowały, bo przecież każdy malował jak chciał i umiał.
Feldfebel - 2009-02-10, 17:07

Proszę;
ezet - 2009-02-10, 20:09

Wielkie dzięki. Pozwoliłem sobie rozjaśnić zdjęcia, żeby było widać kolor i szczegóły umundurowania.
Feldfebel - 2009-02-10, 21:01

Świetnie-w nowym fraku mundurowym poprawki wymagałby kołnierz-ale nowy jego wykrój jest już gotowy ;)
ezet - 2009-02-11, 00:25

Niedawno znalazłem w Internecie artykuł Mieczysławy Krzywińskiej Historia pokazana na żywo. Ślad Napoleona w Skarszewach http://kociewiak.pl/gminy...d=100&Itemid=33 Jest w nim taki fragment:
Cytat:
- Czy inicjatywa tej imprezy (napoleońskiej, styczeń 2009 r.) wyszła od pana? zapytaliśmy burmistrza Skarszew Dariusza Skalskiego. Nie, pomysłodawcą jest pan Edward Zimmermann. Dyrektor GOK Artur Martyn bardzo się do tego pomysłu zapalił, a ja go tylko poparłem.

Włodarz grodu nad Wietcisą zapewne zasugerował się tym, że parę lat temu, po wydaniu mojej książki o nocnym ataku na Skarszewy, razem z Maciejem Mostowym wielokrotnie snuliśmy wizję odtworzenia historycznych wydarzeń sprzed dwóch stuleci na ulicach miasta.

Natomiast inicjatorem wystawy w tzw. Zamku Joannitów i związanej z tym imprezy jest Marcin Osiński. Tak, jak napisałem w artykule Zostań żołnierzem Napoleona , w listopadzie ubiegłego roku:
Cytat:
Po zwiedzeniu sal dawnej siedziby wojewodów pomorskich i obejrzeniu wystawy poświęconej twórcy polskiego hymnu narodowego, Józefowi Wybickiemu, przyszła pora na konkretne ustalenia. Marcin Osiński, na 202 rocznicę pobytu wojsk gen. Dąbrowskiego w Skarszewach, zaproponował przygotowanie wystawy poświęconej czasom napoleońskim. Z pokazami umundurowania żołnierzy cesarza Francji, wartą z pochodniami pod pomnikiem napoleońskim, salwą honorową, strzelaniem z armatki-wiwatówki i z karabinów na Placu Zamkowym.


Zaprezentowane zdjęcia pochodzą z artykułu Mieczysławy Krzywińskiej.

Feldfebel - 2009-02-11, 08:56

Cóż włodarze mają to do siebie że często mówią co swoich zasługach zapominają o "maluczkich"-Nihil novi sub Sole....
Feldfebel - 2009-02-28, 08:45

Nowa fotka żołnierza Freikorpsu von Krockowa,marsz do Tczewa-stąd "wygląd zimowo-podrózny" :hihi:
http://picasaweb.google.c...953815351210450

ezet - 2009-02-28, 09:43

Świetne zdjęcia. Czy fajka palona przez pruskiego żołnierza to łup wojenny? ( http://picasaweb.google.c...954985921569362 ) Bo takie widywałem tylko na wyposażeniu fajczarzy Pułku 12tego Piechoty Księstwa Warszawskiego. Do tego wytwarzane własnoręcznie przez sierżanta Remika.
Feldfebel - 2009-02-28, 09:52

E. Zimmermann napisał/a:
Do tego wytwarzane własnoręcznie przez sierżanta Remika

I przez niego sprzedawane wszelkim rekonstruktorom 19-wiecznym.Handel nie zna granic i w czasie wojny ;) Gescheft obwożny Remigiaha znany jest z świetnej oferty ;)Takoz jak i halsztuki mojej produkcji zdarzaja sie na szyjach żołnierzy 12pp.

ezet - 2009-02-28, 11:56

Jeszcze jeden znaleziony w necie artykuł dotyczący skarszewskiej imprezy: http://starogarddanzigi.n...nia/957587.html . Zaprezentowane poniżej zdjęcia, autorstwa Macieja Jędrzyńskiego, pochodzą z papierowego wydania artykułu.


Cytat:

W SKARSZEWACH ŻOŁNIERZE STRZELALI TAK JAK PRZED DWUSTU LATY

Huk wystrzałów i wojskowe komendy słychać było na placu przed zamkiem dzięki szybko rozpoznawalnym rekonstruktorom Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego. Pokaz nawiązywał do wydarzeń sprzed ponad 200 lat, kiedy to polscy żołnierze toczyli na tych ziemiach boje z siłami pruskimi. To właśnie zbiory rekonstruktorów: Rafała Wcisło i Marcina Osińskiego były prezentowane na wystawie w zamku.


Uzupełniały je pamiątki z okresu napoleońskiego, zgromadzone przez skarszewskiego kolekcjonera Macieja Mostowego. Na wystawie można było obejrzeć m.in. guziki napoleońskie, kule armatnie i karabinowe oraz osiemnastowieczną strzelbę.
Pułk liczy 20 osób, są to głównie mieszkańcy Trójmiasta (w Polsce podobnych rekonstruktorów jest około 400). Na co dzień zajmują się różnymi rzeczami, ale wszyscy mają w sobie żyłkę historyczną i dzięki temu uczestniczą w rekonstrukcjach słynnych bitew napoleońskich nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Choćby pod Samosierrą lub pod Austerlitz. Tych inscenizacji jest z roku na rok więcej.

- Po całym tygodniu pracy nie lubimy siedzieć w kapciach przed telewizorem, ale uczestniczymy między innymi właśnie w takich imprezach jak ta w Skarszewach - mówi Norbert Lewandowski, dobosz pułku. - Bez wątpienia przydatne są rożne umiejętności, choćby krawieckie, bo to ułatwia zrobienie sobie munduru z epoki. Jest to możliwe choćby na podstawie zbiorów muzealnych, których w Polsce nie ma zbyt wielu, bo zostały rozkradzione w czasie wojen. Na szczęście więcej zachowało się ich w innych krajach Europy.

Nie wszystko jednak uda się zawsze zrobić samemu, choćby bęben. Wtedy trzeba posiłkować się fachowcami. Wiedzę fachową na temat czasów napoleońskich ma ich znawca dr Andrzej Nieuważny z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. On także przybył tego dnia do Skarszew, racząc wszystkich, w towarzystwie prowadzącej imprezę Marii Malinowskiej, opowieściami o czasach napoleońskich. Choćby tymi dotyczącymi broni.

- Trafienie w cel było wówczas dosyć trudne, zwłaszcza gdy odległość dzieląca wojska sięgała 100 i więcej metrów - opowiadał Andrzej Nieuważny. - Strzelano z prochu dymnego, powstawało więc sporo dymu i tak od razu nie było widać jakie są tego efekty. W tamtych czasach nie było też radiotelegrafistów. Ich rolę pełnili dobosze dając odpowiednie sygnały, dzięki czemu rozkazy dowództwa docierały szybko do wojsk w bitewnym rozgardiaszu.

To właśnie pokazy strzelania wzbudziły spore zainteresowanie mieszkańców zgromadzonych na placu zamkowym. Kto chciał, mógł pod okiem żołnierza pułku spróbować samemu wystrzelić z karabinu skałkowego.

- Nie spodziewałem się, że z takiego karabinu może być tyle dymu. I jeszcze ten hałas! - powiedział nam Marek Szulc, mieszkaniec uczestniczący w imprezie.

Była też oczywiście musztra, a gdy żołnierze szli z bagnetami w kierunku publiczności, niektórym się zdawało, że zaraz nastąpi atak. Pozorowany rzecz jasna.
Dodajmy, że członkowie Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego przyjechali do Skarszew także, by uczcić pamięć tych, co walczyli ponad 200 lat temu na tych terenach.

Rekonstruktorzy uczynili to przy obelisku znajdującym się przy rozstaju dróg prowadzących do Kleszczewa i Kościerzyny, a który to, według tradycji, postawiono w 1807 roku z rozkazu samego Napoleona.

W czasie imprezy nie zabrakło też grochówki z kuchni polowej, grzańca i piwa z beczki, a dla odważnych przygotowano porcję mocnej żołnierskiej tabaki. Koła Gospodyń Wiejskich z Koźmina i Obozina serwowały smaczne jedzenie - na słono i na słodko. I dobrze, bo choć nie było tak zimno jak 202 lata temu, to wielu ochoczo się rozgrzewało jedzeniem i piciem, najchętniej przy rozpalonym ognisku.

Na skarszewską wystawę w Zamku Joannitów zapraszali: burmistrz Skarszew Dariusz Skalski, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach Artur Martyn oraz rekonstruktorzy Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego. Wydarzeniu patronowali poseł Sławomir Neumann oraz starosta starogardzki Leszek Burczyk. Patronat prasowy objęła "Polska Dziennik Bałtycki".


Maciej Jędrzyński
POLSKA Dziennik Bałtycki
Dziennik Kociewski, 06.02.2009

ezet - 2009-02-28, 17:16

W mało znanym artykule Stanisława Bielińskiego, Pobyt wojsk napoleońskich na Kaszubach, Kaszuby, dodatek regionalny Gazety Kartuskiej, poświęcony sprawom Ziemi Kaszubskiej, Kartuzy, 30. 10. 1937 r., znajduje się taka informacja: W powiecie kościerskim główne walki toczyły się w okolicy Skarszew. W lutym 1807 roku Skarszewy wespół z Miłobądzem i Tczewem tworzyły linię demarkacyjną armii pruskiej, na której koncentrowały się jej główne siły, aby stąd uderzyć na francuską dywizję generała Menarda, idącą naprzeciw wojskom polskim pod dowództwem generała Dąbrowskiego. Na tym to odcinku dochodziło często do utarczek.
Warto dodać, że w tamtym czasie Tczew i Skarszewy były miastami o podobnej wielkości. Ze względu na przewagę wojsk napoleońskich, pruskie dowództwo zadecydowało o przegrupowaniu żołnierzy stacjonujących w Skarszewach do obrony Tczewa i Miłobądza. Może zatem w przyszłym roku żołnierze pruskiej armii zamiast z Danziga, wyruszą do Tczewa ze Skarszew? Wieczorem biesiada w zamku, a nazajutrz wymarsz do Tczewa walczyć za miłościwie panujących: króla Fryderyka Wilhelma III i Luizę von Mecklenburg-Strelitz, najpiękniejszą pruską królową (żeby nie być posądzonym o brak dobrego gustu, dołączam wizerunek Jej Królewskiej Mości).

Feldfebel - 2009-02-28, 17:35

Pomysł przedni! Rok mamy by wprowadzić w życie.. :hihi:
Remington - 2009-03-07, 09:12

Panowie, jest sprawa.
Na wystawie była klamra (lub jej część) od pasa oficerskiego, coś takiego jak ta na fotce na górze:
http://www.militaryherita...elthardware.jpg

Czy ktoś wie z czyich była zbiorów i z kim rozmawiać o możliwości ściągnięcia odcisku?
Wystarczy jedna okrągła tarczka z lewkiem. Rzecz w tym, że munduruje się nam huzar. Takie klamry namierzył do kupienia aż w Kanadzie. Jak znajdzie się wzór do odcisku, to mu to odleję.
Bardzo proszę o pomoc.

ezet - 2009-03-07, 10:00

Remington napisał/a:
Panowie, jest sprawa.
Na wystawie była klamra (lub jej część) od pasa oficerskiego, coś takiego jak ta na fotce na górze:
http://www.militaryherita...elthardware.jpg

Czy ktoś wie z czyich była zbiorów i z kim rozmawiać o możliwości ściągnięcia odcisku?
Wystarczy jedna okrągła tarczka z lewkiem. Rzecz w tym, że munduruje się nam huzar. Takie klamry namierzył do kupienia aż w Kanadzie. Jak znajdzie się wzór do odcisku, to mu to odleję.
Bardzo proszę o pomoc.


Witaj Remik, gdyby zamiast lewka mogła być Meduza, to część takiej klamry znajduje się w zbiorach znanego skarszewskiego kolekcjonera Macieja Mostowego, użytkownika WFG.

Remington - 2009-03-07, 14:24

O kurcze, piękna!
Zapytam huzara, on wolał by głowę meduzy, z tym że z pionowych klamerek mamy wzór z głowami lwa. Mozna by w sumie to połączyć.

Remington - 2009-03-07, 18:26

Hej.
Głowa meduzy jak najbardziej huzarowi odpowiada.
Jaka jest możliwość wypożyczenia klamerki?
Chciałbym zrobić tylko odcisk w specjalnej masie. Gwarantuję bezpieczeństwo zabytku, zawodowo zajmuję się konserwacją zabytków metalowych.

ezet - 2009-03-07, 22:40

Przed chwilą rozmawiałem z właścicielem klamry z czasów napoleońskich, który wyraził zgodę na wykonanie odcisku w specjalnej masie. Tyle tylko, że zabytkowy przedmiot jest obecnie w depozycie Muzeum Skarszew i całą operację można wykonać jedynie na terenie tej placówki. Zatem, niech huzar siodła konia i z masą formierską przybywa do gościnnego grodu nad Wietcisą. Szczegóły uzgodnimy telefonicznie.
Remington - 2009-03-08, 13:14

Dzięki wielkie!
Wkrótce zadzwonię. Przyjedziemy z Marcinem i na miejscu ściągniemy odcisk. Masa wiąże jakieś 15-20min., więc nie będzie problemu.

ezet - 2009-03-08, 15:15

W międzyczasie trafił do muzeum kolejny "ziemniak", wyorany jeszcze przed wojną przy ulicy Kamierowskiej w Skarszewach. Jednakże lewki na tej klamrze od rapci do szabli są mniej archaiczne, niż prezentowane przez Macieja na wcześniejszym zdjęciu. Według dra Nieuważnego, zarówno klamra z Meduzą i ta od rapci (wcześniejszy nabytek), to zabytki z czasów napoleońskich - ciekawe, co by powiedział na temat tej prezentowanej poniżej?
Remington - 2009-03-08, 18:35

Tego typu klamry stosowano m.in. przy szabeltasach przez cały XIX wiek.
Czasami jest problem z datowaniem. Ta powyżej wygląda na drugą poł. XIXw.

potas - 2009-03-10, 12:50
Temat postu: wojskowa menażeria
menażeria z pudełeczka na czekoladki:)
potas - 2009-03-10, 12:52

ciąg dalszy...
potas - 2009-03-10, 12:53

koniec
ezet - 2009-03-10, 13:04

Zawartość bombonierki aż dech zapiera. Być może niektóre z lewków pamiętają nawet czasy wojen szwedzkich.
Remington - 2009-03-10, 20:35

Piękne rzeczy.
To bombonierka z najlepszym nadzieniem!

Marcin - 2009-03-11, 00:02

Piękna kolekcja! :-D
ezet - 2009-03-12, 12:50

Remington napisał/a:
Hej.
Głowa meduzy jak najbardziej huzarowi odpowiada.
Jaka jest możliwość wypożyczenia klamerki?
Chciałbym zrobić tylko odcisk w specjalnej masie. Gwarantuję bezpieczeństwo zabytku, zawodowo zajmuję się konserwacją zabytków metalowych.


Muzeum Skarszew odwiedziła wczoraj mocna ekipa rekonstruktorów Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego. Odcisk klamry z czasów napoleońskich został, przez mistrza od "alle metale", wykonany perfekcyjnie. Ku zadowoleniu huzara, który już nie będzie musiał tego detalu umundurowania sprowadzać z Kanady. Koledzy rekonstruktorzy, jako pierwsi, mieli okazję obejrzeć wcześniej nie wystawiane zabytki muzealne, które wczoraj w sześciu nowych gablotach przygotowywane były do ekspozycji. Dla uczestników napoleońskiej imprezy przekazano stosowną ilość egzemplarzy miesięcznika Panorama Skarszew z oddziałem 12 Pułku na okładce i na kolorowej rozkładówce. Na łamach tego czasopisma burmistrz Skarszew Dariusz Skalski wyraził ogromne zadowolenie z bardzo udanej, pierwszej tego typu w miasteczku, imprezy wystawienniczo-plenerowej.
Także wczoraj jeden ze skarszewskich eksploratorów pokazał znaleziony na terenie miasta emblemat z pruskim orłem. Podobny mamy w muzealnej gablocie, tyle że na jego piersi widnieją inicjały "FR", a ten z prywatnego zbioru ma monogram "FWR". Przebywający w Skarszewach wybitny napoleonista dr Andrzej Nieuważny sugerował, że są to orły z ładownic pruskich żołnierzy. Natomiast koledzy z Niemiec twierdzą, że to emblematy pocztylionów. Stąd prośba o pomoc w rozpracowaniu orzełków. Darujmy sobie oczywiście takie fantastyczne wersje, jakie zaprezentowano kiedyś w Dzienniku Bałtyckim: "Orzeł ma 9,5 cm wysokości i 7,5 cm szerokości. Jest płaski, ma osiem otworów, co świadczy że przyszyty był do czapki lub kapelusza. Jak twierdzi odkrywca, orła nosił na czapce kurier pocztowy, który był w polskim wojsku" (str. 2 tego tematu).

Feldfebel - 2009-03-12, 18:32

Uruchomiłem kontakty w Niemczech zobaczymy co koledzy zza zachdniej granicy powiedzą w tym temacie.
Feldfebel - 2009-03-12, 20:35

Dostałem takie odpowiedzi jak na razie;

"Der Chiffre "FWR" nach zu urteilen aus der Zeit von Friedrich Wilhelm III. oder IV.
Ich glaube unter F W III. kam kurzzeitig der Brauch auf, das der Adler rückwärts
blickt (siehe dazu diverse neuverliehene Fahnen nach 1806).

Vielleicht ist die Tatsache, das der Adler Zepter und Reichsapfel statt Schwert und
Donnerkeil in seinen Fängen trägt, ein weiterer hilfreicher Hinweis?

Das Jagdhorn lässt auf eine Jäger-Formation schließen. "
"Ja, es ist der preussischen Adler. Es gibt nur einen preussichen Adler soweit ich wiess. Er erscheint wirklich
darin verschiedene Posen, wie Fluegel ueber(wie linie infantrie) oder horizontal(wie Garde infantrie"
Trzeba by to teraz przetłumaczyć ;)

Feldfebel - 2009-03-13, 08:00

I zdanie autora publikacji na temat armii pruskiej,słynnego Olivera Smidta;
"Wie groß sind diese Adler ?

Abgesehen davon, daß solche Adler nirgendwo in den schriftlichen Quellen erwähnt sind (hab jedenfalls im Kling, leichte Infanterie, nicht entsprechendes gefunden), erscheint mir die Kombination von Adler mit Jagd- oder Waldhorn auch ziemlich ungewöhnlich - ich hätte ein preußisches Flügelhorn (Halbmond) erwartet.

Ich halte diese beiden Adler für nicht Napoleonisch, aber ich kann sie auch sonst nirgendwo zeitlich zuordnen. "

ezet - 2009-03-13, 08:16

O monogramach królewskich na piersi orła pisaliśmy już na str. 2 tego tematu. Również polskim znawcom tematu róg (interpretowany jako myśliwski), kojarzy się z formacją pruskich jegrów, zwykle rekrutowanych z myśliwych i łowczych. Jednakże przypuszczenia, iż jest to emblemat formacji wojskowej idą najprawdopodobniej w złym kierunku.

Wczoraj poświęciłem sporo czasu na przejrzenie niemieckich stron w necie i znalazłem poszukiwanego orła, noszonego na mundurze (przyszyty na ramieniu) urzędnika poczty pruskiej : http://72.30.186.56/searc...&icp=1&.intl=de

Feldfebel - 2009-03-13, 09:38

Widać Ezecie dotarłeś do odpowiedzi :) Pytanie tylko jaki to dokładnie okres?
Feldfebel - 2009-03-13, 13:36

Pruski pocztowiec z 1827 roku;
ezet - 2009-03-13, 19:46

Feldfebel napisał/a:
Widać Ezecie dotarłeś do odpowiedzi :) Pytanie tylko jaki to dokładnie okres?


Pewnie tak, jak podają Niemcy - około 1845 roku. A zapewne można i szerzej: czasy panowania Fryderyka Wilhelma IV, czyli 1840-1861. Przy okazji jeszcze raz przyjrzałem się królewskiemu monogramowi na piersi orzełka z Muzeum Skarszew. Po dodatkowym oczyszczeniu, pod inicjałami "FR", pokazało się słabo widoczne "W" (na foto), czyli oba orzełki mają monogram "FWR" i z czasami napoleońskimi nie mają nic wspólnego. Trudno, ale za to mamy zacne zabytki z dziejów skarszewskiej poczty. Tyż piknie...
Jeszcze jeden analogiczny orzełek pocztowy (po lewej) znaleziony w necie: http://www.beepworld.de/m...ne-sammlung.htm

Remington - 2009-03-13, 20:13

Dawno temu w Pasłęku, podczas wykopalisk przy zamku, znalazłem wypukły, złocony guzik z takim samym orłem siedzącym na trąbce. Jednak ten raczej nie miał monogramu na piersi.
ezet - 2009-03-15, 11:56

Bary de zipplau napisał wczoraj:
Cytat:
Shout Box. Panie w bibliotece w Pruszczu czytają WFG - zataczamy coraz większe kręgi / Studiowały WFG i trafiły na trop wystawy w Skarszewach – napoleońskiej / Pytają mnie czy organizator - forumowicz wspomniał, że prawa do pomysłu ma biblioteka w Pruszczu



Wprawdzie nie jestem inicjatorem i organizatorem wystawy Nocny atak na Skarszewy – Kociewski epizod wojny 1806 – 07, która odbyła się w Zamku Joannitów w Skarszewach 31 stycznia 2009 roku, ale z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że organizatorzy w najmniejszym stopniu nie naruszyli czyichkolwiek praw. Tematem wystawy, do której odwołują się Panie z Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pruszczu Danzigim, był: Pruszcz Danzigi 1807-1814 Śladami Marszałka Lefebvre’a i Cesarza Napoleona, natomiast wystawa skarszewska dotyczyła wydarzeń związanych z nocnym atakiem na gród nad Wietcisą w 1807 roku. Eksponaty na niej zaprezentowane pochodziły ze zbiorów rekonstruktorów Pułku 12 tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego i kolekcji Macieja Mostowego w depozycie Muzeum Skarszew – Skarszewskiego Centrum Ekspozycji Historycznych. Panie z Biblioteki w Pruszczu Danzigim nie mają podstaw, aby występować z jakimikolwiek zarzutami lub oczekiwać uzyskania od nich zgody na zorganizowanie ekspozycji. Gdyby tak było, wszyscy kolejni organizatorzy wystaw poświęconych czasom napoleońskim w kraju i za granicą musieliby występować o zgodę na ich przygotowanie do Pań z Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pruszczu Danzigim. Pragnę też nadmienić, że pierwszą w grodzie nad Wietcisą ekspozycję zabytków z czasów napoleońskich przygotowałem wraz z Maciejem Mostowym i studentami Uniwersytetu Danzigiego w 2006 roku.

kopacz30 - 2009-05-02, 13:21

Ile taki orzełek poczty pruskiej może być warty?
ezet - 2009-05-02, 15:46

kopacz30 napisał/a:
Ile taki orzełek poczty pruskiej może być warty?



Podobno każda rzecz jest tyle warta, ile zapłaci za nią najlepszy kupiec w określonym czasie... ;-)
Takiego orzełka nie widziałem dotąd na aukcji, więc trudno mi podawać cenę rynkową. Ze względu na używanie takich emblematów na terenie całego Królestwa Prus, pewnie nie stanowią aż tak dużej rzadkości. A od stopnia rzadkości i stanu przedmiotu zależy cena, jaką może osiągnąć sprzedający.

usarek - 2009-06-14, 18:32

witam
czy ktoś słyszał o Napoleonie pod Studzienicami?

ezet - 2009-06-14, 21:29

W skorowidzu miejscowości: Źródła wojskowe do dziejów Pomorza w czasach Księstwa Warszawskiego, Część I Zajęcie Pomorza 1806/7 r., Studzienice nie występują. Rozumiem, że chodzi Ci o Studzienice w pow. starogardzkim, gmina Kaliska. Zapewne żołnierze napoleońscy nie raz pokazali się w Studzienicach i okolicy, zwłaszcza podczas odwrotu spod Moskwy, ale nic istotnego podczas kampanii napoleońskiej chyba się tam nie wydarzyło. Opowieści o pobycie Napoleona w Studzienicach nie należy traktować zbyt poważnie ;-) Drzew pod którymi miał odpoczywać wódz Wielkiej Armii (zwłaszcza dębów) i gospód gdzie rzekomo nocował jest mnóstwo. Zwykle to tylko legendy. Nie tylko we wioskach mało kto wiedział, jak wygląda Napoleon i wystarczyła obecność jakiegoś oficera, aby zrodzić wątek podania ludowego o pobycie cesarza w danej miejscowości.
kombatant - 2009-08-06, 20:12

witam

sorry że wpinam sie w watek, ale dzieki koledze znalazłem tutaj rzecz podobną do mojej znajdki.

a mianowicie :

http://www.poszukiwaniesk...p=395581#395581

mam nadzieje że nie naruszam regulaminu.

Czy ktoś się z czymś takim spotkał ?

pozdrawiam
Leszek

ezet - 2009-08-09, 15:30

Niestety, niewiele mogę pomóc w sprawie identyfikacji zaprezentowanego przez Ciebie znaleziska. Podobnie jak Twoim kolegom z forum poszukiwaczy skarbów, mnie również ta klamerka kojarzy się z armią cesarza Napoleona. To, że została znaleziona w obiekcie z początku XX wieku, niczego nie przesądza. Może coś więcej na ten temat powiedzą obecni na naszym forum rekonstruktorzy z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego oraz koledzy z Infanterie Regiment No 52 von Hamberger.
Feldfebel - 2009-08-09, 19:58

Jak na mój gust to raczej coś "napoleońskiego" niż pruskiego.
Remington - 2009-08-10, 15:05

Hej.
To mogą być Prusy, albo i Francja, tyle że datowałbym to na połowę XIXw, lub nawet później.
Rewers znaleziska wskazuje, że półfabrykat odlewano, a szczegóły lewka wybijano potem sztancą.

ezet - 2009-10-08, 17:08

Pułk 12ty Piechoty Xięstwa Warszawskiego trafił na pocztówkę
Remington - 2009-10-08, 20:06

Super inicjatywa!
ezet - 2009-12-13, 11:53

Właśnie ukazała się przepięknie wydana książka Wiesława Brzoskowskiego pt. Dzieje Skarszew.
Zawiera przeszło 550 stron i blisko 800 ilustracji. Na jej kartach zostali uwiecznieni również żołnierze Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego. Dla mnie szczególny urok ma zdjęcie oddziału przy napoleońskim obelisku, które za zgodą autora książki mam przyjemność zaprezentować na WFG.

Hagedorn - 2009-12-14, 08:30

super! i mam nadzieję, że w styczniu przy kolejnej, podobnej imprezie nie zabraknie już tym razem strony "gospodarzy" - czyli wojsk pruskich :->
ezet - 2009-12-16, 12:56

Hagedorn napisał/a:
super! i mam nadzieję, że w styczniu przy kolejnej, podobnej imprezie nie zabraknie już tym razem strony "gospodarzy" - czyli wojsk pruskich :->


Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach zapewnia, że tym razem nie zabraknie żołnierzy pruskiego króla.

Hagedorn - 2009-12-16, 14:35

ezet napisał/a:
Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach zapewnia, że tym razem nie zabraknie żołnierzy pruskiego króla.

to świetnie! będę więc miał okazję tym razem czynnie bronić Skarszew przed żołdakami uzurpatora! :hihi:

ezet - 2010-01-20, 15:45

Burmistrz Skarszew Dariusz SKALSKI
Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach Artur MARTYN
oraz
Rekonstruktorzy z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego

zapraszają na

II SKARSZEWSKIE SPOTKANIA Z EPOKĄ NAPOLEOŃSKĄ


kontynuacja tematu

,, Nocny atak na Skarszewy"
z wystawą i inscenizacją potyczki z 1807 roku

pod patronatem
Posła Rzeczypospolitej Polskiej Sławomira NEUMANNA
oraz
Starosty Starogardzkiego Leszka BURCZYKA



Wernisaż wystawy odbędzie się 30 stycznia 2010 r.
o godzinie 13:30




W programie m. in.:

- zwiedzanie wystawy w Zamku Joannitów

- inscenizacja historyczna potyczki skarszewskiej z 1807 r. pomiędzy żołnierzami polskimi a pruskimi
( przemarsz z Placu Zamkowego pod mury obronne Skarszew)

- dobra zabawa przeplatana opowieściami wybitnego napoleonisty dra Andrzeja Nieuważnego

- ognisko do wieczora, grochówka z wojskowej kuchni polowej, grzaniec, żołnierska tabaka i piwo z beczki

- poczęstunek ekstremalnie mocną żołnierską tabaką przez Pana Piotra Jakubowskiego, właściciela GDAŃSKIEGO SALONU FAJKI ,,TABAK”

- smakowite dania regionalne przygotowane przez Koło Gospodyń Wiejskich z Obozina

------------------------------------------------------------------------------------------------------

Więcej informacji uzyskać można w Gminnym Ośrodku Kultury w Skarszewach, 83-250 Skarszewy ul. Zamkowa 4, tel/fax (058) 588 25 04, e-mail: gok@danzig.home.pl

Feldfebel - 2010-01-20, 18:19

Patrol Infanterie Regiment No52 von Hamberger w tym roku przybędzie bronić miasta przed "francuska zarazą" ;-)


http://www.wolneforumdanz...der=asc&start=0

fritzek - 2010-01-20, 18:33

Feldfebel napisał/a:
Patrol Infanterie Regiment No52 von Hamberger w tym roku przybędzie bronić miasta przed "francuska zarazą" ;-)

Znaczy się "momenty" będą ? ;-)

Feldfebel - 2010-01-20, 19:21

A trzeba by najeżdżców pytac ;) Zaraz,zaraz ale o jakie "momenty" Tobie Fritzek chodzi?;)
fritzek - 2010-01-20, 19:36

"Francuska zaraza" ;-)

Poważnie już mówiąc, to oby Wam aura dopisała dając piękne plenery do inscenizacji.

ezet - 2010-01-20, 20:43

fritzek napisał/a:
(...) oby Wam aura dopisała dając piękne plenery do inscenizacji.


Do potyczki wojsk napoleońskich z żołnierzami króla Prus ma dojść na rozległych łąkach przed murami obronnymi, a miejsce to jest niezwykle urokliwe przy każdej pogodzie.
Jeżeli uda się żołnierzom Napoleona ustawić armaty na murach, to pruskiemu pułkowi piechoty niełatwo będzie zdobyć miasto. :hihi: Chyba, że skarszewscy mieszczanie wskażą niestrzeżone przejście w murze...

Feldfebel - 2010-01-20, 20:52

ezet napisał/a:
to pruskiemu pułkowi piechoty niełatwo będzie zdobyć miasto. Chyba, że skarszewscy mieszczanie wskażą niestrzeżone przejście w murze...

Inscenizacja-oznacza odtworzenie wydarzeń-wiec chyba tak wypada ;)

Marcin - 2010-01-21, 16:15

ezet napisał/a:
Wernisaż wystawy odbędzie się 30 stycznia 2010 r.
o godzinie 13:30

Mały aneksik... O 14.00. :-D

feyg - 2010-01-30, 09:55

Wystawa Napoleońska w Skarszewach
Cytat:
Burmistrz Skarszew Dariusz Skalski, Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach Artur Martyn oraz Rekonstruktorzy z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego zapraszają na II Skarszewskie Spotkania z Epoką Napoleońską.
Jest to kontynuacja tematu "Nocny atak na Skarszewy” z wystawą i inscenizacją potyczki z 1807 roku pod patronatem Posła Rzeczypospolitej Polskiej Sławomira Neumanna oraz Starosty Powiatu Starogardzkiego Leszka Burczyka.

Wernisaż wystawy odbędzie się 30 stycznia o godz. 14.00.

W programie:
- zwiedzanie wystawy w Zamku Joannitów
- inscenizacja historyczna potyczki skarszewskiej 1807r. pomiędzy wojskami polskimi, a pruskimi (przemarsz z Placu Zamkowego pod mury obronne Skarszew)
- na Placu Zamkowym pokaz musztry, strzelanie z karabinów skałkowych armatek w wykonaniu Rekonstruktorów z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego
- dobra zabawa przeplatana opowieściami wybitnego napoleonisty dra Andrzeja Nieuważnego
- ognisko do wieczora, grochówka z wojskowej kuchni polowej, grzaniec i piwo z beczki
- poczęstunek ekstremalnie mocną żołnierska tabaką przez Pana Piotra Jakubowskiego właściciela Danzigiego Salonu Fajki "Tabak"
- smakowite dania regionalne przygotowane przez Koło Gospodyń Wiejskich z Obozina

pikpik - 2010-01-30, 16:41
Temat postu: tak jak oczekiwaliśmy - bitwa się odbyła
Bitwa pod Skarszewami pewnie będzie już co roczną tradycją.
pikpik - 2010-01-30, 16:44

zdjęć ciąg dalszy
pikpik - 2010-01-30, 16:45

zdjęć ciąg dalszy
fritzek - 2010-01-30, 16:58

Dzięki za fotorelację :-D

Sama chciałam się wybrać, ale dosyć dramatyczne doniesienia od znajomych mieszkających w tzw. terenie o stanie dróg odstraszyły od wyprawy.

Hagedorn - 2010-01-30, 21:08

fritzek napisał/a:
dosyć dramatyczne doniesienia od znajomych mieszkających w tzw. terenie o stanie dróg odstraszyły od wyprawy.

e tam! nie było tak źle! a blizzardy w okolicy Gnojewa - cudowne! :hihi:
a sama bitwa cudowna - i mocno śnieżna!

Feldfebel - 2010-01-30, 21:15

Hagi "bitwa" to troche za duze slowo-raczej potyczka ;) Ogolnie sympatycznie-snieznie,impreza na plus:) Wielkie podziękowania dla organizatorów-a szczegolnie Marcina ;)
Ezecie-czekamy na Twoje fotki!

ezet - 2010-01-30, 21:50

Trochę zdjęć ze II Skarszewskich Spotkań z Epoką Napoleońską. Więcej fotek, mam nadzieję, dołączy Gminny Ośrodek Kultury w Skarszewach.
ezet - 2010-01-30, 21:52

C.d.
ezet - 2010-01-30, 21:54

C.d.
ezet - 2010-01-30, 21:55

Mniej więcej tak to wyglądało 203 lata temu...
Feldfebel - 2010-01-31, 10:14

Jak widać ostateczny atak Prusaków wyparł oddzial napoleoński-ten w zwartym szyku opuscil Skarszewy,.Nie wiem czy tka bylo 203 lata tmeu,ale w tym roku miedzy oddziałami padaly nie tylko strzały ale duża ilośc kulek śnieżnych ;)
Marcin - 2010-02-01, 22:53

Impreza mała, ale zacna...
Miejmy nadzieję, że już na stałe wpisze się w kalendarz skarszewskich imprez - i z roku na rok będzie rosnąć.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim uczestnikom za przybycie i świetną zabawę.

Czekam na dalsze fotorelacje... :)


A jak zwykle - chociaż na jednym zdjęciu leżę i umieram - tym razem w śniegu. ;-)

M.Wożny - 2010-02-02, 16:20
Temat postu: Napoleoński wątek cd.
2010
M.Wożny - 2010-02-02, 16:35
Temat postu: Napoleoński wątek cd.2 /Skarszewy o zachodzie 2009
2010
ezet - 2010-02-04, 12:07

Kilka fotek z wystawy pt. "Nocny atak na Skarszewy", przygotowanej przez rekonstruktorów Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego w ramach II Skarszewskich Spotkań z Epoką Napoleońską. Fot. Monika Rode
Feldfebel - 2010-02-04, 12:36

ezet napisał/a:
Kilka fotek z wystawy pt. "Nocny atak na Skarszewy", przygotowanej przez rekonstruktorów Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego w ramach II Skarszewskich Spotkań z Epoką Napoleońską. Fot. Monika Rode

Chcialbym tylko nadmienić iz odrobine przy wystawie pomogli rekosntruktorzy Infnaterie Regiment No 52 von Hamberger-bylo mozna zobaczyc na manekinie nasz mundur.

gramalin - 2010-02-04, 16:09

M.Wożny napisał/a:
IMG_9097.JPG


No i zima taka "napoleońska"... ;-)

ezet - 2010-02-08, 15:06

Obiecałem kolegom rekonstruktorom zamieszczenie artykułu na temat skarszewskiej imprezy. Mimo, że odbyła się pod patronatem Dziennika Bałtyckiego, tekst na temat II Skarszewskich Spotkań z Epoką Napoleońską ukazał się jedynie w jego dodatku, Dzienniku Kociewskim. Ponadto skrócony i tylko z trzema zdjęciami. Ale i tak dobrze, że jedno z ciekawszych zdjęć, przy wykonywaniu którego zapadłem się w prawie półtorametrową zaspę, poszło na pierwszą stronę (w lepszej rozdzielczości we wcześniejszej fotorelacji).

Cytat:

JAK ZA NAPOLEONA

W ubiegłą sobotę w grodzie nad Wietcisą odbyły się II Skarszewskie Spotkania z Epoką Napoleońską. Impreza rozpoczęła się w Zamku Joannitów od wykładu znakomitego napoleonisty, dra Andrzeja Nieuważnego. Tematem wiodącym była symbolika patriotyczna związana z epoką napoleońską.

- Z ogromną przyjemnością skorzystałem z kolejnego zaproszenia do Skarszew – mówi dr Nieuważny. – Jestem pod urokiem tego miasteczka. To fenomen, że potrafiono wykorzystać mało znany epizod z kampanii 1807 r. do organizowania tak wspaniałych imprez.

Podobnie jak w ubiegłym roku, rekonstruktorzy Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego przygotowali atrakcyjną wystawę, zatytułowaną Nocny atak na Skarszewy, nawiązującą do wydarzeń sprzed 203. lat. Przypomnijmy. W nocy z 28 na 29 stycznia 1807 r. pruska kawaleria i piechota zaatakowała około trzystuosobowy oddział napoleońskiej jazdy przebywający w Skarszewach. Zaskoczeni w czasie snu żołnierze podjęli próbę obrony. Jednakże gdy ich dowódca opuścił pole bitwy, wycofali się w kierunku Pogódek. Po obu stronach było kilkunastu zabitych i wielu rannych.

W tym roku, oprócz piechoty napoleońskiej, na Placu Zamkowym stawili się również rekonstruktorzy pruskiego Infanterie Regiment No 52 von Hamberger. Po pokazie musztry żołnierze wraz z mieszkańcami i gośćmi przemaszerowali ulicami miasta. Skierowali się na zasypane śniegiem łąki przy murach obronnych. Na przyczepie przywieziono armatę, nowy nabytek oddziału napoleońskiego.

- Przy oddziale powstaje artyleria pułkowa – mówi Remigiusz Pacer, sierżant Pułku 12tego Piechoty X.W. – Armata została wykonana w skali 1:1, a jej użycie uatrakcyjni inscenizację potyczki sprzed dwóch stuleci, która zaraz się odbędzie.

Żołnierze obu oddziałów, brnąc po kolana w śniegu, zajęli stanowiska bojowe. Po chwili nastąpiła regularna wymiana ognia z karabinów skałkowych. Donośny wystrzał armatni poderwał do lotu tysiące ptaków. Nastąpił atak. Doszło do zaciętej walki wręcz. Krzyki, zgiełk, huk wystrzałów. Na śniegu pozostali „zabici i ranni”…

Mimo przewagi liczebnej, zgodnie z przekazami historycznymi, żołnierze napoleońscy ponieśli porażkę. Jednakże z pola walki zeszli z Prusakami w przykładnej zgodzie, by przy ognisku przed zamkiem wspólnie uczcić skarszewskie spotkanie. Delektując się wraz z mieszkańcami grzańcem, piwem z beczki i znakomitymi daniami przygotowanymi przez Koło Gospodyń Wiejskich z Obozina.

Niektórzy mieszkańcy Skarszew pytali wracających z pobojowiska żołnierzy, czy zamiast walczyć na mrozie, nie lepiej przenieść takie inscenizacje na lato?

- Chwała organizatorom, że trzymają się historycznej daty – odpowiedział Krzysztof Kucharski, feldfebel Infanterie Regiment No 52 . – Takie ekstremalne warunki pozwalają nam lepiej wczuć się w rzeczywistą atmosferę odtwarzanej potyczki.

- Jest to także okazja do przetestowania w trudnych warunkach broni, umundurowania i wyposażenia – dodaje Dariusz Rybacki z pruskiego oddziału. – Jako ciekawostkę podam, że w czasie inscenizacji niemal połowa ładunków w karabinach nie odpaliła, gdyż proch uległ zawilgoceniu.

Gospodarzami imprezy byli: burmistrz Skarszew Dariusz Skalski, dyrektor GOK-u Artur Martyn i rekonstruktorzy Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego. Patroni: poseł Sławomir Neumann oraz starosta starogardzki Leszek Burczyk. Patronat medialny: Polska Dziennik Bałtycki.

Edward Zimmermann
Polska Dziennik Bałtycki
Dziennik Kociewski, 5 lutego 2010

ezet - 2010-07-12, 07:57

Kolejne, jeszcze nie czyszczone drobiazgi z Chojnickiego Przedmieścia w Skarszewach. Chyba nie ma wątpliwości, że klamerka (6 x 2 cm) pochodzi z czasów napoleońskich. Co do fragmentu guzika, niech wypowiedzą się fachowcy.
Marcin - 2010-07-15, 09:27

Może jakaś większa fota tego guza?
ezet - 2010-07-15, 11:50

Marcin napisał/a:
Może jakaś większa fota tego guza?


Bardzo proszę :-) - żelazny guzik o średnicy 23 mm

feyg - 2011-01-23, 17:52

III Skarszewskie Spotkania z Epoką Napoleońską
Cytat:
Burmistrz Skarszew Dariusz SKALSKI, Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach Artur MARTYN oraz Rekonstruktorzy z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego zapraszają na:

III SKARSZEWSKIE SPOTKANIA Z EPOKĄ NAPOLEOŃSKĄ


pt. „ Kocham czy nienawidzę? Pięć wieków stosunków polsko – francuskich”

[...]
Wernisaż wystawy odbędzie się 29 stycznia 2011 r. o godzinie 14:00

W programie:

- zwiedzanie wystawy w Zamku Joannitów,
- inscenizacja historyczna potyczki skarszewskiej 1807 r. pomiędzy wojskami polskimi, a pruskimi,
- na Placu Zamkowym pokaz musztry, strzelanie z karabinów skałkowych i armatek w wykonaniu Rekonstruktorów z Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego,
- dobra zabawa przeplatana opowieściami wybitnego napoleonisty dra Andrzeja Nieuważnego,
- ognisko do wieczora, grochówka z wojskowej kuchni polowej, grzaniec i piwo z beczki

Remington - 2011-01-24, 13:17

Znów przebiorą się w te śmieszne ubranka i będą strzelać...
Co za bzdura.
:-/

Kuglow - 2011-01-24, 14:00

Znów w pierwszym szeregu zobaczę pewnie mojego zioma Remika ubranego w pstrokate łaszki i z wielką luśnią na ramieniu. Po przeciwnej stronie pewnie będzie mój drugi ziom von Hag w podobnych łachach. Te "napoleony" to jednak mają fantazję... :hihi: :mrgreen: :-D :flaga:
Hagedorn - 2011-01-24, 18:57

Kuglow napisał/a:
Po przeciwnej stronie pewnie będzie mój drugi ziom von Hag w podobnych łachach.

oczywiście, że będę! trzeba przecież bronić tak zacnego miasta jak Skarszewy przed korsykańskim uzurpatorem! :mrgreen:

Kuglow - 2011-01-24, 23:48

Hagedorn napisał/a:
oczywiście, że będę! trzeba przecież bronić tak zacnego miasta jak Skarszewy przed korsykańskim uzurpatorem! :mrgreen:
To było prawie pewne że tak zacny Prusak rodem z pod Marienburga będzie brał udział w tych zamieszkach. :mrgreen: :hihi: :brawo:
feyg - 2011-01-29, 21:46

Tym razem i ja tam byłem, prochu powąchałem, grzańca wypiłem, a com zobaczył to pokazuję ;-)
feyg - 2011-01-29, 21:50

Tym razem wojsko polskie wyjątkowo nie dało się zaskoczyć i odparło oddziały pruskie!
ezet - 2011-04-22, 19:16

W tym roku uczestnicy inscenizacji związanej z III Spotkaniami z Epoką Napoleońską w Skarszewach po raz kolejny zostali uwiecznieni na okładce lokalnego pisma.
Remington - 2011-04-22, 19:54

Fajnie. Stoi sobie Radek, trzyma łapy w kieszeniach, a pod spodem napis "Czy przyjedzie autobus?"
:hihi:

Hagedorn - 2011-04-23, 13:12

o! nawet się załapałem! :->
czy jest jakaś szansa na zdobycie jednego numeru tego pisma?

ezet - 2011-04-23, 13:45

Hagedorn napisał/a:
o! nawet się załapałem! :->
czy jest jakaś szansa na zdobycie jednego numeru tego pisma?


W sprawie otrzymania pisma radziłbym zwrócić się do dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Skarszewach, Artura Martyna (tel. 58 588 22 01). To właściwy człowiek na właściwym miejscu, i pewnie pomoże. Ewentualnie mogę Ci przesłać dobre skany stron dotyczących tej imprezy (na pw podaj adres mailowy i już masz w dokumentacji) :-D

ezet - 2011-04-23, 19:27

Rekonstruktorzy w pełnej krasie
ezet - 2011-07-24, 09:51

Trafiony w Skarszewach guzik artyleryjski nie ma zapewne związku z walkami o Pomorze w roku 1807, a z tragicznym finałem wyprawy na Moskwę.
roverek - 2014-11-17, 17:39
Temat postu: niewiem co to
czesc posiadam pewna strzelbe , i niewiem nic o niej , prosze o info
villaoliva - 2014-11-18, 23:49

To ją pokaż :idea:
ezet - 2015-07-31, 20:36
Temat postu: Wymiana tablic na pomniku napoleońskim w Skarszewach
Na pomniku napoleońskim w Skarszewach wreszcie wymieniono nieczytelne piaskowcowe tablice na płyty z czarnego marmuru. Po odsunięciu od samorządowej władzy szkodników niszczących przez wiele lat zabytkowy wizerunek grodu nad Wietcisą (niechlubnie wsławionych m.in. dewastacją zamkowego wzgórza i budową placu zabaw oraz siłowni terenowej na grobach skarszewskich ewangelików z kilku stuleci) następuje rozkwit tego miasteczka. Warto dodać, że "Napoleoński wątek związany ze Skarszewami" jest najczęściej oglądanym tematem na podforum "Skarszewy" (przeszło sto tys. odwiedzin). Poniżej zdjęcie nowej i starej płyty (z końca XX w.) upamiętniającej cmentarz napoleoński w Skarszewach.

Więcej informacji o pomniku napoleońskim znajduje się w artykule pt. "Pozostał tylko obelisk":
http://wolneforumdanzig.p...der=asc&start=0


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group